czwartek, 26 grudnia 2013

od Szasta - Walka

Pewnego dnia, postanowiłem pójść nad jezioro. Nad wodą była piękna wilczyca, więc postanowiłem się przywitać, gdy nagle z lasu wyskoczył inny wilk! Nie był z naszej watahy, był wrogiem. Rzucił się na wilczyce, tek że blokował jej ruchy, zadał jej jeden cios. Ogarnęła mnie wtedy furia i rzuciłem się na przeciwnika, upadliśmy razem na ziemie i zaczęła się krwawa bitwa. Walka trwała 15 minut, kiedy zadałem mu prawie śmiercionośny cios, odskoczył i uciekł. Byłem cały poraniony i cały we krwi, gdyby nie uciekłby leżałbym już martwy. Wstałem i od razu pobiegłem do wilczycy.
-Nic ci nie jest?- zapytałam, opatrując ją.
< Natily?>
przepraszam, że tak późno dodałam :-(

niedziela, 22 grudnia 2013

od Anastazji - Dziwne zjawiska atmosferyczne

Wyszłam z jaskini.Otworzyłam oczy,rozprostowałam kości. Gdy doszłam do siebie po głębokim,długim śnie spostrzegłam się że pada śnieg!!!!Niby nic zwyczajnego a jednak-w końcu obecnie panowała wiosna..to zjawisko atmosferyczne bardzo mnie zaniepokoiło wiec pobiegłam do alfy aby jej pokazać co się dzieje.
<Vaxi dokończ>

poniedziałek, 11 listopada 2013

MASOWE ODEJŚCIE!!!

Jak wiecie, już od dawna czekam na informacje o Waszej obecności na blogu i niestety, co jasne,  wiele wilków odeszło, bo aż 9!

poniedziałek, 4 listopada 2013

od Shadow'a - Burza

Bawiłem się z Harxią na dworze, w berka. Nagle zaczął lać deszcz. Rozczarowany westchnąłem. Na miejscu pojawił się Vixan, ojciec Harxii.
- Dzieci, będzie burza. Wracamy do domu. Shadow, przeczekasz burzę u nas. - Powiedział.
- Dziękuję. - Odpowiedziałem i ruszyłem wraz z Harxią do jaskini alf. Rozejrzałem się uważnie po jaskini. Byli wszyscy oprócz Fatamany i Vaxanarii...

środa, 30 października 2013

od Astry

Astra spojrzała na Waxanarię i chwilę się zastanowiła.
- W sumie mogłabym się dołączyć. Mam na pieńku z tymi wilkami.
Nagle usłyszała jakieś wycie wilka w oddali.
- Słyszałaś?


< Dokończysz? :> >



wtorek, 29 października 2013

od Vaxanarii - C.D. historii Astry

Uśmiechnęłam się do Astry.
-Ja jestem Vaxanaria, alfa Watahy Wojny i Wolności. - odpowiedziałam - Jeżeli chcesz... Może dołączyłabyś do niej? Jeżeli się zgodzisz na pewno bardzo pomożesz. Mamy właśnie wojnę z tamtymi wilkami. A już wszyscy myśleli, że zniknęli i poszli gdzie indziej...

od Angel- "Niechciany gość"

Przed południem, już po śniadaniu, wyszłam na spacer do lasu. Słuchałam śpiewu ptaków, który było nieustannie słychać. Zapatrzyłam się też w chmury, które szybko płynęły po niebie. Nagle na coś, a raczej na kogoś wpadłam.

od Verii - C.D. opowiadania Elvis'a ''Magiczna noc''

Zaskoczyło mnie pytanie mojego przyjaciela.
- Elvis. - Zaczęłam.

niedziela, 27 października 2013

od Astry

Astra spojrzała na wilczycę i odrzekła jej:
- Nazywam się Astra. Błąkam się po tym lesie bez celu a każdy mój dzień to walka o przetrwanie. A jak ciebie zwą?



(Twoja kolej )

sobota, 26 października 2013

od Vaxanarii - C.D. historii Astry

Obudziłam się cała obolała i lekko uchyliłam oczy. Miałam nieco poobcierane łapy. Wtedy przypomniałam sobie liny, które je związywały i za razem całe porwanie. Odtworzyłam szeroko oczy i wstałam gotowa atakować, lecz nadal nie do końca wybudzona, więc szybko zakręciło mi się w głowie i upadłam. Spojrzałam na wilka, siedzącego obok mnie. Nie wiedziałam kim była wadera, ale nie wyglądała na wroga, patrząc na mnie nieco zszokowana.
-Eee... Kim jesteś? - zapytałam wstając.

<Astro? >
< Przepraszam, że tak krótko :-( , ale w dialogach chyba najlepiej, by się jakoś dać drugiemu samodzielnie wypowiedzieć (no może nie po jedno zdanie, ale jakoś nie w całości przez jedną osobę, no wiesz chyba o co mi chodzi...). Zaczniesz jakoś rozmowę? :-) >

od Astry

Astra przechadzała się po lesie podziwiając piękna natury. Powoli zbliżał się wieczór.
- Muszę szybko znaleźć jakieś schronienie żeby mnie jakieś zwierzę nie napadło a co gorsza wilk.
Szukając jakiegoś miejsca zauważyła jaskinię.

ODCHODZI!

 Odchodzi od nas Arizona. Powodem tego jest jej śmierć w opowiadaniu
jest to jedna z wilczyc właścicielki Vixan'a

Z WATAHY ODCHODZI:














Arizona, wadera
Pomocniczka Generała

ŻEGNAMY!!!


od Arizony - Ostatnia walka

Wyszłam z jaskini. Chciało mi się pić, była noc i niewiele mogłam zobaczyć w ciemnościach. Spojrzałam w niebo i ujrzałam wiele różnej wielkości gwiazd.
- ,,Gwiazdy zawsze nam coś mówią'' - Zacytowałam moją matkę. - Tylko co?
Zastanawiałam się długo nad tym, co ujrzałam. Poszłam w końcu nad jakieś małe jezioro, by się napić. Miałam wracać, kiedy nagle usłyszałam kroki i trzask łamanej gałęzi.
- Ciszej! - Szepnął ktoś. Czułam zagrożenie. W mroku ujrzałam pięć par oczu, które świeciły się różnymi kolorami - niebieski, żółty, czerwony, zielony i biały. Z cienia wyłoniło się pięć wilków, wielkich, potężnych i uzbrojonych po zęby.
- Czego ode mnie chcecie? - Zapytałam udając groźną.
- Doskonała gra aktorska. - Zaśmiał się jeden z wilków.
- Niestety, twój talent będzie zmarnowany. - Dodał drugi. Skoczyła na mnie cała piątka, a ja, głupia, nie wiedziałam jak się bronić. To stało się tak nagle! Wszystko wirowało! W pewnym momencie, zalana krwią, padłam na ziemię, a pięć kolorowych par oczu zniknęło w ciemnościach. Nagle wilk o białych oczach obrócił się w moją stronę.
- Przyjdziemy po nią. - Powiedział. Nie wiedziałam o co mu chodziło. Czyżby o Vaxanarię? Nagle poczułam przeszywający ból i ujrzałam ciemność. Po chwili, widziałam leżącą tuż obok mnie wilczycę, w której rozpoznałam siebie, a dokładniej - swoje ciało. Od tamtej pory byłam tylko duchem, który musi zostawić rodzinę i przyjaciół, by szwendać się po bagnach i cmentarzyskach. Rano moje ciało odnalazła mała Verii. Moi przyjaciele i rodzina złożyli je w ziemi, po czym zakopali dokładnie.



niedziela, 20 października 2013

od Vaxanarii - ,,POWRÓT NIEPRZYJACIÓŁ"

Wstałam pewnego dnia bardzo wcześnie. Na zewnątrz nadal było ciemno. Czułam dziwny niepokój, czułam, że coś złego musi się stać... Vixan leżał obok mnie, a razem z nim szczeniaki. Podeszłam do wyjścia z jaskini. Zastrzygłam uszami. Zawiał chłodny wiatr, poruszający kwiatami i drzewami na zewnątrz. Coś musiało się wydarzyć, ale co?

UWAGA!!!

Wataha już nieomal zupełnie obumarła.

NOWY CZŁONEK - LILITH!




















Lilith, wadera
Szamanka, Mag

DZIĘKUJĘ ZA DOŁĄCZENIE!!!



piątek, 4 października 2013

od Dalii- C.D. opowiadania Tay'a

Kiedy się obudziła pierwszą rzeczą, jaką zobaczyłam był Tay, który opatrywał mi rany. Kątem oka uchwyciłam, jak prosto na niego leci strumień cienia.

poniedziałek, 23 września 2013

od Tay'a - CD historii Dalii

Udało mi się wstać. Nagle Revi wbił swoje zęby w Dalię. Puściły mi nerwy. Skoczyłem prosto na basiora, stając się jego celem. Odczepił kły od Dalii i ruszył wolno na mnie. Przez ten czas odwiązałem Vendy, a ona uciekła jak najszybciej. Stanąłem między szwagrem, a żoną.
Byliśmy podobnego wzrostu i siły, przez co szanse były wyrównane.

piątek, 20 września 2013

od Dalii- C.D. opowiadania Tay'a

Właśnie spałam, kiedy obudziła mnie wiadomość od Tay'a. O nie! Szybko wybiegłam z jaskini. Kiedy dotarłam na miejsce zobaczyłam, jak Revi wymierza cios Tay'owi. Stłumiłam krzyk Nie mogłam nic zrobić. Parę metrów dalej stała Vendy przywiązana do drewnianego kołka. Zaczęła krzyczeć. Revi podszedł do niej. Chciał ją zabić! Wyskoczyłam zza krzaków i stanęłam między nim, a moją córką, która przerażona chlipnęła.

poniedziałek, 16 września 2013

od Elvis'a - Magiczna noc...

Ostatnio dużo czasu spędzałem z Verii. Zaczęła mi się ona tak jakby... podobać? Tak, spodobała mi się. Jej osobowość z wiekiem zaczęła się zmieniać, ale zawsze było w niej coś wyjątkowego. Dziś podczas zabawy, podbiegłem do niej. Układała płaskie kamyki w domino.
- Verii, spotkajmy się wieczorem. - Powiedziałem.
- Ok. A gdzie? - Spytała.
- Nie wiem... Może tutaj. - Zaproponowałem.
- Nie ma problemu. O której godzinie?
- Wieczorem, może o 21, co?
- Ok. Mam czekać, czy po mnie przyjdziesz.
- Pozwól, że ja będę czekał.
- Ok. - Powiedziała i wróciła do układania domino.
~~~Wieczorem, w jaskini~~~
- Mamo, mogę iść na łąkę? - Spytałem.
- Przecież jest tak późno, Elvisku. To zły pomysł. - Rzekła.
- Proszę. - Powiedziałem i spojrzałem na nią błagalnie.
- No nie wiem...
- Wrócę za pół godziny.
- Och, no dobrze, ale bądź punktualnie.
- Dobrze. - Powiedziałem i wybiegłem na spotkanie z Verii. Czekałem niecałe pięć minut, a wadera już się zjawiła.
- Cześć. - Szepnęła.
- Hej. - Odpowiedziałem. Rozmawialiśmy zaledwie dziesięć minut, aż w końcu uznałem, że już czas. - Verii, bo wiesz...
- Co?
- Znamy się już długo i ja chciałem zapytać...
- O co chciałeś zapytać?
- Czy będziesz moją dziewczyną?

< Verii? >


od Fatamany - Nudy...

Ja i Elvis ostatnio strasznie się nudziliśmy. Ogólnie rzecz biorąc jakoś wszystkim było nudno. Zebraliśmy się wszyscy - ja, Shadow, Dastan, Omega, Harxia, Vendy, Verii, Elvis, Angel [jeśli ktoś został pominięty, to bardzo i pokornie za siebie przepraszam].

sobota, 14 września 2013

od Tay'a - Pora się z nim rozprawić

Dziś rano wstałem bardzo niespokojny. Dalia jeszcze spała. Vixan właśnie przechodził obok naszej jaskini.
- Pst. Vixan! - Szepnąłem.

NOWY WILK - MERRY!
















Merry, wadera
Nauczycielka polowań, Tropicielka

(jest to 2 wilk właścicielki Szasta)

WITAMY!!! :-)


piątek, 13 września 2013

od Szasta - Rodzina… Merry (4 / 4)


Dolecieliśmy już do mojego domu i za razem jej nowego domu!
- Jak masz na imię? – zapytałem.
-Ja… ja nie mam imienia- odpowiedziała.
-To niemożliwe, każdy ma imię! Coś wymyślimy, na pewno. – Pocieszyłem ją.
Przytuliłem ją, było mi jej żal. I wtedy coś się zaczęło z nią dziać…
Przeobraziła się w piękną wilczyce, jedynie została obroża z imieniem „Merry”.
-Merry, piękne imię, - Powiedziałem.
Pobiegła do kałuży, by zobaczyć jak wygląda. Cofnęła się.
-Nie jestem godna mieć imię i tak wyglądać! -Rzekła.
- A niby czemu nie?
Zamilkła.
-Jesteś piękna, jesteś moją siostrą i jesteś godna by mieć imię Merry – Powiedziałem. – Zostań tu, siostro, którą będą nazywać Merry. 
 
 

czwartek, 12 września 2013

sobota, 7 września 2013

SZCZENIĘ TAY'A I DALII!

 Dalia urodziła!!!  niewyobrażalnie przepraszam, za jednodniowe opóźnienie :'-(
 Oto jej szczenię i nowy członek: 












Vendy, wadera




GRATULACJE!!!


czwartek, 5 września 2013

od Szasta - Rodzina… ucieczka (3 / 4)

Następnego dnia przyszli po mnie, było im łatwo ( miałem skute nogi ). W nocy, kiedy poznałem moją siostrę z celi, dała mi flakonik z trzema kroplami super siły ( miała na szyi czarną obroże, na której miała ten flakonik ). Kiedy byłem już na miejscu odbyła się nie przyjemna rozmowa. Miałem już dość tej gatki i wtedy przypomniało mi się, że mam poluzowane kajdany, dzięki siostrze. Uwolniłem się, ale nie zdążyłem wypić mikstury. Daciko rzucił się na mnie, moja matka też. Siostra patrzyła na to z pewnej odległości, patrzyła na pewne miejsce i kiedy znaleźliśmy się ( ja i rodzice ) w tym miejscu, Fatika ruszyła dźwignie i…
Kamienie nad nami runęły, prosto na nas. Ktoś mnie popchnął to była najmłodsza siostra.
- Ty… ty – mówiła Fatika – zgiń w męczarniach!!
- Siostra daj nam spokój – mówiła druga siostra.
- Fatika – odezwałem się – zróbmy układ ty nas puścisz i nie będziesz nas śledzić i zostawisz nas w spokoju…
- A będę z tego mieć? – zapytała Fatika.
- Zostawimy cię i zapomnimy o wszystkim. – powiedziałem.
- Czyli nic się niestało i nic się nie wydarzyło, jednym słowem nic nie pamiętamy zaczynamy od nowa? – spytała.
-Tak. – powiedziałem.
- Spadać mi stąd, w takim razie. – krzykał.
Wybiegłem z moją siostrą, tą dobrą. Na zewnątrz czekała nas niespodzianka ogrodzenie z cierni. Chciałbym umieć latać, uratowałbym nas. I nagle Poczułem coś na plecach…
To były skrzydła, tak skrzydła jak u nietoperza, o takich marzyłem.
- Wskakuj na grzbiet. – powiedziałem.
- Umiesz latać. – zapytała.
- Jasne, że nie - powiedziała.
Bez zastanowienia skoczyła mi na grzbiet. I polecieliśmy, szło mi bardzo dobrze. Dolecieliśmy już do mojego domu i za razem jej nowego domu…

Ciąg dalszy nastąpi.



niedziela, 1 września 2013

od Vixan'a - Zwiady cz. 4

część 3: KLIKNIJ   część 2: KLIKNIJ      część 1: KLIKNIJ     

Podczas kiedy nasi dawni przyjaciele śmiali się wesoło, my znaleźliśmy sposób na uwolnienie się. Tay ma na szyi niewielką obróżkę za skóry jelenia, a na niej małą sakiewkę. Tam umieścił w zeszłym tygodniu kilka małych fiolek z różnymi eliksirami. W tym z eliksirem super siły.

od Dalii- C.D. opowiadania Tay'a

Byłam coraz bardziej zdenerwowana. Jedne myśli biły się z drugimi. Mam mu powiedzieć, czy nie? Jak powiem, to mi pewnie pomoże, ale narazi się na śmiertelne niebezpieczeństwo, a jak nie powiem... To prawdopodobnie zginę. Może oboje coś wymyślimy? A może lepiej nie?

od Tay'a - CD historii Dalii

Wszedłem z powrotem do jaskini. Przeraziłem się, gdy zobaczyłem, że Dalia jest blada jak ściana. Natychmiast do niej podbiegłem.
- Co się stało? - Spytałem zmartwiony, siadając obok niej.

sobota, 31 sierpnia 2013

od Dalii- Dawne sprawy nie dają o sobie zapomnieć.

Kiedy zjadłam sarnę, którą upolował dla na Tay, położyłam się na chwilę, ale jednak zasnęłam. Nagle ze snu obudziło mnie szarpnięcie. Momentalnie zostałam przez kogoś uniesiona i unieruchomiona. Na szczęście, jakimś cudem udało mi się wyślizgnąć, z jego uścisku i stanęłam w pozycji obronnej.

od Tay'a - CD historii Dalii

Byłem uradowany! Przytuliłem moją partnerkę bardzo ostrożnie, żeby Dalia nie odczuwała bólu brzucha.
- Jestem taki szczęśliwy. Kocham Cię. - Powiedziałem.

piątek, 30 sierpnia 2013

od Revi'ego- Nareszcie!

Kolejny rok upłynął od kąd usiłowałem znaleźć Dalię. Bezskutecznie. Aż pewnego dnia spotkałem w lesie pewnego wilka...
-Witam.- powiedziałem.

DALIA JEST W CIĄŻY!

 Dalia  jest w ciąży!
 Ojcem jest Tay.  

Narodziny nastąpią 6 września (tydzień od opowiadania).

GRATULACJE!!!
Wasza samica alfa,
Vaxanaria
przepraszam za kilkupostowe opuźnienie

NOWY WILK - REVI!











Revi, basior
Wojownik, Strażnik

(to drugi wilk właścicielki Dalii)


WITAMY!!!


ODCHODZI :'-(

Znów ktoś odchodzi. Tym razem to Euralia. Powód: jej właścicielka usunęła konto na howrse, a do tej pory nie otrzymałam od niej żadnej informacji.  

Z WATAHY ODCHODZI:
Euralia, zielarka

ŻEGNAJ!!! 


od Dalii- C.D. opowiadania Tay'a

Spojrzałam na niego sowimi wielkimi czarnymi oczami.
-Wiesz... Właściwie, to też się nad tym zastanawiałam i... zgadzam się!- zawołałam szczęśliwa. Poszliśmy z Tay'em jeszcze na krótki sapacer, a potem wróciliśmy do jaskini.


~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~Kilka dni później*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

od Szasta - Rodzina… żyje (2 / 4)

Obudziłem się w jakiejś norze i ujrzałem 3 wilki, powiedziały mi kim są.
Calida- moja matka i samica alfa.
Daciko- mój ojciec i samiec alfa.
Fatika- moja siostra, młodsza ode mnie.
Opowiedzieli o mej zgubie, jak zniknąłem. Matka i ojciec walczyli z myśliwym a mnie schowali w krzaku, koło drzewa. Przepędzili człowieka, ale kiedy wrócili mnie już nie było.
- Fatika raz była na polowaniach, nagle cię zauważyła. –Mówił Daciko – Następnego dnia śledziła cię i teraz jesteś tutaj.
- Czemu tu jestem i do teko skuty?- zapytałem warcząc.
- Mamy dla ciebie propozycje – powiedziała Calida – zostań tu i bądź samcom alfa, tego miejsca.
- Nie! – wrzasnąłem – Tam jest mój dom!
- Zastanów się! – krzyknął ojciec – Tam jesteś nikim!
- Nie jestem nikim!
- Tak a kim?
Zapadła cisza, byłem tylko zwiadowcą.
- Zastanów się, dobrze ci radze- rzekła Calida.
-Do celi z nim. –powiedział Daciko- Zastanów się…
-Szasta – powiedziałem.
W drugiej celi był inny wilk samica. A tak w ogóle wszystko wyglądało jak ścieki.
- Kim jesteś? – zapytała.
- Szasta a ty?
- Szasta? Przez ciebie tu siedzę, przez to, że wyglądam jak ty, zabili mnie gdybym była samcem!
Ujrzałem ją, nie kłamała wyglądała jak ja.
- Ale czemu?
-Przypominałam im ciebie, jestem najmłodsza z nas trojga mam 2 lata, ty 5lat, a moja siostra 3 i pół.
- Przepraszam.
- To nie twoja wina.
- Ale…
- Nie umiem się gniewać na ciebie.
- Wydostane nas stąd.
- Nie, ratuj siebie jak będzie okazja.
Następnego dnia przyszli po mnie…

Ciąg dalszy nastąpi.



czwartek, 29 sierpnia 2013

ODCHODZI :'-(

 Z Naszej watahy znów odchodzi członek. Właścicielka Billy'ego musiała odejść, ze względu na brak odpowiedniej ilości wolnego czasu.  

Z WATAHY ODCHODZI:
 Billy, wojownik, nauczyciel latania

ŻEGNAMY! 

od Szasta - Rodzina… brak mi jej (1 / 4)

Pewnego słonecznego dnia postanowiłem odwiedzić kumpla Ziko (lisa). Biegłem tam aż 4 godziny przyjął mnie z otwartymi ramionami. Rozmawialiśmy, rozmawialiśmy i nadszedł temat o rodzinie:
-A jak tam było u siostry? -zapytałem.
-Dobrze, dobrze była tam cała rodzina a ty kiedy odwie… -przerwał lis.
-Odwiedziłeś swoją rodzinę?
-Tak, - rzekł – nie chciałem.
Posmutniałem nie znałem swojej rodziny wychował mnie człowiek.
-Siostra pokazała mi zaklęcie pokazujące rodzinę danej osoby- powiedział- przyjdź juto to zobaczymy czy twoja rodzina żyje.
-Okej, to pa.
-Pa.
To mogło się udać, lis Ziko był magiem. Wróciłem do watahy, dziś akurat miałem nocną zmianę. Kolejnego dnia popędziłem do lisiego przyjaciela. Czekało mnie jednak rozczarowanie, przy wejściu pisało: „Szasta! Dzisiaj poszedłem do lasu po zapas składników wróć jutro. Lis Ziko!” Pomyślałem, że pójdę do lasu i mu pomogę. Miałem już iść, ale dostałem w głowę i straciłem przytomność. A obudziłem się w jakiejś norze i ujrzałem…

Ciąg dalszy nastąpi.


wtorek, 27 sierpnia 2013

od Dastana- CD. historii Omegi

-Tak! Super!- odparłem- O ile nikt się nie skapnie, że nas nie ma. Co wtedy powiemy?
-Em... Może, że...
-Że porwali nas kosmici, ale uciekliśmy!- zażartowałem, po czym zaśmiałem się. Omega także buchnęła śmiechem.- I że nas gonili przez całą noc, ale wreszcie ich zgubiliśmy!- ponownie się zaśmiałem

<Omega? Wybacz, że krótkie. Inwazja kosmitów, ratuj się kto może!>



poniedziałek, 26 sierpnia 2013

od Omegi - C.D. historii Dastana

Uśmiechnęłam się szeroko.
-Tak! Cudowny pomysł!!! - wykrzyknęłam z entuzjazmem.
Basior też się uśmiechnął. Wtedy trochę posmutniałam i spojrzałam na mamę, po czym odwróciłam się znów do Dastana.
-Ale nie będę nic mówić mamie, bo ona mnie nie puści. - wyszeptałam do niego - Wyjdźmy dziś w nocy, tak, by nikt nie zauważył. Pójdziemy sobie we dwójkę. Hę? - uśmiechnęłam się.

< Dastan? Przepraszam, że krótkie i tak długo, ale ostatnio nie miałam czasu odpisać :-( >


sobota, 24 sierpnia 2013

od Dastana- CD. historii Omegi

-Co teraz będziemy robić?- zapytałem- Błota już za bardzo nie ma.
-Nie wiem...
-Hej, a może zrobimy sobie małą wyprawę?
-Wyprawę?
-No. Taka jakby szkoła przetrwania! Wybierzemy sobie jakiś cel, a później tam dojdziemy! Mówię Ci, może być naprawdę fajnie!

<Omega, co Ty na to? Ja tam nie wiem czy one jedzą jabłka, ale co tam. XD>


czwartek, 22 sierpnia 2013

od Omegi - C.D. historii Dastana

Zaśmiałam się patrząc na Dastana i wzięłam od niego jabłko. Uśmiechnęłam się do niego i ugryzłam owoc.
-Słodkie. - zaśmiałam się do niego.

od Tay'a - A może...?

Cały dzisiejszy dzień zbierałem się na odwagę, by jej to powiedzieć. Ale gdzie ona w ogóle poszła? Nic nie mówiąc wyszła z jaskini nie wiadomo gdzie.
- Dalia! - Krzyczałem. Był późny wieczór, a ona wciąż nie wracała. Postanowiłem pobiec do Vixan'a. Wpadłem do jego jaskini i przewróciłem dwa wilki stojące metr od wejścia. - Stary, wiesz gdzie jest ... - Zacząłem, lecz przerwałem widząc Dalię całą i zdrową. - ...Dalia. - Zaśmiałem się.

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

od Dastana- CD historii Omegi

Razem z Omegą śmialiśmy się niestanie. Błoto skapywało z nas co chwilę. Po kilku minutach zaczął padać deszcz. Błotna paćka szybko się z nas zmyła. Już mieliśmy chować się do jaskini, jednak nagle ulewa ustała. Znowu otaczało nas błoto. W pewnym momencie wpadła mi w oko jabłonka. Na najniższej gałęzi rosło ładne jabłko. Ruszyłem w stronę drzewa. Próbowałem wdrapać się po korze, ale miałem zbyt śliskie łapy, więc po chwili upadłem, rozchlapując błoto na wszystkie strony. Przy okazji rąbnąłem głową w jabłoń, z której jabłko spadło mi prosto na głowę. Wszyscy się zaśmiali. Omega podeszła do mnie i pomogła mi wstać. Wziąłem jabłko, które na szczęście się nie ubłociło, i podałem Omedze.

<Omegusia, smakowało jabłuszko? XD>


niedziela, 18 sierpnia 2013

od Omegi - C.D. historii Dastana

Oboje wybuchliśmy śmiechem. To było zabawne. Leżałam z Dastanem w bardzo dużej i głębokiej kałuży błota. Calusieńcy byliśmy zabłoceni. Nadal śmiejąc się ochlapałam basiora rozmokłą ziemią.
-Ej! - zaśmiał się i chlapnął mnie.

od Vaxanarii - C.D. historii Shadow'a

Usiadłam zastanawiając się. Nie byłam do końca przekonana, czy to dobry pomysł. Akurat teraz, gdy Dalia zapowiedziała, że zbliża się nawrót wojny. To był kiepski pomysł. Spojrzałam na szczeniaki i już chciałam powiedzieć, by spali w jaskini, ale spojrzeli na mnie takim błagalnym wzrokiem. Spojrzałam na Harxię, później na Shadow'a, następnie na tę dziuplę.

od Shadow'a - CD historii Harxii

Pomysł Harxii był dobry. Szalony, nieco ryzykowny, ale dobry. Zastanowiłem się, i zastanawiałem się tak jeszcze przez kilka chwil, aż w końcu wymyśliłem jak odpowiem na propozycję.
- A Twoi rodzice nie będą mieli nic przeciwko? - Spytałem.
- Myślę, że nie, ale lepiej się upewnić. - Odparła.

piątek, 16 sierpnia 2013

od Dastana- CD. historii Vaxanarii

Vaxanaria weszła do jaskini, otrzepała się i usiadła obok Vixana. Ja bawiłem się z resztą szczeniaków. Kwadrans później burza ustała i wyszło słońce. Wybiegliśmy na zewnątrz i zaczęliśmy taplać się w kałużach. Para alfa, stojąc w jaskini i wyglądając do nas, śmiała się z naszej zabawy. Byliśmy cali ubłoceni. Omega przechodziła obok dużej kałuży. Skoczyłem na nią i oboje wpadliśmy do bajorka.

<Omega? Błotna kąpiel dobrze robi!>


poniedziałek, 12 sierpnia 2013

od Harxii - C.D. historii Shadow'a

Uśmiechnęłam się do niego.
-Świetny pomysł! Zróbmy tak!
Shadow odwzajemnił uśmiech. Cieszyłam się. To świetny pomysł. Dziupla była bardzo duża i wygodna. To było doskonałe miejsce. Była na takiej wysokości, że widok na zewnątrz obejmował malutką, leśną polankę i drzewa po jej drugiej stronie oraz ścieżkę do jaskiń, a przy tym jednocześnie była odizolowana i przytulna. Nie wiem czy lepsze miejsce można było sobie wymarzyć.
-Podoba mi się tu. - powiedziałam do niego zafascynowana urokiem naszej kryjówki.
-Mnie też. - odpowiedział z uśmiechem.
-A może przyniesiemy tu jakieś futra i dziś przenocujemy poza jaskinią. - rzuciłam, zastanawiając się po chwili, czy to dobry pomysł.
Nie byłam pewna, czy Shadow uzna to za mądre.

< Shadow, dokończ proszę. Przepraszam, że takie krótkie, ale nie potrafiłam tu już nic wymyślić. >






od Shadow'a - CD historii Harxii

Ucieszyłem się w duchu i skakałem z radości, lecz będąc przed obliczem pary alfa okazałem powagę.
- Dziękuję pani. I panu również. - Powiedziałem. Popatrzyłem kątem oka na Harxię. - Czy mógłbym się pobawić z Harxią? - Spytałem.
- Dobrze, tylko uważajcie na siebie! - Mówił samiec alfa, a my wybiegliśmy z jaskini.
- Gdzie idziemy? - Spytałem.
- Może do cienia? - Zaproponowała Harxia.
- Dobrze. - Przytaknąłem. Najbliższe drzewo było niezbyt rozłożyste, więc nawet się nie zastanawiając poszliśmy dalej. Idealnie! Rozłożysty, dorodny dąb dawał dużo cienia. Okrążyłem z ciekawości duże drzewo i spostrzegłem dziuplę. - Harxia! Chodź szybko! - Krzyknąłem. Wadera zjawiła się bardzo szybko.
- Już jestem. O co chodzi? - Zapytała. Bez słowa wskazałem na dziuplę. Popatrzyliśmy na siebie i wbiegliśmy do niej z radością. Dopiero teraz zdaliśmy sobie sprawę z wielkości tego drzewa.
- Możemy tu zrobić naszą kryjówkę. Będziemy się bawić, rozpada się i nie trzeba będzie wracać do domu. Co ty na to? - Spytałem. Zdawało mi się, że troszkę zaszalałem, ale pomysł był jaki był...

< Harxia, co ty na to? Znów nie jest zbyt długie, ale wena mnie opuszcza... >


sobota, 10 sierpnia 2013

od Vaxanarii - C.D. historii Dastana

Zdziwiłam się na widok przemoczonego szczeniaka.
-W porządku Dastanie. Tylko dlaczego sam byłeś na dworze? Czy Natily wie, że nie ma Cię w jaskini? - zaniepokoiłam się.
-Na pewno wie. - usłyszałam głos Omegi - Chodź! - zabrała mi go z przed nosa.
Chciałam na nią nakrzyczeć, że przeszkadza mi w rozmowie, ale Harxia podeszła do mnie i Vixan'a.
-Możemy się pobawić z Dastanem? - zapytała grzecznie.
-Tak. Do puki burza nie ustanie zostanie tutaj. - powiedziałam lekko zdenerwowana patrząc na Omegę.
Waderka uśmiechnęła się i poszła do rodzeństwa rozmawiającego z naszym gościem. Siedziałam chwilkę patrząc na nich.
-Coś się stało Vaxi? - zapytał troskliwie mój partner.
-Nie, nic... Pójdę do Natily powiedzieć, że mały tu jest. Popilnuj szczeniaków. - odpowiedziałam wstając.
-Okej! - odpowiedział i wyszłam.
Na zewnątrz szalała burza. Choć był wieczór, było ciemno jak nocą. Gdy weszłam do jaskini Natily byłam już przemoczona do suchej nitki.
-Witaj Natily. - przywitałam się u wejścia.
Wilczyca odwróciła się do mnie. Verii i Shadow bawili się z Angel.
-Dastan jest u nas. Nie wiem czy wiesz... - zaczęłam od razu.
-Oh, jakie szczęście! Właśnie go szukałam. Wiedziałam, że na deszcz gdzieś się schowa.
Uśmiechnęłam się do niej.
-Przed chwilą przyszedł. Moje szczeniaki się z nim bawią, niech zostanie do końca burzy. Później go przyprowadzę.
-Dobrze. - zgodziła się Natily.
-To ja do nich idę. Pa pa! - pożegnałam się w nią i szczeniakami.
-Pa! - odpowiedzieli wszyscy.
Wyszłam i wróciłam do mojej jaskini.

< Dokończy któryś ze szczeniaków? Elvis, Fatamana, Dastan... jak nie, no jutro ja dokończę od którejś z moich >



od Dastana- Burza

Wczesnym rankiem, niezauważony wymknąłem się z jaskini. Poszedłem do lasu. Wypatrzyłem zająca. Zaczaiłem się za krzewem, uśmiechnąłem się do siebie szyderczo, po czym skoczyłem na zwierzaka zabijając go. Trochę czasu minęło, nim zdążyłem go zjeść. Napchany zającem podreptałem nad jezioro, by się napić. Następnie ułożyłem się na trawie i zacząłem wygrzewać się na słońcu. Zasnąłem. Obudził mnie grzmot. Prawie podskoczyłem z zaskoczenia. Nim zdążyłem przejść kilka kroków, rozpadało się. Cały przemoczony wbiegłem do najbliższej jaskini. Okazało się, że była to jaskinia, w której mieszkała para alfa i ich dzieci. Nie byli źli na mój widok, ale nieco zaskoczeni.
-Dzień dobry! przywitałem się z alfami- Cześć!- powiedziałem do szczeniaków
-Witaj.- odparła Vaxanaria- Co tutaj robisz?
-Bardzo przepraszam. W tą burzę trudno było mi trafić do mojej jaskini.

<Vaxanaria, Vixan, lub któryś ze szczeniąt, dokończcie  Nie wyrzucajcie Dastana :c>




piątek, 9 sierpnia 2013

od Harxii - C.D. historii Shadow'a


Uśmiechnęłam się.
-Pewnie.  Jesteśmy na jej terenach, zaprowadzę Cię do alf.
Po tych słowach Shadow skinął głową i oboje zlecieliśmy z drzewa.
-Za mną. - powiedziałam i ruszyłam pierwsza moją ustaloną ścieżką, w cieniu drzew.
Po pewnym czasie doszliśmy do dużej, kamienistej dziury w ziemi. Weszłam do niej odwracając się do Shadow'a.
-To tunel prowadzący do jaskiń, wchodź śmiało.
Weszłam głębiej w tunel, a basior dołączył do mnie. Szliśmy dalej, a on podążał za mną.  Było tak ciemno, że nawet najmniejszy promyk światła nie był tam widoczny. Nie dało się nawet stwierdzić, czy zamknęło się oczy, czy nie. Droga jednak była tak wąska, że nie sposób było się zgubić. Po kilku minutach doszliśmy jednak do rozwidlenia. Tam nie dotykało się już ścian, więc wiedziałam, że już tu dotarliśmy. Zatrzymałam się.
-Stój. - powiedziałam cicho.
Shadow nieomal wpadł ma mnie. Złapałam go za łapę i przeprowadziłam do odpowiedniego tunelu. Gdy poczuliśmy ściany, puściłam i powiedziałam do niego sciszonym tonem.
-Dalej tunel będzie już pojedyńczy, możemy przyspieszyć.
-Okej. - odpowiedział krótko basior, po czym zaczęliśmy iść dalej, nie widząc nic. Po krótkiej chwili zauważyliśmy światełko. W mroku udawało już się zobaczyć nasze pyszczki. Mrużąc lekko oczy przyspieszyłam.
-To tu... - powiedziałam do niego.
Shadow również przyspieszył i oboje wybiegliśmy na dwór. Kilka metrów przed nami widać było wejścia do jaskiń. Stanęliśmy, a ja uśmiechnęłam się do niego.
-W tamtej mieszka para alfa. - wskazałam wejście do groty.
Shadow zrobił krok w jej stronę, odwracając się do mnie. Także ruszyłam i razem weszliśmy do jaskini. Rozejrzałam się i widząc rodziców powiedziałam:
-Mamo...Tato... To jest Shadow, chciałby dołączyć.
Oboje podeszli do nas.
-Witaj! Jestem samicą alfa Watahy Wojny i Wolności.  - uśmiechnęła się do niego moja mama - Na imię mi Vaxanaria, a oto mój partner-Vixan.
-Więc chcesz dołączyć? - zapytał od razu tata.
-Tak. - odpowiedział mu Shadow.
-W takim razie właśnie stałeś się członkiem naszego stada. - powiedziała mama.


< Shadow, dokończ proszę. Przepraszam za powtarzające się wyrazy. >



od Shadow'a - CD historii Harxii

Była miła. Czułem, że dzięki rozmowie z nią, zapomnę o moich ostatnich przeżyciach.
- Moi rodzice byli alfami w potężnej i dużej watasze. Podczas ich nieobecności, mój wujek wniósł mnie na wysoki klif i zrzucił w przepaść. Udało mi się rozwinąć skrzydła i wyfrunąć na drugą stronę. Byłem bardzo zamyślony, bo wojsko wuja, które czaiło się za rzeką, zaatakowało watahę rodziców. Nie jestem pewien, czy ocalał ktokolwiek... Ale wracając, byłem tak zamyślony, że nie zauważyłem ciebie i tego drzewa. Uciekałem na ślepo i dlatego zawędrowałem tu. To czysty przypadek. - Powiedziałem, po czym zamilkłem na chwilę. - Lub nie. - Dodałem. - Może to tu powinienem zacząć nowe życie... Jeśli gdzieś w pobliżu jest jakaś wataha, mogłabyś mnie do niej zaprowadzić?

< Harxia, dokończ proszę. Przepraszam, następne opowiadanie powinno być dłuższe.... >



od Billy'ego- CD. historii Harxii

Szczeniaki przez pewien czas nurkowały i pływały, a ja i Natily przyglądaliśmy się im. Omega i Elvis zaprosili nas do zabawy. Prawdziwa radocha zaczęła się, gdy Angel dla zabawy ochlapała swoją mamę, Natily ją, i tak dalej. Wreszcie wszyscy zaczęliśmy się chlapać. Rozłożyłem skrzydła i "przypadkiem" się przewróciłem (ponieważ miałem rozłożone skrzydła, zrobiłem ogromny plusk i wszystkich ochlapałem). Po długim czasie zabawy zobaczyliśmy, że idą do nas Vaxanaria i Vixan.

<Vaxanaria? Vixan?>




środa, 7 sierpnia 2013

od Harxii - C.D. historii Shadow'a

Rano znowu pokłóciłyśmy się z Omegą, więc nie mówiąc nikomu poleciałam daleko od jaskiń, tam, gdzie często przesiaduję w nocy. Rozmyślałam sobie nad tym wszystkim powoli rozglądając się na około. Słońce świeciło, a ja starałam się być od niego jak najdalej. Nagle, zupełnie niespodziewanie ktoś wpadł na mnie. Zachwiałam się na gałęzi, na której siedziałam i wbiłam w nią pazury. Drzewo zaczęło się chwiać, od uderzenia. Spojrzałam na wilka, troszkę zszokowana.
-Ach, przepraszam cię. - powiedział i wyciągnął do mnie łapę.
-Jestem Harxia. - przywitałam się szybko, również podając mu łapę.
-Ja Shadow. - odpowiedział przyjaźnie.
Uśmiechnęłam się do niego szczerząc trochę kiełki. Był jakiś taki wyjątkowy. Jakoś czułam, że mogę mu ufać. Wcześniej chyba przy nikim nie byłam aż tak pewna, że można mu ufać. Wydał się jakiś taki miły. Tylko, czy to dobrze, że nie znając go zbytnio już mu ufam? Nigdy aż tak szybko tak nie czułam, a teraz wystarczyło, że się sobie przedstawiliśmy. Przez chwilkę tak się uśmiechałam, aż spojrzałam w bok.
-Eee... A co właściwie się stało, że tędy przelatywałeś? Jest tu Twoja wataha? - zapytałam.

< Shadow, dokończ proszę >




wtorek, 6 sierpnia 2013

od Shadow'a - Jak tu dotarłem

Przyszedłem na świat w typowym, zwykłym lesie mieszanym. Rosły tam głównie krwisto zielone buki i ciemne sosny. Te pierwsze były ulubionym drzewem mojego ojca, drugie matki. Urodziłem się u boku starszych braci:
Dingo, podczas moich narodzin miał 10 miesięcy:

Mike, podczas moich narodzin miał 3 lata:
Nie przyszedłem na świat sam. Wraz ze mną na świat przyszła Loo, moja siostra:
Żyło się nam dobrze, u boku naszej matki, Glimmer...:

...i ojca, Picallo:

Ich wataha zaczęła niespodziewanie rosnąć, dołączał członek po członku, a życie kwitło podobnie jak stokrotki na naszej łące. Minęły już 2 miesiące wspólnego życia, co według nas, szczeniąt, oznaczało zabawę. Moich braci spotkały dobre rzeczy. Mike znalazł sobie partnerkę, Valixy, a Dingo dorósł:

Wszyscy śmiali się z niego, z jego wzrostu oraz budowy. Wtedy ojciec, znany ze swej surowości, wygnał wszystkich, którzy mu w jakikolwiek sposób dokuczali. Wtedy znów wataha była nieliczna. Pewnego dnia, ojciec otrzymał wiadomość, że jego brat, Mack niedługo dołączy wraz ze swoją liczną watahą. Tylko nie to! Ale cóż, będąc młody, nie mogłem nic zrobić. Czekaliśmy na nich kolejne dwa miesiące. Wujek był jakoś dziwnie miły, z natury taki nie był... Loo unikała go, a on się mnie uczepił, przez co siostra również mnie unikała. Było mi smutno z tego powodu, ale najwyraźniej tak musiało być. Miesiąc już należał do naszej watahy. Wtedy ojciec zaczął wychodzić często i długo nie wracać. Za rzeką czaiła się podobno wroga wataha, która miała lada moment zaatakować. Póki co wojna ograniczała się do pogróżek i ostrych słów obu stron. Trwało to miesiąc. Pewnego dnia Mack pod nieobecność rodziców wziął mnie za kark i zaniósł na klif. Spojrzałem w dół i natychmiast odskoczyłem. Niekończąca się przepaść, sprawiała wrażenie cmentarzu. Wuj popchnął mnie, a ja trzymałem się kurczowo skały.
- Chcę, żebyś wiedział, że masz nigdy nie wracać. Moja wataha, która czatuje nad rzeką już wzięła się za twoją rodzinę. Zostałeś mi tylko ty. Ach... Niech żyje nowy król, Mack! - Powiedział i zaśmiał się szyderczo. Odepchnął moje łapy. Zacząłem spadać, a siła grawitacji miotała mną na prawo i lewo. Rozwinąłem skrzydła i poleciałem na skalną półkę. Gdy śmiech Macka ustał, usłyszałem kroki. Odszedł. Wzleciałem znów w powietrze i wyleciałem po drugiej stronie przepaści. Zamyślony, leciałem, leciałem, aż w końcu wpadłem na wilczycę. Siedziała na drzewie, z dala od słonecznych promieni.
- Ach, przepraszam cię. - Powiedziałem wyciągając do niej łapę.

< Harxia, dokończysz? >


NOWY CZŁONEK - SHADOW!














Shadow, basior
Uczeń


DZIĘKUJEMY ZA DOŁĄCZENIE!!! 
:-)



poniedziałek, 5 sierpnia 2013

od Szasta - ,,Nowy dom… 2 /2 "

Był ranek nie spałem całą noc. Cały czas zwiedzałem okolice watahy, widziałem kilku członków watahy. Tak sobie chodziłem i spotkałem Anastazje, przywitałem się radośnie.
-Cześć, jestem Szasta.-powiedziałem.
-Ja Anastazja, jesteś tu nowy?
-Tak.- uśmiechnąłem się.
-Pokazać ci okolice?
-Chętnie.
Poszliśmy na długi spacerek, było popołudnie zgłodnieliśmy poszliśmy coś zjeść w tym czasie rozmawialiśmy. Nowa przyjaciółka okazała się wegetarianką. Potem patrzeliśmy w chmury i rozmawialiśmy.

<Anastazja dokończ proszę >


niedziela, 4 sierpnia 2013

od Vaxanarii - ,,UPALNY DZIEŃ"

Wstałam i przeciągnęłam się. Było już dość późno. Bardzo zdziwiłam się widząc położenie słońca. ,,Tak długo spałam?!" zastanawiałam się przerażona w myślach.
-Dzień dobry. - usłyszałam uspokajający głos mojego ukochanego, który czekał już ze śniadaniem.
Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam. Po śniadaniu wyszłam się przejść. Szczeniaki już bawiły się gdzieś nad jeziorem tak sądzę. Vixan został w jaskini i odpoczywał po polowaniu. Był upalny dzień. Kwiaty pachniały, jak to wiosną. Szłam rozglądając się na boki. Wtedy zauważyłam Aquę.
-O! Aqua! Witaj! - przywitałam się podchodząc do niej - Gorący dziś dzień, prawda? - zapytałam, ale Aqua wydała mi się jakaś lekko smutna.
-Coś się stało? - zapytałam zmartwiona.

< Aqua, dokończ proszę >


od Harxii - C.D. historii Billy'ego

Oto nasz 300 post!!! Może i na ten wynik wpłynęły nieco strony, jakie dodałam do menu w budowie, ale i tak dziękuję serdecznie wszystkim, którzy przyczynili się do tego wyniku!!! :-D



Mama pozwoliła nam wyjść bez opiekunki, tym razem legalnie, więc wszyscy wybiegliśmy weseli na dwór. Omega znów złościła się na mnie, bo mama kazała wszystkim zaczekać, aż słońce będzie świecić z odpowiedniej strony, tak bym mogła wyjść (słońce nie oświetlało wyjścia). Zawsze Omega dowodzi, gdy gdzieś idziemy, ale tym razem to Elvis przejął dowodzenie. Zaprowadził nas nad wodospad, gdzie mieliśmy popływać. Ku naszemu zdziwieniu i radości, była tam Angel ze swoją mamą, oraz jakimś obcym basiorem, ale jeżeli Angel z nim jest, to znaczy, że jest w porządku. Tylko Omega się nie cieszyła, bo ona ciągle tak strasznie chce być bez opieki, a tu co - opiekunka była na miejscu! Na szczęście tylko jej tak to przeszkadza, więc wszyscy we czwórkę wpadliśmy do wody ze śmiechem. Ja jednak bacznie przyglądałam się basiorowi.
-Cześć Angel! - przywitała się Fatamana - Dzień dobry. - zwróciła się poważniej do dorosłych.
-Witajcie! - odpowiedziała Pani Natily.
-Hej! - przywitali się chórem z Angel Elvis i Omega.
-Dzień dobry. - dodała Omaga do Natily i obcego wilka.
-Dzień dobry. - od razu to samo zrobił mój brat.
Ja przywitałam się z Angel stojąc w bezpiecznym cieniu, przesyłając jej uśmiech. Ona odwzajemniła go i pobiegła bawić się zachęcona przez Omegę. Zwróciłam się tym razem do obcego basiora. Stojąc od niego oddalona i lekko skulona, przywitałam się z nim i moją opiekunką.
-Dzień dobry. - powiedziałam niepewnie.
-Cześć! - odpowiedział przyjaźnie basior.
-Ja jestem Harxia, a Pan? - kontynuowałam ciągle nieśmiale.
-Ja Billy. - uśmiechnął się.
Odwzajemniłam lekko uśmiech, nadal trochę skulona. Wtedy podbiegła do mnie Fatamana i zaciągnęła do nurkowania z pozostałymi. Spojrzałam na Pana Billy'ego i Panią Natily, by jakoś zakończyć rozmowę, w końcu tak uciec w trakcie nie wypadało, po czym Fatamana przeciągnęła mnie do reszty rodzeństwa i Angel. Wszyscy nurkowaliśmy trochę i po chwili Omega z Elvisem zaprosili do zabawy również dorosłych.

< Billy, dokończ proszę >




od Vaxanarii - C.D. historii Lacky'sia

Nie byłam zła na Lacky'sia, ale trochę przesadził. Waderkom zrobiło się przykro i zrobił im krzywdę, ale w sumie nie wiem z kąt moja reakcja. Przez płacz biało niebieskiej waderki Fatamana i Elvis, którzy już spali, się obudzili. Harxia cicho wyjaśniła im krótko co zaszło. Oczyściłam zadrapanie Omegi i posmarowałam je maścią leczniczą od Anastazji. Córeczka przestała płakać, choć szczerze mówiąc to Harxia chyba była mocniej zadrapana. Ona jednak stała cicho nie okazując wyrzutów do brata z boku jaskini.Choć odmawiała, jej pyszczek również opatrzyłam.
-Kochani, zostańcie tutaj z tatą i nie wychodźcie. - powiedziałam do nich wychodząc z jaskini, choć nie byłam przekonana, czy to mądre, bo Vixan spał.
-Ale gdzie idziesz? - zapytała Omega, ale ja nie zwróciłam już na to uwagi.
-Do Lacky'ego. - odpowiedziała jej od razu Harxia.
W tym momencie wyszłam z jaskini i pobiegłam do synka kierując się zmysłem powonienia. Szybko znalazłam go na drzewie. Płakał, więc mnie nie zauważył.
-Lacky'ś! - zawołałam cicho do niego, spokojnym i troskliwym tonem.
On lekko przestraszył się nagłego głosu przerywając płacz, ale szybko się uspokoił, ukrywając łzy. Podleciałam do niego i usiadłam na gałęzi, tuż obok synka.
-Lacky'ś, przepraszam, ale to była już lekka przesada. - powiedziałam troskliwie.
Basior nie patrząc na mnie milczał nadal.
-Lacky'ś, ja rozumiem Cię. Nie zawsze wyznanie swoich uczuć względem drugiej osoby jest łatwe. To nic strasznego ani dziwnego. - mówiłam nadal troskliwie, choć Lacky i tak siedział cicho zwrócony pyszczkiem w drugą stronę.
-Wszystko się ułoży, zobaczysz. Musisz tylko wszystko przemyśleć i się uspokoić, a na pewno się uda. Jesteś wspaniałym i przystojnym basiorem, wcale nie będziesz miał kłopotów ze znalezieniem partnerki.
Lacky po chwilce ciszy uśmiechnął się pod nosem, nadal patrząc w odwrotną stronę do mnie. Ja nic nie mówiąc przysunęłam się bliżej i przytuliłam mojego pierwszego synka, którego odwrócony ode mnie pyszczek nadal mokry był od łez.

< Lacky'ś? Jakie to wzruszające! X-D Przepraszam za opóźnienie. >


od Billy'ego- Popołudnie

Po śniadaniu wyszedłem spotkać się z Natily. Była w swojej jaskini i bawiła się z Angel. Dla zabawy zapukałem w ścianę jaskini.
-Kto tam?- spytała Natily śmiejąc się, gdy mnie zobaczyła
-Hipopotam!- zaśmiałem się- Pójdziemy gdzieś?
-Chętnie.
Całą trójką wyszliśmy z jaskini. Zaprowadziłem wadery do wodospadu. Zaczęliśmy pluskać się w wodzie. Po jakimś czasie przyszły też inne szczeniaki i zaczęły się z nami bawić.

<Dokończy któryś ze szczeniaków?>


środa, 31 lipca 2013

od Szasta - "Nowy dom… 1 / 2 "

Była noc wędrowałem po lesie. Nagle poczułem obecność, ale w pobliżu nikogo nie było. Poczułem jego zapach odwróciłem się, zacząłem warczeć usłyszałem śmiech i głos:
-Kim jesteś?
-Szasta. – odpowiedziałem.
-Ja jestem Vixan, co tu robisz zgubiłeś się? –zapytał.
-Szukam nowego domu - powiedziałem.
- Mogę ci to załatwić, jestem samcem alfa.
- Jakie warunki?
Zaczął mi opowiadać o „wataha wojny i wolności”. Myślałem, ta wataha była jak rodzina. Skończył opowiadać zapytał czy chce dołączyć, zgodziłem się i byłem szczęśliwy jak nigdy znalazłem rodzinę…
Wilczą rodzinę!
Byłem zadowolony, że nie pytał o moją przeszłość, nie musiałem mu mówić o człowieku.
Pokazał mi okolice, zapytał kim chce być powiedziałem nie wiem .
- A może zwiadowca? –zapytał.
- Ale nocny.
- A więc witaj Szasta!
Nadszedł nowy dzień dla nowego wilka!


wtorek, 30 lipca 2013

od Billy'ego- CD. historii Natily

Słońce zniknęło za horyzontem. Niebo było jeszcze lekko różowawe w tym miejscu.
-Chyba powinnam już wracać do domu.-powiedziała Natily- Angel już na pewno na mnie czeka.
-Dobrze. Odprowadzę Cię, zgoda?
-To nie problem?
-Ależ skąd.
-Dobrze, więc chodźmy.
Podczas drogi dużo rozmawialiśmy. Tak nam zleciało na pogawędkach, że mieliśmy wrażenie, iż minęło dopiero kilka sekund. Natily weszła do jaskini, obróciła głowę w moją stronę.
-Dobranoc.-szepnęła
-Dobranoc.-odpowiedziałem rozkładając skrzydła i wznosząc się w górę. Poleciałem do jaskini. Położyłem się na posłaniu i zacząłem rozmyślać.

poniedziałek, 29 lipca 2013

od Lacky’ego- C.D. historii Harxii

-Yyy… dzieciaki wracajcie już do jaskiń. O tej porze plącze się tu dużo wrogich wilków i w ogóle…- Powiedziałem patrząc na Angel.
-Nieee… przecież ty jesteś z nami.- wyjęczała Omega.
-Lacky ma rację. Lepiej już chodźmy.- zrozumiała o co mi chodzi Harxia.
-Cześć.- Zacząłem rozmowę z Angel.
-Cześć.
-Jesteś śliczna, wiesz o tym.
- Dziękuję.
-Oj przestań być taka sztywna. Wyluzuj się przecież jesteś ze mną.
-Zauważyłam
-Może źle zacząłem.
-Yyy… Tak.
-Jesteś prawie tak piękna jak księżyc, yy to znaczy księżyc jest, to znaczy po równo. Yyyy.
(po kilku moich nędznych tekstach na podryw dałem sobie spokuj i po prostu odprowadziłem Angel do domu).
-Co jest ze mną nie tak?!- wykrzyknąłem z płaczem wchodząc do jaskini.
-Ale o czym Ty mówisz Lacky’ś?- odparła zdziwiona Vaxanaria
-Żadna dziewczyna mnie nie lubi.
-Ale przecież my Cię lubimy.- Powiedziały Harxia i Omega przytulając mnie.
-A co mi po was? Ja mówię o Angel. To ją lubię, a nie was!- wykrzyczałem przewracając i nie chcący drapiąc obie wadery. Nagle Omega zaczęła płakać na skutek czego Vaxanaria szybko je opatrzyła i spojrzała na mnie ze złością mówiąc: ,,Już wiesz co jest z Tobą nie tak?”. Przez chwilę na nie popatrzyłem po czym z wybiegłem z jaskini i wspiąłem się na najwyższe drzewo w okolicy i płakałem tak cicho.


Vaxanaria, dokończysz?


od Natily- CD historii Billy'ego

-Bardzo chętnie.- uśmiechnęłam się- Tylko dokąd?
-Mało znam te tereny, ale chyba jest tu jakiś wodospad?
-No jasne, że jest.
-To jak? Idziemy?
-Okej!
Poszliśmy więc nad wodospad. Po drodze rozmawialiśmy. Kiedy już byśmy na miejscu, weszliśmy do wody. Billy chlapnął mnie wodą, ja jego, i tak zaczęliśmy ochlapywać się wodą. Później trochę nurkowaliśmy i skakaliśmy z wodospadu. Po kilku godzinach, gdy się zmęczyliśmy, położyliśmy się na trawie i skierowaliśmy wzrok w niebo.
-Masz rodzinę?- zapytałam
-Taa...- spojrzał gdzieś na bok- Mama jest w porządku, ale ojciec...
-Zrobił Ci coś złego?
-Nie koniecznie. Ale ciągle się kłóciliśmy. No i odszedłem. A Ty?
-Ja praktycznie w ogóle nie mam rodziny. Mam tylko córkę, Angel. Nie wiem, co dzieje się z rodzicami i rodzeństwem. Już nawet zapomniałam, jak niektórzy się nazywali. Miałam też partnera, i jeszcze jedną córkę, ale odeszli.- łza zakręciła mi się w oku- Ale już dochodzę do siebie.
Dalej rozmawialiśmy jeszcze trochę. Wreszcie zaczęło się ściemniać.

<Billy, dokończ proszę>

od Harxii - C.D. historii Dastana

To było zabawne. Myślałam, już, że zjadł tego motyla. Patrzyłam na całą grupkę z cienia, bo oni w pogoni za motylem przenieśli się na niebezpieczne dla mnie słońce. Uśmiechnęłam się i zaśmiałam pod nosem. Ten dzień był bardzo fajny. Nawet podobało mi się towarzystwo nowych kolegów. Zwłaszcza spodobał mi się Dastan. Był jakiś taki zabawny i przyjazny. Nie wiem czemu, ale jakoś bardzo go polubiłam. W pewnym momencie spojrzał na mnie, a ja na niego, ale po tej króciuteńkiej chwili odwrócił wzrok. Było w nim coś takiego wyjątkowego i przyjaznego... Pogrążyłam się w zamyśleniu na ten temat, gdy usłyszałam znajomy głos. To był mój starszy brat.
-Rany, ale się tu was nazbierało! - powiedział na przywitanie widząc całą naszą dużą gromadę.
Spojrzał krótko na Angel, po czym powiedział:
-Mama wie, że tu jesteście bez Natily?
-Chyba nie, i nie mów jej! - powiedziała Omega.
-A co jak powiem?
-Nic nie powiesz! - krzyczała przerażona.
-A czyżby?
-Lacky, nie! Błagam! Z resztą pani Natily nam pozwoliła!
-Ah, no dobra, chociaż...
-Lacky!
-Co? - droczył się dalej.
Omega przybrała dumny wyraz twarzy, po czym powiedziała do niego:
-Jak jej powiesz, będziesz musiał się z nami użerać w dzień i w nocy, bo nie damy Ci spokoju, a nie zapominaj, że mieszkamy razem.
Lacky zamyślił się z przerażeniem na pyszczku po czym głośno przełknął ślinę i odpowiedział:
-Wiesz co, ty to wiesz jak wzbudzać panikę w wilkach. Nie ma nic gorszego od waszej małej, wrzeszczącej bandy! - kontynuował z już udawanym strachem.
-Osz, TY!!! - warknęła z uśmiechem Omega i zaatakowała go (udawanie), po czym wszyscy rzucili się (dla zabawy) na Lacky'ego, który (również dla zabawy) tarzał się po ziemi i usiłował zrzucić z siebie kolejne szczeniaki.
Zabawa była fajna, choć ja nadal tylko stałam z boku, bo wszystko działo się na słońcu. Wszyscy śmiali się i powarkiwali w zabawie. Jak byłam mała (bardziej) uwielbiałam zawsze zabawy w walki. Później, po około dziesięciu minutach Lacky uciekł do cienia i zabawa tam się razem z nim przeniosła. Dołączyłam i świetnie bawiłam się z resztą w naszą zabawę z wczesnego dzieciństwa pod tytułem ,,atak na Lacky'ego" X-D. W pewnym momencie nieco zbyt wczułam się w zabawę i nie zauważyłam słońca, w wyniku czego poparzyłam sobie łapę i skrzydło. To jednak nie przeszkodziło mi w zabawie, do której od razu powróciłam, zachodząc starszego braciszka od strony cienia. Po chyba godzinie takiej zabawy, wszyscy bardzo, bardzo zmęczeni wskoczyli do strumyka, by się ochłodzić, po czym wspólnie, zanurzeni po grzbiety w wodzie, oglądaliśmy zachód słońca. Lacky był obok mnie, a dalej Angel.

< Lacky, dokończ proszę ;-) >




od Billy'ego- Mój nowy dom

Kilka miesięcy temu straciłem dwóch najlepszych przyjaciół. I choć byli to kruk i fretka, zwykłe i beznadziejne zwierzaki, przeżyliśmy wiele niezapomnianych przygód. Szedłem przez jakiś las, już dobre pół godziny. Nagle zobaczyłem jakąś waderę. Podeszła do mnie.
-Kim Ty jesteś?- zapytała
-Jestem Billy. Przypadkowo tędy przechodziłem. A Ty, jak masz na imię?
-Vaxanaria, miło mi.- rzuciła mi uśmiech-Należysz do jakiejś watahy?
-Nie, szukam.
-No to może dołączysz do mojej Watahy Wojny i Wolności?
-Ok, czyli jesteś Alfą.
-Tak.
-Z chęcią dojdę.
-W takim razie, za mną.
Vaxanaria zaprowadziła mnie na teren watahy. Pokazała mi jaskinię, po czym wróciła do swoich zajęć. Postanowiłem rozejrzeć się tu trochę i może się z kimś zapoznać. Szedłem zapatrzony na wodę spadającą z wodospadu. Po chwili wpadłem na jakąś wilczycę.
-Bardzo Cię przepraszam!- pomogłem waderze wstać
-Nic się nie stało.- uśmiechnęła się- Jestem Natily.
-A ja Billy. Jeszcze raz bardzo przepraszam za tę wpadkę.
Wadera miała takie piękne ozy... nie mogłem przestać się w nie wpatrywać. Sama ona była taka piękna.
-Może gdzieś się przejdziemy?- zaproponowałem

<Natily, proszę, dokończ>

NOWY CZŁONEK - BILY!




















Bily (czytaj bili), basior
Wojownik, Nauczyciel latania


 DZIĘKUJEMY ZA DOŁĄCZENIE!!! 
:-)

czwartek, 25 lipca 2013

NOWY CZŁONEK - SZASTA!















Szasta, basior
Zwiadowca


DZIĘKUJĘ ZA DOŁĄCZENIE!!!



od Dastana- CD historii Omegi

Po może dwóch lub trzech godzinach nurkowania wszyscy wyszliśmy z wody i położyliśmy się na trawie. Obserwowaliśmy pędzące nad nami chmury.
-Tamta wygląda jak królik!- zaśmiała się Fatamana
-A tamta jak łabędź!- dodałem
-No, a ta obok łabędzia to dżdżownica!- dodała również Angel
Wszyscy buchnęliśmy śmiechem. Jeszcze przez kilka minut bawiliśmy się w rozpoznawanie chmur. Gdy wszyscy umilkli, podleciał do mnie motyl. Chciałem go złapać, więc biegłem za nim.
-Dastan?! Dokąd biegniesz?- krzyknęła Angel
-Za motylkiem!
Po chwili cała grupka popędziła za mną. Omega wyprzedziła mnie i próbowała złapać motyla. Też próbowałem ją wyprzedzić. Podczas biegu potknąłem się o kamień i runąłem przed siebie. Nigdzie nie było motyla, a ja odczuwałem odruchy wymiotne. Wszyscy patrzyli na mnie z odrazą i myślą, że zaraz puszczę pawia. Zamiast tego wyplułem motyla, który teraz wzleciał do góry. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.

<Proszę, niech ktoś (Omega, Harxia, Fatamana, Elvis lub Verii) z Was dokończy>





środa, 24 lipca 2013

od Pattona - Jak tu dotarłem cz.1

Obudziłem się rano. Wyszedłem po starszego brata. Dochodząc do niego przywitałem się.
- Cześć. - Powiedziałem wesoło.
- Witam. Gotowy na polowanie? - Spytał równie radośnie mój starszy brat. Pokiwałem znacząco głową. Łowy odbywały się w kanionie Rubinowej Skały. Biegnąc za jeleniem [często widywaliśmy je w tych stronach] można było usłyszeć ciche rżenie i tętent kopyt. Za nami pędzili traperzy, czyli myśliwi na koniach. Ustrzelili mojego brata, a ja dzięki swej wrodzonej szybkości uciekłem. Myślałem, że mój najstarszy brat biegnie za mną, ale wcale tak nie było. Wpadłem do jaskini ojca.
- Matt zniknął! - Krzyknąłem. Wraz z tatą pobiegliśmy do kanionu. Myśliwych nie było, ale było ciało Matt'a. Pochyliłem nad nim głowę, nie umiejąc powstrzymać łez, które spływały po moim pysku. Nagle ojciec z całej siły mnie uderzył. Łzy zamieniły się w krew.
- Wyrzucam cię z rodziny! Nie pokazuj się tu więcej! To twoja wina! Po co go wyciągałeś na to polowanie?! - Wrzeszczał. Mnie już dawno tam ni było. Biegłem wprost przed siebie, gdy nagle poczułem na sobie, wyrastające długie włosy i skracającą się sierść. Pobiegłem szybko nad jakiś staw. Na reszcie byłem magicznym wilkiem, z mocami i w ogóle. Na drugim brzegu jeziora ujrzałem przepiękną postać. Miała dwubarwną, długą sierść, jedno ucho było klapnięte i przekute dwoma kolczykami. Ogarnąłem się trochę i wszedłem do wody. Płynąłem w jej stronę, a ona mnie dostrzegła i zaczęła płynąć w moją stronę. Po pewnym czasie zatrzymaliśmy się mniej więcej w środku zbiornika wodnego.
- Cześć. - Powiedziałem.
- Cz.. Cześć. - Odparła zdezorientowana.
- Może przejdę do rzeczy. Szukam watahy, a bycie w jednej watasze z taką wilczycą jak ty, to czysta przyjemność. - Rzekłem po chwili spoglądania w jej piękne oczy.
- Zapraszam do watahy mojego brata, czyli do watahy Szafirowej Radości. - Powiedziała i skinęła głową, abym za nią poszedł. Po długim przekonywaniu samca alfa wreszcie mnie przyjął, choć zrobił to niechętnie. Pewnego wieczora podszedł do mnie jakiś tajemniczy wilk.
- Jestem Szafir, szaman tej watahy. - Przedstawił się.
- Miło mi, jestem Patton. - Odparłem.
- Mam coś dla ciebie. - Powiedział. Właśnie wtedy otrzymałem swoją najszybszą super szybkość na świecie. Po pewnym czasie ja i Makka postanowiliśmy się spotkać. Po chwili rozmowy zbliżyliśmy się do siebie, brakowało centymetrów do pocałunku, ale nakrył nas brat Makki, czyli samiec alfa. Wygnał mnie, wiedząc, że jesteśmy w sobie zakochani. Kolejny rok spędziłem na podróżowaniu, aż w końcu dotarłem na tereny jakiejś watahy. Były tam poniszczone krzewy, z pewnością z powodu jakiejś wojny, ale po pewnym czasie natrafiłem na jakąś jaskinię. Postanowiłem zajrzeć. Były tam trzy wilki. Podsłuchałem ich rozmowę, jak to każdy szpieg, ale nie wiedziałem kogo szpieguję, ani po co. Nagle usłyszałem słowo ''szpiegowanie''. Wszedłem wtedy pewnie do jaskini.
- Ekhem! Chcecie szpiega? Macie tu tego, który wyśledził już tyle zbirów, wrogów i innych wilków, że z łatwością powie co wam grozi. - Powiedziałem. Wilki spojrzały na siebie.
- A kim jesteś i z jakiej racji znajdujesz się w jaskini alf Watahy Wojny i Wolności? - Spytał czarny basior.
- Jestem Patton. Chcę pomóc ... i dołączyć do jakiejś watahy.
- Vaxanaria, co o tym sądzisz?
- Damy mu szansę. Jeśli pomożesz nam i poszpiegujesz kilka wilków, mogę Cię przyjąć. - Powiedziała. Ucieszyłem się bardzo. Wilki wyjaśniły mi kogo mam szpiegować.
- Macie moje słowo, nie zawiodę! - Krzyknąłem i pobiegłem w podany kierunek.

C.D.N.


NOWY WILK - PATTON!
















Patton, basior
Szpieg, Nauczyciel walki

(jest to kolejny wilk właścicielki Verii i Arizony)

WITAMY!!!


od Vixan'a - Zwiady cz.3

część 2: KLIKNIJ      część 1: KLIKNIJ



Otworzyłem oczy z dużym bólem. Ja i Tay wisieliśmy nad jeziorem lawy. Zdałem sobie sprawę, że jesteśmy w środku wulkanu.
- Stary, no to wpadliśmy. - Stwierdził Tay.
- Co ty nie powiesz? - Odparłem. Nagle przy brzegu pojawili się nasi ''przyjaciele''.
- Wreszcie się obudziliście ... śpiące królewny. - Zaśmiał się głośno Keny.
- A następna będzie ta twoja Vexaniria. - Dodał Redo.
- Po pierwsze to jest VAXANARIA, a po drugie, nie pozwolę ci jej skrzywdzić.
- A w pakiecie będzie jeszcze Delia. - Droczyli się.
- DALIA! - Krzyknął Tay. - Jeśli spróbujesz jej chociaż dotknąć...!
- To co? Za trzy godziny będziecie już tylko dymiącymi szkieletami. - Zaśmiali się głośno, po czym zniknęli w przejściu.

C.D.N.


dopisek od Vaxanarii :   ,,O nie! Vixan'ku!!!  Powtarzam, uważaj na siebie!!! ;-)"

od Omegi - CD historii Angel

-A bo ja wiem. - odpowiedziałam - Na początek się oddalmy, bo nasza mama może być na serio zła, ale na razie chyba myśli, że Twoja mama jest z nami.
-Czy to aby dobrze? - powiedziała Angel, jakby z wyrzutami.
-Dobrze, nawet bardzo. Nie mamy miesiąca, więc możemy się bawić jak na starsze wilki przystało. Ale będzie zabawa! Ostatnio mamy aż 2 nowych w naszym mini stadzie! - cieszyłam się - Będzie śmieszniej się bawić!
Cieszyłam się na myśl, że wilków mniej-więcej w naszym wieku jest coraz więcej, ale średnio podobało mi się jednak aż tyle osób. Może jakby wszyscy się wyluzowali byłoby lepiej...
-Ej, może tak na początek się jakoś zapoznamy? - rzuciłam temat, gdy zaprowadziłam wszystkich na kamienisty brzeg strumyka.
-Okej. - powiedziała Fati siadając - Ja jestem Fatamana. - przedstawiła się dwojgu nowych członków.
-Ja Omega. - zwróciłam się do Verii, bo Dastan mnie już poznał.
Tak wszyscy się przedstawili i po chwili cała nasza siódemka już się dosyć znała.
-To co, pływamy? - zapytałam wskazując całemu mojemu stadu trochę rwący, ale względnie płytki strumień.
-Tak! - ucieszyli się wszyscy.
Każde z nas pobiegło na głaz nad głębszym i spokojniejszym jakby stawikiem na rzeczce, gdzie uwielbialiśmy skakać do wody. Verii i Dastan byli jeszcze nieco zdezorientowani, ale gdy każde z nas zaczęło skakać również się rozluźnili. Tylko Harxia z obawy przez słońcem jak zwykle ostrożnie przeszła na ocieniony brzeg strumienia i z gałęzi skakała do wody w cieniu. Było fajnie. Gdy wszyscy pływali i się chlapali, ja wskazałam ruchem łapy Verii i Dastanowi, by zanurkowali. Tak też zrobiliśmy i pokazałam im różne kolorowe kamyczki na dnie stawiku. Później jeszcze trochę ponurkowaliśmy.

< Dastanie? Dokończ proszę. >


TAY ZMIENIA STANOWISKA!

Tay zmienia swoje stanowiska na 
MEDYK i STRATEG.
w związku z tym zwalnia się jedno miejsce na stanowisku Szpieg, oraz na Wojownik



POWODZENIA W NOWYM ZAWODZIE!!!
:-)
Wasza samica alfa, Vaxanaria

od Vaxanarii - CD historii Vixan'a

Zastanowiłam się trochę.
-Hmm... Masz rację Vixan. - powiedziałam zmartwiona - Musimy dowiedzieć się kogo chce nią konkretnie otruć, tak żeby mieć pewność, w jakiej kolejności, jeżeli ofiarami ma być kilka wilków, oraz jakie składniki poza krwią mają jeszcze zostać dodane do tego wywaru.
-Tak. - poparła Natily - Ale jak mamy się tego bezpiecznie dowiedzieć?
-Nie wiem. Powinniśmy wysłać szpiegów, ale kto wie, czy to nie okaże się dla nich niebezpieczne. - powiedziałam patrząc na mojego ukochanego - Jeżeli miałbyś iść, to bardzo ostrożnie, tak?

< Vixan? Chyba znów musisz iść na przeszpiegi z Tay'em. >

od Vixan'a - CD historii Angel

- Hmm... To źle. Jestem pewien, że to była trucizna. - Stwierdziłem.
- Skąd ta pewność? - Spytała Angel.
- Bo różne zwierzęta mogą mieć jaskrawe ubarwienie, co sygnalizuje, iż ich skóra zawiera toksyny, lub jest pokryta trującą, przezroczystą mazią.
- Więc uważasz, że...?
- Że ta mikstura będzie wyrabiana z takiej własnie mazi. Tak mi się wydaje... A ty, Vaxanaria, jak myślisz?

< Vaxanaria, dokończysz? Przepraszam za długość... >

URODZINY!

 Drake   ma dziś urodziny!
Kończy 3 lata!
Wszystkiego najlepszego!
 





bardzo proszę o napisanie opowiadania o dniu urodzin
Wasza samica alfa,  Vaxanaria
 
 

od Angel- CD historii Omegi

-No nie wiem...
-Chodź! Będzie fajnie!
-Muszę jej i tak powiedzieć, bo jak się zorientuje, że mnie nie ma, to później mogę mieć nieprzyjemności.
Odwróciłam się i podeszłam do mamy.
-Mamo, mogę iść się pobawić z Omegą, Harxią, Fatamaną, Elvisem i Dastanem? Verii oczywiście też weźmiemy- uśmiechnęłam się
-Macie nowego kolegę?- spytała mama słysząc o Dastanie
-Tak.
Dastan wszedł do jaskini.
-Dzień dobry, to ja jestem Dastan.- przywitał się basior
-Witaj. Dołączyłeś niedawno?
-Tak, kilka godzin temu.
-To mogę?- wtrąciłam się. Cała reszta też weszła do jaskini i wszyscy zrobiliśmy "słodkie oczka".
-Nie wiem, czy powinnam pozwalać Wam szwędać się samemu. Vaxanaria może mieć mi to za złe.
-Prosimy!- powiedzieliśmy chórem- Nie będziemy się oddalać. Znamy te okolice i na pewno się nie zgubimy.
-No dobrze, niech będzie.
-Taaaak!
-Ale Angel, jesteś najstarsza, dopilnuj, by nikomu nic się nie stało, a w razie czego jak najszybciej nas wezwij.
-Obiecuję.
-Pamiętaj, pilnuj, by nikt się nie oddalił, chodźcie zwartą grupą. Nie chcę, by komuś coś się stało.
-Dobrze, dobrze. To pa!- powiedziałam i skierowaliśmy się do wyjścia.- Verii, chodź! Co tak siedzisz?- odezwałam się do Verii
-Już idę.- odparła
Wyszliśmy.
-Omega, dokąd idziemy?- zapytał Dastan

<Omega?>

od Elvis'a - Magiczne jezioro

Obudziłem się w jaskini z resztą rodzeństwa i rodzicami u boku. Ziewnąłem głośno, przez co obudziłem Fatamanę.
- Hej Fati. - Mruknąłem przeciągając się.
- Cześć Elvis. - Odparła ziewając.
- Chcesz iść ze mną w góry? - Spytałem
- A czy mama pozwoliła? - Odpowiedziała pytaniem.
- Nie. - Odparłem.
- Więc nie, dziękuję. To niebezpieczne. Ty możesz iść. - Wypowiedziała się Fatamana, po czym przewróciła się na drugi bok. Rodzice spali i reszta też. Cichutko wymknąłem się z jaskini. Rozejrzałem się. Wszyscy jeszcze spali, a ja zawsze wstawałem pierwszy. Zgodnie z moimi zamiarami, udałem się w góry. Słońce wschodziło, a pierwsze promienie słońca już oświetlały wesołą okolicę. Góry nie były wysokie, ani strome. Były to troszkę większe pagórki, po których można było spokojnie biegać i skakać. Wśród kosodrzewiny ujrzałem coś niebieskiego, co okazało się jeziorem. Lustro wody było muskane przez delikatny wietrzyk, a kosodrzewiny kołysały się lekko. W wodzie ujrzałem dwie barwne rybki. Nagle stały się większe i pływały w kółko. Wszedłem do wody. Ku mojemu zdziwieniu ryby nie odpłynęły wystraszone moim widokiem, lecz zaczęły krążyć wokół mnie. Spojrzałem w wodę, a jakby namalowany na niej widniał obrazek:

Zorientowałem się, że stoję tam ja i jeszcze ktoś. Zamyśliłem się przez chwilę tak głęboko, iż nie spostrzegłem zniknięcia rybek. Rozejrzałem się i wyszedłem z wody. Popędziłem do watahy, a konkretniej do naszej jaskini. Postanowiłem, że nikomu o niczym nie powiem. Zamiast tego milczałem cały dzień jak ryba.



od Omegi - CD historii Dastana

-Świetny pomysł. - powiedziałam z entuzjazmem.
-Więc gdzieś idziecie, tak? - wtrąciła się moja mama.
-No...Tak. - odparłam z błagalnym spojeniem.
-To idźcie, ale razem z rodzeństwem. - zgodziła się po chwili mama.
-Tak!!! - ucieszyłam się po czym szybko zabrałam Fati, Elvisa i Harxię na zewnątrz, puki mama nie przypomniała sobie o opiekunce.
-Omega! - zawołała mnie znowu mama.
Zrezygnowana odwróciłam się do niej. Pewnie jej się przypomniało...
-Tylko nie zapomnijcie o Angel. Ona teraz tak biedna ciągle siedzi sama.
-Tak, już lecę! - powiedziałam znów szczęśliwa błyskawicznie i poszliśmy po nią.
,,Tak! Mama zapomniała!" cieszyłam się w duchu. Zabawa bez opieki jest fajniejsza.
-Tylko po cichu bierzemy Angel, by jej mama nie poszła z nami! - powiedziałam do reszty.
-Ale przecież musimy iść z opiekunką. - wtrąciła się Harxia.
-Ale ty nocą bez niej się obędziesz, prawda? - mruknęłam do niej, bo znów chciała nam psuć zabawę, a teraz jest z nami też nowy kolega.
Moja siostra już nic nie mówiła, na szczęście. Weszliśmy do jaskini Angel, po cichutku. Nasza przyjaciółka leżała przy wejściu.
-Pss! Angel! - szepnęłam do niej ostro.
-Omega? - powiedziała szczęśliwa.
-Ćsi! Bo Twoja mama nas usłyszy, a tak to pobawimy się samemu. Przecież nie mamy już miesiąca. - wyjaśniłam jej szeptem.
-No, ale muszę chyba powiedzieć mamie, że idę.
-Eh, ale niech nie idzie z nami. Będzie fajnie! Bez zakazów, narzekań, że coś musimy, że ostrożnie. No chodź. - namawiałam ją z uśmiechem.

< Angel, dokończ proszę >
(Verii nie ma roku więc też jest u opiekunki (Natily) i Angel jej nie może zostawić, pamiętaj o tym)


od Dastana- CD historii Omegi


-Ja jestem Dastan. Miło mi!- uśmiechnąłem się
Później jeszcze trochę rozmawialiśmy. Deszcz znów na chwilę ustał.
-Omego, może wyjdziemy i coś porobimy, skoro pogoda się zrobiła?

<Omega?> 
 
 

wtorek, 23 lipca 2013

od Omegi - CD historii Dastana

-Ależ oczywiście! - uśmiechnęłam się do nowego kolegi.
Może i to mama jest alfą, ale i tak ja wtedy poczułam się, jakbym to ja nią była.
-Wstań proszę, oprowadzę Cię po moich terenach. - powiedziałam uśmiechając się z udawaną powagą.
Wilk zaśmiał się trochę i poszliśmy razem nad rzekę. Była wezbrana. Pewnie przez deszcz.
-Oto nasza rzeka. Przychodzimy tu sobie z rodzeństwem i Angel, ale mama każe nam iść zawsze z opiekunką, bo była jakaś wojna, ale chyba zapomnieli o nas chyba. I tak mama zawsze zrzędzi, że bez opieki mamy się nie szwendać, bo coś tam niby nam się stanie. Jakoś nigdy nie widziałam wroga na naszych terenach. - użalałam się trochę.
-Masz rodzeństwo? - zapytał szybko basior.
-Tak. Brata Elvisa i dwie siostry, Fatamanę i Harxię. Fatamana jest fajna, świetnie się z nią bawi, będziemy sobie pewnie często razem łazić po łąkach, pływać nad rzeką - wymieniałam - często z Elvisem to robimy. Harxii raczej nie lubię. Ona sama się wymyka nocami i lata po terenach bez opieki, ale zawsze zwraca nam uwagę, jak my to robimy. Niestety Fati jest tak miła, że nie pozwala jej zostawić. Ale to nam nie przeszkodzi i tak będziemy się świetnie bawić. - uśmiechnęłam się na myśl o przyszłych zabawach, tym więcej nas, tym lepiej!
-A kim jest ten ktoś, co o nim wspomniałaś, że z rodzeństwem i...
-Angel. Właśnie też Ci chciałam o niej opowiedzieć.
-To imię tej waszej opiekunki? - domyślał się Dastan.
-Nie... - zaśmiałam się - To jej córka. Ona też często się z nami bawi. W sumie zawsze.
-Aha! - zaśmiał się basior i razem się trochę śmialiśmy.
-Ale fajnie, że jest więcej szczeniaków do zabawy. Razem jest raźniej. - powiedziałam.
Odwróciliśmy się znów w stronę rzeki.
-Właśnie! Przecież zaraz zacznie znowu padać, a ja zamiast Cię oprowadzać tylko gadam. Chodź, biegniemy nad wodospad! - powiedziałam startując, a on pobiegł za mną.
Razem pobiegliśmy do wodospadu, gdzie spędziliśmy chwilkę, po czym pokazałam mu resztę terenów. Zaczęło się ściemniać. Gdy tylko to zauważyłam, zaczęło padać. I to tak silnie.
-Za mną! Biegniemy do jaskiń! Bo moja mama chyba będzie już bardzo zła!- zawołałam i popędziliśmy do domu.
W jaskini otrzepaliśmy się tuż przy wejściu i sprawdziło się. Podeszła do mnie wściekła mama i zaczęła krzyczeć:
-Omega?! Gdzież Ty się włóczyła?! Tata Cię szuka cały dzień! Dlaczego nic nie mówiąc od tak znikasz na cały dzień?!
Ja stałam nie koniecznie się przejmując. Dastan był ze mną, więc zaraz zajmie się przyjmowaniem go do watahy. Tak jak myślałam mama zwróciła się do Dastana, już kompletnie przyjaznym tonem i wyrazem pyszczka i zadała to znane pytanie:
-Gdzie Twoi rodzice? - i zadała to znane pytanie: - Masz watahę?
-No cóż, rodzice nie żyją. Naszą watahę zaatakowano i przegraliśmy. Tylko ja przeżyłem.- powiedział Dastan spuszczając głowę, ze smutkiem w głosie.(odpowiedź uzgodniona z jego właścicielką)
Mama posmutniała i kontynuowała.
-W takim razie dołączysz do nas. Jestem Alfą Watahy Wojny i Wolności. Mam na imię Vaxanaria. A jak Ty się nazywasz?

< Dastan? dokończ proszę >

od Dastana- Początki

Moja wataha była słabo rozbudowana. Para alfa, para beta, i jeszcze może około 15 innych wilków. W związku z tym, że byliśmy taką marną watahą, 2 miesiące po moich narodzinach, wroga wataha wypowiedziała nam wojnę. Nie mieliśmy szans, ich wojsko było o wiele potężniejsze od naszego. Zabito mich rodziców, przyjaciół. Mi udało się uciec z pola bitwy. Bardzo rozpaczałem po śmierci bliskich, bardzo trudno było mi się pozbierać...
Minęły 4 miesiące. Któregoś deszczowego dnia przywędrowałem na jakiś zupełnie nieznany mi teren. Wyglądało tam bardzo ładnie. Co jakiś czas widziałem jakieś wilki. Ulewa stawała się coraz bardziej intensywna. Schowałem się do małej nory w drzewie. Gdy deszcz przestał już padać i wyszło słońce, wstałem i poszedłem dalej. Znalazłem się na łące. Zobaczyłem tam małą waderkę, może o drobinkę młodszą ode mnie. Chociaż za równo ja jak i ona jesteśmy szczeniakami, zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia. Podszedłem do wilczycy i zagadałem.
-Cześć! Jestem Dastan, a Ty?
-Ja Omega. Jak znalazłeś się na terenach naszej watahy?
-Oh, a więc tu jest wataha... A mógłbym do Was dołączyć?

<Omega, dokończ proszę>



NOWY WILK - DASTAN!




















Dastan, basior
Uczeń

(jest to kolejny wilk właścicielki Natily i Angel)

WITAMY!!!


NOWY CZŁONEK - MACKLEMORE!

(bardzo przepraszam za długaśne opóźnienie, ale wróciłam z wyjazdu 20, a później jakoś tak wyszło, że nie dodałam :-( )




















Macklemore, basior
Tropiciel , Goniący


DZIĘKUJĘ ZA DOŁĄCZENIE!!!


od Angel- CD historii Vixana


-Zależy jaki miała kolor. Pamiętasz?- spytał Vixan
Przez chwilkę milczałam i zastanawiałam się...
-Tak. To był ciemny fiolet, i trochę mieszał się z granatowym. Pamiętam jeszcze, że był bardzo jaskrawy.

<Vixan? Bardzo przepraszam, mam pustkę w głowie> 
 
 

od Vixan'a - CD historii Angel

- Zapamiętałaś bardzo dużo szczegółów. - Rzekłem po chwili zastanowienia. - Dobra robota.
- Dziękuję. - Odparła młoda wadera. - A wiesz może co mogło być w tej fiolce?
- Trucizna, Angel.
- Ale groźna?
- Zależy jaki miała kolor. Pamiętasz?

< Angel, dokończ proszę. Przepraszam za długość, ale wena przychodzi i odchodzi... I tak to potem wygląda. >

poniedziałek, 22 lipca 2013

od Verii - Jak tu dotarłam

Pewnego dnia, kiedy bawiłam się z mamą, naszła mnie myśl.
- Mamusiu...
- Tak kochanie?
- Mogłabym przeżyć jakąś przygodę?
- Ależ naturalnie. - Powiedziała życzliwie mama. Ja miałam na myśli przygody gdzieś daleko, za horyzontem, natomiast matka myślała o jakiejś w pobliskim lesie.
- Ok. To wrócę za... jakieś ... 5 ... lat. Do zobaczenia! - Krzyknęłam radośnie i odbiegłam. Po miesiącu wędrówki byłam nad jeziorem. Zrobiłam sobie odpoczynek. Nagle jakiś wilk zbliżył się do mnie.
- Cześć. - Powiedział.
- Mam na imię Verii, a ty?
- Elvis.
- A może...
- Może?
- Może znasz jakąś watahę, do której mogłabym dołączyć?
- Tak się składa, że moja mama jest alfą Watahy Wojny i Wolności.
- A mogłabym dołączyć?
- Pewnie! - Krzyknął. Przedstawił mnie rodzicom, a potem ułożyłam się pod jakimś drzewkiem i zasnęłam.


niedziela, 21 lipca 2013

od Arizony - Jak tu dotarłam

Kiedy się urodziłam, wszystko było dobrze. W watasze natury życie było... nieco dziwne. Nasz przywódca ustalał zasady bardzo złożone, lub aż zbyt proste. Lecz jego najgłupszym wymysłem było to, że wilki należące do jego watahy musiały mieć tylko żywioł natury. Wyglądałam wtedy tak:
Ale kiedy miałam już dość tej okropnej watahy, postanowiłam uciec daleko. Arizona okazała się strzałem w dziesiątkę. Po tygodniu mieszkania na nowej ziemi, przemieniłam się. Żywioł natury zastąpił żywioł ognia. Byłam szczęśliwa. Ale w końcu zatęskniłam za bratem. Postanowiłam wrócić. Na miejscu zastałam tylko zgliszcza. Z naszych jaskiń, naszego lasu czy starej ludzkiej chaty [w niej mieszkał szaman] nie zostało nic. Sokół, który od kilku minut bacznie mnie obserwował, powiedział, że mój brat przeszedł do watahy Wojny i Wolności. Postanowiłam również dołączyć. Poznałam tu wiele fajnych wilków.





NOWE WILKI-VERII I ARIZONA!














Verii, wadera 
Uczennica
















Arizona, wadera
Pomocniczka Generała

(są to kolejne wilki właścicielki Vixan'a)
(jest to zasłużony członek watahy, więc może mieć tyle wilków)


WITAMY!!!

środa, 3 lipca 2013

od Anastazji-C.Dhistori Vaksi-4 część

-podejdź do wody
-po co?
-po prostu podejdź
-o mój boże nie wieże-w jednej chwili stałam się człowiekiem. Czy tak będę wyglądać do końca życia?
-tak to znaczy nie do końca ……… masz misję do spełnienia, w ciągu ostatnich 2 miesięcy w pobliżu waszej watahy odkryliśmy grupę trolli
-czy ty chcesz abym ja…..
-tak, ty masz magiczne moce nikt w świecie ludzi takich niema związku z tym musisz pomóc nam je wyeliminować .od dziś jesteś dziewczyną do końca życia, zresztą i tak nią byłaś ale nie chodźmy z toru rozmowy w swojej watasze będziesz wyglądać jak wilk lecz gdy żaden twój kolega lub koleżanka nie będzie cię widział automatycznie staniesz się zwyczajną nastolatkom do godziny 15 możesz spędzać z nimi czas ale później jedziesz do miasta
-ale jak przecież nie mam samochodu
-i tutaj cię zaskoczę pamiętasz że dzisiaj masz urodziny?
-o rany zapomniałam
-wiedziałem proszę oto prezent ode mnie. Otwórz
-dzięki jest śliczny ale ja tym nie dojadę do miasta
-wiem ale po to ci dałem na urodziny smartfona abyś mogła do mnie zadzwonić abym przyjechał po ciebie

<historia zostanie dokończona gdy będę miała chwilkę czasu>

poniedziałek, 1 lipca 2013

ODCHODZĄ :'-(

Dziś, co niezmiernie mnie smuci, odeszli aż dwaj nasi członkowie.
Z naszej watahy odchodzą Elir i Szira, gdyż ich właściciele podjęli taką decyzję.

Z WATAHY ODCHODZĄ:











Elir, mag i medyk















Szira, goniąca


ŻEGNAMY!!!

od Vaxanarii - CD historii Natily

Sama nie wiedziałam jakiego żywiołu używała, ale ufałam Natily.
-Trzeba działać od razu, zanim coś się komuś stanie. - powiedziałam stanowczo - Musimy zwołać wszystkich mogących posłużyć się żywiołem wody. Każdego.
Mówiąc to wyszłam i wskoczyłam na skałę przed jaskiniami.
-Każdy posługujący się żywiołem wody natychmiastowo ma  zjawić się w jaskini alf! - ogłosiłam i zeskoczyłam z kamienia.
-Więc jaki plan? - zapytała Natily.
Spojżałam na nią i po chwili namysłu odpowiadziałam:
-Nie wiem...- po czym poszłam do jaskini dalej myśleć.
Nadal nie wiedziałam co robić-czy atakować póki nikomu nic się nie stało i zabić zło na samym początku, czy dać sprawie się rozwinąć i tylko ćwiczyć obronę. W końcu jest mała szansa, że da sobie spokój... Nie! Ona nas zaatakuje! Coś stanie się członkom mojej watahy! Szczeniętom! Może nawet mojim dzieciom! Nie mogę do tego dopuścić!
Od razu poczułam przypłym odwagi i siły do działania. Nie możemy zwlekać. Sytuacja może się pogorszyć. Po chwili wszystkie wilki wody zjawiły się w jaskini. Vixan stanął obok mnie. Byli tam Anastazja, Leyla, Moon, Aqua i Lacky. Przedstawiłam sytuację:
-Dziękuję, że przybyliście. Słuchajcie. Córkę Natily, naszej opiekunki dla szczeniąt, Angel, porwała jakaś niebezpieczna wadera posługująca się czarną magią. Angel mówi, że prawdopodobnie chciała ją zabić, by krew dodać do jakiegoś wywaru, prawdopodobnie trucizny. Szczenięta będą w niebezpieczeństwie. Natily  zaobserwowała, że posługuje się ona magią ognia, więc żywioł wody będzie nam potrzebny. Musimy poćwiczyć nasze moce wody i zaatakować, póki nie jest za późno. Przewiduję atak na jutro bądź pojutrze, by sprawa nie mogła się rozwinąć.

< Proszę, dokończy ktoś żywiołu wody? Proszę... >

Przy okazji wstawiania tego opowiadania przepraszam za te posty-strony. Nie zdążyłam wstawić ich wczoraj, a są niezbędne do menu rozwijanego, które niedługo się pojawi.

STRONA 20

Ten post to przyszła strona potrzebna do menu rozwijanego.
Miał zostać zamieszczony wieczorem 30 czerwca, ale nie udało mi się to.

STRONA 19

Ten post to przyszła strona potrzebna do menu rozwijanego.
Miał zostać zamieszczony wieczorem 30 czerwca, ale nie udało mi się to.