sobota, 31 sierpnia 2013

od Dalii- Dawne sprawy nie dają o sobie zapomnieć.

Kiedy zjadłam sarnę, którą upolował dla na Tay, położyłam się na chwilę, ale jednak zasnęłam. Nagle ze snu obudziło mnie szarpnięcie. Momentalnie zostałam przez kogoś uniesiona i unieruchomiona. Na szczęście, jakimś cudem udało mi się wyślizgnąć, z jego uścisku i stanęłam w pozycji obronnej.

od Tay'a - CD historii Dalii

Byłem uradowany! Przytuliłem moją partnerkę bardzo ostrożnie, żeby Dalia nie odczuwała bólu brzucha.
- Jestem taki szczęśliwy. Kocham Cię. - Powiedziałem.

piątek, 30 sierpnia 2013

od Revi'ego- Nareszcie!

Kolejny rok upłynął od kąd usiłowałem znaleźć Dalię. Bezskutecznie. Aż pewnego dnia spotkałem w lesie pewnego wilka...
-Witam.- powiedziałem.

DALIA JEST W CIĄŻY!

 Dalia  jest w ciąży!
 Ojcem jest Tay.  

Narodziny nastąpią 6 września (tydzień od opowiadania).

GRATULACJE!!!
Wasza samica alfa,
Vaxanaria
przepraszam za kilkupostowe opuźnienie

NOWY WILK - REVI!











Revi, basior
Wojownik, Strażnik

(to drugi wilk właścicielki Dalii)


WITAMY!!!


ODCHODZI :'-(

Znów ktoś odchodzi. Tym razem to Euralia. Powód: jej właścicielka usunęła konto na howrse, a do tej pory nie otrzymałam od niej żadnej informacji.  

Z WATAHY ODCHODZI:
Euralia, zielarka

ŻEGNAJ!!! 


od Dalii- C.D. opowiadania Tay'a

Spojrzałam na niego sowimi wielkimi czarnymi oczami.
-Wiesz... Właściwie, to też się nad tym zastanawiałam i... zgadzam się!- zawołałam szczęśliwa. Poszliśmy z Tay'em jeszcze na krótki sapacer, a potem wróciliśmy do jaskini.


~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~Kilka dni później*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

od Szasta - Rodzina… żyje (2 / 4)

Obudziłem się w jakiejś norze i ujrzałem 3 wilki, powiedziały mi kim są.
Calida- moja matka i samica alfa.
Daciko- mój ojciec i samiec alfa.
Fatika- moja siostra, młodsza ode mnie.
Opowiedzieli o mej zgubie, jak zniknąłem. Matka i ojciec walczyli z myśliwym a mnie schowali w krzaku, koło drzewa. Przepędzili człowieka, ale kiedy wrócili mnie już nie było.
- Fatika raz była na polowaniach, nagle cię zauważyła. –Mówił Daciko – Następnego dnia śledziła cię i teraz jesteś tutaj.
- Czemu tu jestem i do teko skuty?- zapytałem warcząc.
- Mamy dla ciebie propozycje – powiedziała Calida – zostań tu i bądź samcom alfa, tego miejsca.
- Nie! – wrzasnąłem – Tam jest mój dom!
- Zastanów się! – krzyknął ojciec – Tam jesteś nikim!
- Nie jestem nikim!
- Tak a kim?
Zapadła cisza, byłem tylko zwiadowcą.
- Zastanów się, dobrze ci radze- rzekła Calida.
-Do celi z nim. –powiedział Daciko- Zastanów się…
-Szasta – powiedziałem.
W drugiej celi był inny wilk samica. A tak w ogóle wszystko wyglądało jak ścieki.
- Kim jesteś? – zapytała.
- Szasta a ty?
- Szasta? Przez ciebie tu siedzę, przez to, że wyglądam jak ty, zabili mnie gdybym była samcem!
Ujrzałem ją, nie kłamała wyglądała jak ja.
- Ale czemu?
-Przypominałam im ciebie, jestem najmłodsza z nas trojga mam 2 lata, ty 5lat, a moja siostra 3 i pół.
- Przepraszam.
- To nie twoja wina.
- Ale…
- Nie umiem się gniewać na ciebie.
- Wydostane nas stąd.
- Nie, ratuj siebie jak będzie okazja.
Następnego dnia przyszli po mnie…

Ciąg dalszy nastąpi.



czwartek, 29 sierpnia 2013

ODCHODZI :'-(

 Z Naszej watahy znów odchodzi członek. Właścicielka Billy'ego musiała odejść, ze względu na brak odpowiedniej ilości wolnego czasu.  

Z WATAHY ODCHODZI:
 Billy, wojownik, nauczyciel latania

ŻEGNAMY! 

od Szasta - Rodzina… brak mi jej (1 / 4)

Pewnego słonecznego dnia postanowiłem odwiedzić kumpla Ziko (lisa). Biegłem tam aż 4 godziny przyjął mnie z otwartymi ramionami. Rozmawialiśmy, rozmawialiśmy i nadszedł temat o rodzinie:
-A jak tam było u siostry? -zapytałem.
-Dobrze, dobrze była tam cała rodzina a ty kiedy odwie… -przerwał lis.
-Odwiedziłeś swoją rodzinę?
-Tak, - rzekł – nie chciałem.
Posmutniałem nie znałem swojej rodziny wychował mnie człowiek.
-Siostra pokazała mi zaklęcie pokazujące rodzinę danej osoby- powiedział- przyjdź juto to zobaczymy czy twoja rodzina żyje.
-Okej, to pa.
-Pa.
To mogło się udać, lis Ziko był magiem. Wróciłem do watahy, dziś akurat miałem nocną zmianę. Kolejnego dnia popędziłem do lisiego przyjaciela. Czekało mnie jednak rozczarowanie, przy wejściu pisało: „Szasta! Dzisiaj poszedłem do lasu po zapas składników wróć jutro. Lis Ziko!” Pomyślałem, że pójdę do lasu i mu pomogę. Miałem już iść, ale dostałem w głowę i straciłem przytomność. A obudziłem się w jakiejś norze i ujrzałem…

Ciąg dalszy nastąpi.


wtorek, 27 sierpnia 2013

od Dastana- CD. historii Omegi

-Tak! Super!- odparłem- O ile nikt się nie skapnie, że nas nie ma. Co wtedy powiemy?
-Em... Może, że...
-Że porwali nas kosmici, ale uciekliśmy!- zażartowałem, po czym zaśmiałem się. Omega także buchnęła śmiechem.- I że nas gonili przez całą noc, ale wreszcie ich zgubiliśmy!- ponownie się zaśmiałem

<Omega? Wybacz, że krótkie. Inwazja kosmitów, ratuj się kto może!>



poniedziałek, 26 sierpnia 2013

od Omegi - C.D. historii Dastana

Uśmiechnęłam się szeroko.
-Tak! Cudowny pomysł!!! - wykrzyknęłam z entuzjazmem.
Basior też się uśmiechnął. Wtedy trochę posmutniałam i spojrzałam na mamę, po czym odwróciłam się znów do Dastana.
-Ale nie będę nic mówić mamie, bo ona mnie nie puści. - wyszeptałam do niego - Wyjdźmy dziś w nocy, tak, by nikt nie zauważył. Pójdziemy sobie we dwójkę. Hę? - uśmiechnęłam się.

< Dastan? Przepraszam, że krótkie i tak długo, ale ostatnio nie miałam czasu odpisać :-( >


sobota, 24 sierpnia 2013

od Dastana- CD. historii Omegi

-Co teraz będziemy robić?- zapytałem- Błota już za bardzo nie ma.
-Nie wiem...
-Hej, a może zrobimy sobie małą wyprawę?
-Wyprawę?
-No. Taka jakby szkoła przetrwania! Wybierzemy sobie jakiś cel, a później tam dojdziemy! Mówię Ci, może być naprawdę fajnie!

<Omega, co Ty na to? Ja tam nie wiem czy one jedzą jabłka, ale co tam. XD>


czwartek, 22 sierpnia 2013

od Omegi - C.D. historii Dastana

Zaśmiałam się patrząc na Dastana i wzięłam od niego jabłko. Uśmiechnęłam się do niego i ugryzłam owoc.
-Słodkie. - zaśmiałam się do niego.

od Tay'a - A może...?

Cały dzisiejszy dzień zbierałem się na odwagę, by jej to powiedzieć. Ale gdzie ona w ogóle poszła? Nic nie mówiąc wyszła z jaskini nie wiadomo gdzie.
- Dalia! - Krzyczałem. Był późny wieczór, a ona wciąż nie wracała. Postanowiłem pobiec do Vixan'a. Wpadłem do jego jaskini i przewróciłem dwa wilki stojące metr od wejścia. - Stary, wiesz gdzie jest ... - Zacząłem, lecz przerwałem widząc Dalię całą i zdrową. - ...Dalia. - Zaśmiałem się.

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

od Dastana- CD historii Omegi

Razem z Omegą śmialiśmy się niestanie. Błoto skapywało z nas co chwilę. Po kilku minutach zaczął padać deszcz. Błotna paćka szybko się z nas zmyła. Już mieliśmy chować się do jaskini, jednak nagle ulewa ustała. Znowu otaczało nas błoto. W pewnym momencie wpadła mi w oko jabłonka. Na najniższej gałęzi rosło ładne jabłko. Ruszyłem w stronę drzewa. Próbowałem wdrapać się po korze, ale miałem zbyt śliskie łapy, więc po chwili upadłem, rozchlapując błoto na wszystkie strony. Przy okazji rąbnąłem głową w jabłoń, z której jabłko spadło mi prosto na głowę. Wszyscy się zaśmiali. Omega podeszła do mnie i pomogła mi wstać. Wziąłem jabłko, które na szczęście się nie ubłociło, i podałem Omedze.

<Omegusia, smakowało jabłuszko? XD>


niedziela, 18 sierpnia 2013

od Omegi - C.D. historii Dastana

Oboje wybuchliśmy śmiechem. To było zabawne. Leżałam z Dastanem w bardzo dużej i głębokiej kałuży błota. Calusieńcy byliśmy zabłoceni. Nadal śmiejąc się ochlapałam basiora rozmokłą ziemią.
-Ej! - zaśmiał się i chlapnął mnie.

od Vaxanarii - C.D. historii Shadow'a

Usiadłam zastanawiając się. Nie byłam do końca przekonana, czy to dobry pomysł. Akurat teraz, gdy Dalia zapowiedziała, że zbliża się nawrót wojny. To był kiepski pomysł. Spojrzałam na szczeniaki i już chciałam powiedzieć, by spali w jaskini, ale spojrzeli na mnie takim błagalnym wzrokiem. Spojrzałam na Harxię, później na Shadow'a, następnie na tę dziuplę.

od Shadow'a - CD historii Harxii

Pomysł Harxii był dobry. Szalony, nieco ryzykowny, ale dobry. Zastanowiłem się, i zastanawiałem się tak jeszcze przez kilka chwil, aż w końcu wymyśliłem jak odpowiem na propozycję.
- A Twoi rodzice nie będą mieli nic przeciwko? - Spytałem.
- Myślę, że nie, ale lepiej się upewnić. - Odparła.

piątek, 16 sierpnia 2013

od Dastana- CD. historii Vaxanarii

Vaxanaria weszła do jaskini, otrzepała się i usiadła obok Vixana. Ja bawiłem się z resztą szczeniaków. Kwadrans później burza ustała i wyszło słońce. Wybiegliśmy na zewnątrz i zaczęliśmy taplać się w kałużach. Para alfa, stojąc w jaskini i wyglądając do nas, śmiała się z naszej zabawy. Byliśmy cali ubłoceni. Omega przechodziła obok dużej kałuży. Skoczyłem na nią i oboje wpadliśmy do bajorka.

<Omega? Błotna kąpiel dobrze robi!>


poniedziałek, 12 sierpnia 2013

od Harxii - C.D. historii Shadow'a

Uśmiechnęłam się do niego.
-Świetny pomysł! Zróbmy tak!
Shadow odwzajemnił uśmiech. Cieszyłam się. To świetny pomysł. Dziupla była bardzo duża i wygodna. To było doskonałe miejsce. Była na takiej wysokości, że widok na zewnątrz obejmował malutką, leśną polankę i drzewa po jej drugiej stronie oraz ścieżkę do jaskiń, a przy tym jednocześnie była odizolowana i przytulna. Nie wiem czy lepsze miejsce można było sobie wymarzyć.
-Podoba mi się tu. - powiedziałam do niego zafascynowana urokiem naszej kryjówki.
-Mnie też. - odpowiedział z uśmiechem.
-A może przyniesiemy tu jakieś futra i dziś przenocujemy poza jaskinią. - rzuciłam, zastanawiając się po chwili, czy to dobry pomysł.
Nie byłam pewna, czy Shadow uzna to za mądre.

< Shadow, dokończ proszę. Przepraszam, że takie krótkie, ale nie potrafiłam tu już nic wymyślić. >






od Shadow'a - CD historii Harxii

Ucieszyłem się w duchu i skakałem z radości, lecz będąc przed obliczem pary alfa okazałem powagę.
- Dziękuję pani. I panu również. - Powiedziałem. Popatrzyłem kątem oka na Harxię. - Czy mógłbym się pobawić z Harxią? - Spytałem.
- Dobrze, tylko uważajcie na siebie! - Mówił samiec alfa, a my wybiegliśmy z jaskini.
- Gdzie idziemy? - Spytałem.
- Może do cienia? - Zaproponowała Harxia.
- Dobrze. - Przytaknąłem. Najbliższe drzewo było niezbyt rozłożyste, więc nawet się nie zastanawiając poszliśmy dalej. Idealnie! Rozłożysty, dorodny dąb dawał dużo cienia. Okrążyłem z ciekawości duże drzewo i spostrzegłem dziuplę. - Harxia! Chodź szybko! - Krzyknąłem. Wadera zjawiła się bardzo szybko.
- Już jestem. O co chodzi? - Zapytała. Bez słowa wskazałem na dziuplę. Popatrzyliśmy na siebie i wbiegliśmy do niej z radością. Dopiero teraz zdaliśmy sobie sprawę z wielkości tego drzewa.
- Możemy tu zrobić naszą kryjówkę. Będziemy się bawić, rozpada się i nie trzeba będzie wracać do domu. Co ty na to? - Spytałem. Zdawało mi się, że troszkę zaszalałem, ale pomysł był jaki był...

< Harxia, co ty na to? Znów nie jest zbyt długie, ale wena mnie opuszcza... >


sobota, 10 sierpnia 2013

od Vaxanarii - C.D. historii Dastana

Zdziwiłam się na widok przemoczonego szczeniaka.
-W porządku Dastanie. Tylko dlaczego sam byłeś na dworze? Czy Natily wie, że nie ma Cię w jaskini? - zaniepokoiłam się.
-Na pewno wie. - usłyszałam głos Omegi - Chodź! - zabrała mi go z przed nosa.
Chciałam na nią nakrzyczeć, że przeszkadza mi w rozmowie, ale Harxia podeszła do mnie i Vixan'a.
-Możemy się pobawić z Dastanem? - zapytała grzecznie.
-Tak. Do puki burza nie ustanie zostanie tutaj. - powiedziałam lekko zdenerwowana patrząc na Omegę.
Waderka uśmiechnęła się i poszła do rodzeństwa rozmawiającego z naszym gościem. Siedziałam chwilkę patrząc na nich.
-Coś się stało Vaxi? - zapytał troskliwie mój partner.
-Nie, nic... Pójdę do Natily powiedzieć, że mały tu jest. Popilnuj szczeniaków. - odpowiedziałam wstając.
-Okej! - odpowiedział i wyszłam.
Na zewnątrz szalała burza. Choć był wieczór, było ciemno jak nocą. Gdy weszłam do jaskini Natily byłam już przemoczona do suchej nitki.
-Witaj Natily. - przywitałam się u wejścia.
Wilczyca odwróciła się do mnie. Verii i Shadow bawili się z Angel.
-Dastan jest u nas. Nie wiem czy wiesz... - zaczęłam od razu.
-Oh, jakie szczęście! Właśnie go szukałam. Wiedziałam, że na deszcz gdzieś się schowa.
Uśmiechnęłam się do niej.
-Przed chwilą przyszedł. Moje szczeniaki się z nim bawią, niech zostanie do końca burzy. Później go przyprowadzę.
-Dobrze. - zgodziła się Natily.
-To ja do nich idę. Pa pa! - pożegnałam się w nią i szczeniakami.
-Pa! - odpowiedzieli wszyscy.
Wyszłam i wróciłam do mojej jaskini.

< Dokończy któryś ze szczeniaków? Elvis, Fatamana, Dastan... jak nie, no jutro ja dokończę od którejś z moich >



od Dastana- Burza

Wczesnym rankiem, niezauważony wymknąłem się z jaskini. Poszedłem do lasu. Wypatrzyłem zająca. Zaczaiłem się za krzewem, uśmiechnąłem się do siebie szyderczo, po czym skoczyłem na zwierzaka zabijając go. Trochę czasu minęło, nim zdążyłem go zjeść. Napchany zającem podreptałem nad jezioro, by się napić. Następnie ułożyłem się na trawie i zacząłem wygrzewać się na słońcu. Zasnąłem. Obudził mnie grzmot. Prawie podskoczyłem z zaskoczenia. Nim zdążyłem przejść kilka kroków, rozpadało się. Cały przemoczony wbiegłem do najbliższej jaskini. Okazało się, że była to jaskinia, w której mieszkała para alfa i ich dzieci. Nie byli źli na mój widok, ale nieco zaskoczeni.
-Dzień dobry! przywitałem się z alfami- Cześć!- powiedziałem do szczeniaków
-Witaj.- odparła Vaxanaria- Co tutaj robisz?
-Bardzo przepraszam. W tą burzę trudno było mi trafić do mojej jaskini.

<Vaxanaria, Vixan, lub któryś ze szczeniąt, dokończcie  Nie wyrzucajcie Dastana :c>




piątek, 9 sierpnia 2013

od Harxii - C.D. historii Shadow'a


Uśmiechnęłam się.
-Pewnie.  Jesteśmy na jej terenach, zaprowadzę Cię do alf.
Po tych słowach Shadow skinął głową i oboje zlecieliśmy z drzewa.
-Za mną. - powiedziałam i ruszyłam pierwsza moją ustaloną ścieżką, w cieniu drzew.
Po pewnym czasie doszliśmy do dużej, kamienistej dziury w ziemi. Weszłam do niej odwracając się do Shadow'a.
-To tunel prowadzący do jaskiń, wchodź śmiało.
Weszłam głębiej w tunel, a basior dołączył do mnie. Szliśmy dalej, a on podążał za mną.  Było tak ciemno, że nawet najmniejszy promyk światła nie był tam widoczny. Nie dało się nawet stwierdzić, czy zamknęło się oczy, czy nie. Droga jednak była tak wąska, że nie sposób było się zgubić. Po kilku minutach doszliśmy jednak do rozwidlenia. Tam nie dotykało się już ścian, więc wiedziałam, że już tu dotarliśmy. Zatrzymałam się.
-Stój. - powiedziałam cicho.
Shadow nieomal wpadł ma mnie. Złapałam go za łapę i przeprowadziłam do odpowiedniego tunelu. Gdy poczuliśmy ściany, puściłam i powiedziałam do niego sciszonym tonem.
-Dalej tunel będzie już pojedyńczy, możemy przyspieszyć.
-Okej. - odpowiedział krótko basior, po czym zaczęliśmy iść dalej, nie widząc nic. Po krótkiej chwili zauważyliśmy światełko. W mroku udawało już się zobaczyć nasze pyszczki. Mrużąc lekko oczy przyspieszyłam.
-To tu... - powiedziałam do niego.
Shadow również przyspieszył i oboje wybiegliśmy na dwór. Kilka metrów przed nami widać było wejścia do jaskiń. Stanęliśmy, a ja uśmiechnęłam się do niego.
-W tamtej mieszka para alfa. - wskazałam wejście do groty.
Shadow zrobił krok w jej stronę, odwracając się do mnie. Także ruszyłam i razem weszliśmy do jaskini. Rozejrzałam się i widząc rodziców powiedziałam:
-Mamo...Tato... To jest Shadow, chciałby dołączyć.
Oboje podeszli do nas.
-Witaj! Jestem samicą alfa Watahy Wojny i Wolności.  - uśmiechnęła się do niego moja mama - Na imię mi Vaxanaria, a oto mój partner-Vixan.
-Więc chcesz dołączyć? - zapytał od razu tata.
-Tak. - odpowiedział mu Shadow.
-W takim razie właśnie stałeś się członkiem naszego stada. - powiedziała mama.


< Shadow, dokończ proszę. Przepraszam za powtarzające się wyrazy. >



od Shadow'a - CD historii Harxii

Była miła. Czułem, że dzięki rozmowie z nią, zapomnę o moich ostatnich przeżyciach.
- Moi rodzice byli alfami w potężnej i dużej watasze. Podczas ich nieobecności, mój wujek wniósł mnie na wysoki klif i zrzucił w przepaść. Udało mi się rozwinąć skrzydła i wyfrunąć na drugą stronę. Byłem bardzo zamyślony, bo wojsko wuja, które czaiło się za rzeką, zaatakowało watahę rodziców. Nie jestem pewien, czy ocalał ktokolwiek... Ale wracając, byłem tak zamyślony, że nie zauważyłem ciebie i tego drzewa. Uciekałem na ślepo i dlatego zawędrowałem tu. To czysty przypadek. - Powiedziałem, po czym zamilkłem na chwilę. - Lub nie. - Dodałem. - Może to tu powinienem zacząć nowe życie... Jeśli gdzieś w pobliżu jest jakaś wataha, mogłabyś mnie do niej zaprowadzić?

< Harxia, dokończ proszę. Przepraszam, następne opowiadanie powinno być dłuższe.... >



od Billy'ego- CD. historii Harxii

Szczeniaki przez pewien czas nurkowały i pływały, a ja i Natily przyglądaliśmy się im. Omega i Elvis zaprosili nas do zabawy. Prawdziwa radocha zaczęła się, gdy Angel dla zabawy ochlapała swoją mamę, Natily ją, i tak dalej. Wreszcie wszyscy zaczęliśmy się chlapać. Rozłożyłem skrzydła i "przypadkiem" się przewróciłem (ponieważ miałem rozłożone skrzydła, zrobiłem ogromny plusk i wszystkich ochlapałem). Po długim czasie zabawy zobaczyliśmy, że idą do nas Vaxanaria i Vixan.

<Vaxanaria? Vixan?>




środa, 7 sierpnia 2013

od Harxii - C.D. historii Shadow'a

Rano znowu pokłóciłyśmy się z Omegą, więc nie mówiąc nikomu poleciałam daleko od jaskiń, tam, gdzie często przesiaduję w nocy. Rozmyślałam sobie nad tym wszystkim powoli rozglądając się na około. Słońce świeciło, a ja starałam się być od niego jak najdalej. Nagle, zupełnie niespodziewanie ktoś wpadł na mnie. Zachwiałam się na gałęzi, na której siedziałam i wbiłam w nią pazury. Drzewo zaczęło się chwiać, od uderzenia. Spojrzałam na wilka, troszkę zszokowana.
-Ach, przepraszam cię. - powiedział i wyciągnął do mnie łapę.
-Jestem Harxia. - przywitałam się szybko, również podając mu łapę.
-Ja Shadow. - odpowiedział przyjaźnie.
Uśmiechnęłam się do niego szczerząc trochę kiełki. Był jakiś taki wyjątkowy. Jakoś czułam, że mogę mu ufać. Wcześniej chyba przy nikim nie byłam aż tak pewna, że można mu ufać. Wydał się jakiś taki miły. Tylko, czy to dobrze, że nie znając go zbytnio już mu ufam? Nigdy aż tak szybko tak nie czułam, a teraz wystarczyło, że się sobie przedstawiliśmy. Przez chwilkę tak się uśmiechałam, aż spojrzałam w bok.
-Eee... A co właściwie się stało, że tędy przelatywałeś? Jest tu Twoja wataha? - zapytałam.

< Shadow, dokończ proszę >




wtorek, 6 sierpnia 2013

od Shadow'a - Jak tu dotarłem

Przyszedłem na świat w typowym, zwykłym lesie mieszanym. Rosły tam głównie krwisto zielone buki i ciemne sosny. Te pierwsze były ulubionym drzewem mojego ojca, drugie matki. Urodziłem się u boku starszych braci:
Dingo, podczas moich narodzin miał 10 miesięcy:

Mike, podczas moich narodzin miał 3 lata:
Nie przyszedłem na świat sam. Wraz ze mną na świat przyszła Loo, moja siostra:
Żyło się nam dobrze, u boku naszej matki, Glimmer...:

...i ojca, Picallo:

Ich wataha zaczęła niespodziewanie rosnąć, dołączał członek po członku, a życie kwitło podobnie jak stokrotki na naszej łące. Minęły już 2 miesiące wspólnego życia, co według nas, szczeniąt, oznaczało zabawę. Moich braci spotkały dobre rzeczy. Mike znalazł sobie partnerkę, Valixy, a Dingo dorósł:

Wszyscy śmiali się z niego, z jego wzrostu oraz budowy. Wtedy ojciec, znany ze swej surowości, wygnał wszystkich, którzy mu w jakikolwiek sposób dokuczali. Wtedy znów wataha była nieliczna. Pewnego dnia, ojciec otrzymał wiadomość, że jego brat, Mack niedługo dołączy wraz ze swoją liczną watahą. Tylko nie to! Ale cóż, będąc młody, nie mogłem nic zrobić. Czekaliśmy na nich kolejne dwa miesiące. Wujek był jakoś dziwnie miły, z natury taki nie był... Loo unikała go, a on się mnie uczepił, przez co siostra również mnie unikała. Było mi smutno z tego powodu, ale najwyraźniej tak musiało być. Miesiąc już należał do naszej watahy. Wtedy ojciec zaczął wychodzić często i długo nie wracać. Za rzeką czaiła się podobno wroga wataha, która miała lada moment zaatakować. Póki co wojna ograniczała się do pogróżek i ostrych słów obu stron. Trwało to miesiąc. Pewnego dnia Mack pod nieobecność rodziców wziął mnie za kark i zaniósł na klif. Spojrzałem w dół i natychmiast odskoczyłem. Niekończąca się przepaść, sprawiała wrażenie cmentarzu. Wuj popchnął mnie, a ja trzymałem się kurczowo skały.
- Chcę, żebyś wiedział, że masz nigdy nie wracać. Moja wataha, która czatuje nad rzeką już wzięła się za twoją rodzinę. Zostałeś mi tylko ty. Ach... Niech żyje nowy król, Mack! - Powiedział i zaśmiał się szyderczo. Odepchnął moje łapy. Zacząłem spadać, a siła grawitacji miotała mną na prawo i lewo. Rozwinąłem skrzydła i poleciałem na skalną półkę. Gdy śmiech Macka ustał, usłyszałem kroki. Odszedł. Wzleciałem znów w powietrze i wyleciałem po drugiej stronie przepaści. Zamyślony, leciałem, leciałem, aż w końcu wpadłem na wilczycę. Siedziała na drzewie, z dala od słonecznych promieni.
- Ach, przepraszam cię. - Powiedziałem wyciągając do niej łapę.

< Harxia, dokończysz? >


NOWY CZŁONEK - SHADOW!














Shadow, basior
Uczeń


DZIĘKUJEMY ZA DOŁĄCZENIE!!! 
:-)



poniedziałek, 5 sierpnia 2013

od Szasta - ,,Nowy dom… 2 /2 "

Był ranek nie spałem całą noc. Cały czas zwiedzałem okolice watahy, widziałem kilku członków watahy. Tak sobie chodziłem i spotkałem Anastazje, przywitałem się radośnie.
-Cześć, jestem Szasta.-powiedziałem.
-Ja Anastazja, jesteś tu nowy?
-Tak.- uśmiechnąłem się.
-Pokazać ci okolice?
-Chętnie.
Poszliśmy na długi spacerek, było popołudnie zgłodnieliśmy poszliśmy coś zjeść w tym czasie rozmawialiśmy. Nowa przyjaciółka okazała się wegetarianką. Potem patrzeliśmy w chmury i rozmawialiśmy.

<Anastazja dokończ proszę >


niedziela, 4 sierpnia 2013

od Vaxanarii - ,,UPALNY DZIEŃ"

Wstałam i przeciągnęłam się. Było już dość późno. Bardzo zdziwiłam się widząc położenie słońca. ,,Tak długo spałam?!" zastanawiałam się przerażona w myślach.
-Dzień dobry. - usłyszałam uspokajający głos mojego ukochanego, który czekał już ze śniadaniem.
Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam. Po śniadaniu wyszłam się przejść. Szczeniaki już bawiły się gdzieś nad jeziorem tak sądzę. Vixan został w jaskini i odpoczywał po polowaniu. Był upalny dzień. Kwiaty pachniały, jak to wiosną. Szłam rozglądając się na boki. Wtedy zauważyłam Aquę.
-O! Aqua! Witaj! - przywitałam się podchodząc do niej - Gorący dziś dzień, prawda? - zapytałam, ale Aqua wydała mi się jakaś lekko smutna.
-Coś się stało? - zapytałam zmartwiona.

< Aqua, dokończ proszę >


od Harxii - C.D. historii Billy'ego

Oto nasz 300 post!!! Może i na ten wynik wpłynęły nieco strony, jakie dodałam do menu w budowie, ale i tak dziękuję serdecznie wszystkim, którzy przyczynili się do tego wyniku!!! :-D



Mama pozwoliła nam wyjść bez opiekunki, tym razem legalnie, więc wszyscy wybiegliśmy weseli na dwór. Omega znów złościła się na mnie, bo mama kazała wszystkim zaczekać, aż słońce będzie świecić z odpowiedniej strony, tak bym mogła wyjść (słońce nie oświetlało wyjścia). Zawsze Omega dowodzi, gdy gdzieś idziemy, ale tym razem to Elvis przejął dowodzenie. Zaprowadził nas nad wodospad, gdzie mieliśmy popływać. Ku naszemu zdziwieniu i radości, była tam Angel ze swoją mamą, oraz jakimś obcym basiorem, ale jeżeli Angel z nim jest, to znaczy, że jest w porządku. Tylko Omega się nie cieszyła, bo ona ciągle tak strasznie chce być bez opieki, a tu co - opiekunka była na miejscu! Na szczęście tylko jej tak to przeszkadza, więc wszyscy we czwórkę wpadliśmy do wody ze śmiechem. Ja jednak bacznie przyglądałam się basiorowi.
-Cześć Angel! - przywitała się Fatamana - Dzień dobry. - zwróciła się poważniej do dorosłych.
-Witajcie! - odpowiedziała Pani Natily.
-Hej! - przywitali się chórem z Angel Elvis i Omega.
-Dzień dobry. - dodała Omaga do Natily i obcego wilka.
-Dzień dobry. - od razu to samo zrobił mój brat.
Ja przywitałam się z Angel stojąc w bezpiecznym cieniu, przesyłając jej uśmiech. Ona odwzajemniła go i pobiegła bawić się zachęcona przez Omegę. Zwróciłam się tym razem do obcego basiora. Stojąc od niego oddalona i lekko skulona, przywitałam się z nim i moją opiekunką.
-Dzień dobry. - powiedziałam niepewnie.
-Cześć! - odpowiedział przyjaźnie basior.
-Ja jestem Harxia, a Pan? - kontynuowałam ciągle nieśmiale.
-Ja Billy. - uśmiechnął się.
Odwzajemniłam lekko uśmiech, nadal trochę skulona. Wtedy podbiegła do mnie Fatamana i zaciągnęła do nurkowania z pozostałymi. Spojrzałam na Pana Billy'ego i Panią Natily, by jakoś zakończyć rozmowę, w końcu tak uciec w trakcie nie wypadało, po czym Fatamana przeciągnęła mnie do reszty rodzeństwa i Angel. Wszyscy nurkowaliśmy trochę i po chwili Omega z Elvisem zaprosili do zabawy również dorosłych.

< Billy, dokończ proszę >




od Vaxanarii - C.D. historii Lacky'sia

Nie byłam zła na Lacky'sia, ale trochę przesadził. Waderkom zrobiło się przykro i zrobił im krzywdę, ale w sumie nie wiem z kąt moja reakcja. Przez płacz biało niebieskiej waderki Fatamana i Elvis, którzy już spali, się obudzili. Harxia cicho wyjaśniła im krótko co zaszło. Oczyściłam zadrapanie Omegi i posmarowałam je maścią leczniczą od Anastazji. Córeczka przestała płakać, choć szczerze mówiąc to Harxia chyba była mocniej zadrapana. Ona jednak stała cicho nie okazując wyrzutów do brata z boku jaskini.Choć odmawiała, jej pyszczek również opatrzyłam.
-Kochani, zostańcie tutaj z tatą i nie wychodźcie. - powiedziałam do nich wychodząc z jaskini, choć nie byłam przekonana, czy to mądre, bo Vixan spał.
-Ale gdzie idziesz? - zapytała Omega, ale ja nie zwróciłam już na to uwagi.
-Do Lacky'ego. - odpowiedziała jej od razu Harxia.
W tym momencie wyszłam z jaskini i pobiegłam do synka kierując się zmysłem powonienia. Szybko znalazłam go na drzewie. Płakał, więc mnie nie zauważył.
-Lacky'ś! - zawołałam cicho do niego, spokojnym i troskliwym tonem.
On lekko przestraszył się nagłego głosu przerywając płacz, ale szybko się uspokoił, ukrywając łzy. Podleciałam do niego i usiadłam na gałęzi, tuż obok synka.
-Lacky'ś, przepraszam, ale to była już lekka przesada. - powiedziałam troskliwie.
Basior nie patrząc na mnie milczał nadal.
-Lacky'ś, ja rozumiem Cię. Nie zawsze wyznanie swoich uczuć względem drugiej osoby jest łatwe. To nic strasznego ani dziwnego. - mówiłam nadal troskliwie, choć Lacky i tak siedział cicho zwrócony pyszczkiem w drugą stronę.
-Wszystko się ułoży, zobaczysz. Musisz tylko wszystko przemyśleć i się uspokoić, a na pewno się uda. Jesteś wspaniałym i przystojnym basiorem, wcale nie będziesz miał kłopotów ze znalezieniem partnerki.
Lacky po chwilce ciszy uśmiechnął się pod nosem, nadal patrząc w odwrotną stronę do mnie. Ja nic nie mówiąc przysunęłam się bliżej i przytuliłam mojego pierwszego synka, którego odwrócony ode mnie pyszczek nadal mokry był od łez.

< Lacky'ś? Jakie to wzruszające! X-D Przepraszam za opóźnienie. >


od Billy'ego- Popołudnie

Po śniadaniu wyszedłem spotkać się z Natily. Była w swojej jaskini i bawiła się z Angel. Dla zabawy zapukałem w ścianę jaskini.
-Kto tam?- spytała Natily śmiejąc się, gdy mnie zobaczyła
-Hipopotam!- zaśmiałem się- Pójdziemy gdzieś?
-Chętnie.
Całą trójką wyszliśmy z jaskini. Zaprowadziłem wadery do wodospadu. Zaczęliśmy pluskać się w wodzie. Po jakimś czasie przyszły też inne szczeniaki i zaczęły się z nami bawić.

<Dokończy któryś ze szczeniaków?>