niedziela, 30 czerwca 2013

URODZINY!

Dziś urodziny mają Anastazja, Dalia i Death!
Anastazja kończy 2lata, Dalia 4, a Death 6lat!

Wszystkiego najlepszego!
Tym samym Anastazja staję się w pełni dorosła!
proszę o napisanie opowiadania o dniu urodzin
Wasza samica alfa,  Vaxanaria
 
 
 

od Natily- CD historii Vixana


-Widziałam. Używała ognia, ciskała we mnie ognistymi kulami.- powiedziałam
-Tak...- dodała Angel
-Czyli musimy atakować ją wodą.- odparłam

<Vixan? Vaxanaria? Przepraszam za długość> 
 
 

sobota, 29 czerwca 2013

od Vixan'a - CD historii Angel

Poczułem się dziwnie - strach i nienawiść zaczęły toczyć walkę w głębi mnie. Czy iść i coś zrobić z tą wiedźmą, czy dla bezpieczeństwa rodziny i watahy ukryć gdzieś wszystkich? Nie wiedziałem co mam zrobić w takiej sytuacji. Zacząłem chodzić po jaskini, aż w końcu wymyśliłem coś.
- Wiem! - Krzyknąłem.
- Co wiesz? Masz jakiś pomysł? - Spytały wszystkie trzy wilczyce.
- Każdy ma swój słaby punkt. Ciekawe, czy ona ma jakiś konkretny żywioł... Jeśli ma, to musimy użyć przeciwnego żywiołu, aby ją zaatakować. Któraś z was widziała jak używała jakiejś mocy do któregoś z żywiołów?

< Natily? Vaxanaria? Angel? Widziałyście coś? >

piątek, 28 czerwca 2013

od Angel- CD historii Vaxanarii

-Nie wiem. Nie mówiła.
-Na pewno? Może jednak czegoś się dowiedziałaś?
-Tak właściwie, to... Coś do siebie szeptała. Chyba chciała mnie zabić dlatego, żeby dodać do swojego wywaru krew. Tak mi się przynajmniej wydaje.
-Krew?- zdziwił się Vixan
-No... Ta mikstura... Ona... To była na pewno jakaś trucizna. Tylko nie wiem, kogo chciała otruć. Ale gdyby mama się nie zjawiła, to bym już nie żyła, no i wtedy mogłaby już zrobić ten wywar. Może to zabrzmieć głupio, ale myślę, że chciała zatruć Was, żeby później przejąć władzę nad watahą, nawet kilkoma watahami.- zwróciłam się do Vaxanarii i Vixana

<Vixan? Vaxanaria? Dokończy któreś z Was?>

od Shiry jak dołączyłam

- zbyt wiele niestety nie pamiętam. Więc zaczne może od tego momentu w którym się obudziłam w środku nocy w lesie:
Kiedy zdałam sobie sprawę że jest środek nocy i jestem sama w lesie ogarnął mnie paniczny strach bo jak tu sama 10 miesięczna bezbronna wilczyca miała by sobie poradzić z wrogą jej istotą?
No ale w końcu – pomyślałam – nie jest tak źle ojciec mnie nauczył polować na wszelki wypadek i jak się trochę bronić, głównie uników dam sobie radę! W każdym razie muszę bo inaczej zginę haniebnie! – dodawała sobie w ten sposób otuchy i nadziei. Ruszyłam przed siebie, szłam ok. 16 godzin aż wyczerpana z sił, pragnienia i głodu doszłam nad brzeg krystalicznie czystego strumyka górskiego. Wypiłam dużo wody w związku z czym doszło mi trochę energii, w pobliżu zauważyłam młodą sarnę.
Jednym zwinnym susem skoczyłam jej do gardła i czekałam aż oznaczające śmierć drgawki przeszły jej i martwą zwierzynę zaczęłam pochłaniać błyskawicznie w obawie przed innymi wilkami.
I tak było przez następny rok i drugi, postanowiłam że codziennie będę biegła 20 kilometrów przez las na wschód.
W wieku 3 lat postanowiłam zadomowić się na jakiś czas w jaskini przy jeziorze przy którym zawsze mogłam upolować dużo zwierzyny i najeść się do syta.
Pewnego dnia nad wodę przyszła jakaś podejrzanie dziwna wilczyca, okazało się że nie ma złych zamiarów. Postanowiła się zająć mną ( oczywiście ta wilczyca nadała mi imię shira)
Zaczęła mnie trenować w szybkości; wiedziała że to będzie dla mnie najlepsze gdyż ona pierwsza przede mną zauważyła rosnące mi skrzydła i rogi dlatego też uczyła mnie jak walczyć i się bronić.
- Shira rośnie w siłę! Iw ogóle jest świetna w prawie wszystkim nigdy mnie nie zawiodła już za niedługo będzie czas żeby powiedzieć jej o tym iż musi mnie opuścić musi radzić sobie sama.- podsłuchałam jak rozmawiała ze swoim partnerem na zewnątrz, więc bez uprzedzenia w nocy postanowiłam uciec. I tak też zrobiłam nie wiem co dalej było z tamtą wilczycą. Po opuszczeniu jej dużo ćwiczyłam sama tego czego mnie uczyła i dodawałam do tego coraz trudniejsze wyzwania aż w końcu miałam pewność że dopięłam swego! Byłam w stanie włączyć się do jakiejś watahy i tą watahą była wataha wojny i wolności.

LILY OCHODZI :-(

 Lily odchodzi, gdyż jej właścicielka, Anadetta, podjęła taką decyzję. :-(  

w ten sposób zwalnia się pozycja na stanowisku obrończyni

Z NASZEJ WATAHY ODCHODZI:

Lily


ŻEGNAJ!!!



od Vaxanarii - CD historii Vixan'a

-Hmm... Możemy... MUSIMY... Na pewno lepiej zadbać o szczeniaki i szykować się do obrony... Elir może mieć pełne ręce roboty. Teraz mag może być potrzebny. Dobrze byłoby też trzymać się z dala od tego miejsca. Problem w tym, że jest naprawdę silna. Moje moce tylko po dłuższej chwili ją powaliły. To może być niebezpieczna bitwa... W dodatku nie wiadomo co z wojną z watahą Lacky'ego. Od pewnego czasu nie ma ataków, ani niczego. To może być zły znak, ale ta wadera władająca czarną magią chyba nie ma z tym nic wspólnego. Teraz musimy być naprawdę ostrożni. Ta czarownica może być jeszcze groźniejsza. W dodatku czego może chcieć od szczeniąt? Tego musimy się dowiedzieć w pierwszej kolejności. Wyślemy Ciebie lub Tay'a (zwróciłam się do Vixan'a) lub lepiej! Najpierw zapytajmy o to Angel. Może coś wie, ale raczej szpiedzy będą potrzebni.
Po tej długiej przemowie zwróciłam się do córki Natily:
-Angel, wiesz może po co ta wadera Cię porwała?

< Angel, dokończ proszę >



od Omegi - CD historii Fatamany

Przestraszyłam się. Więc Harxia miała rację? Co teraz?!
-Może... Poczekamy tu na rodziców, aż przyjdą? - powiedziałam przestraszona.
-Ale co jeżeli będziemy musieli spędzić tu noc? SAMI! - uświadomiła mi Fati czekając na lepszy pomysł.
-Musimy znaleźć dom. - powiedziała pewnie Harxia, wychodząc zza drzewa stając w cieniu jego koron.
-I co?! Teraz już nie jesteś taka ostrożna?! A wtedy jakoś tak nie było!!! - krzyknęłam zła na siostrę powarkując.
-Omega! Teraz to akurat nie wracajmy do tej waszej kłótni! - uciszył mnie brat.
Warknęłam jeszcze na nią.
-Ale to co my mamy zrobić? Przecież możemy zgubić się na amen! - dopytywała Harxię Fati wyraźnie zainteresowana pomysłem, nie zwracając na mnie uwagi.
-Ktoś mógłby podlecieć nad korony tych drzew koło brzegu, i rozejrzeć się za watahą, po czym zlecieć i wskazać kierunek reszcie. - odpowiedziała poważnie.
-No to sobie leć...
-Nie mogę przez słońce. - przerwała mi smutnawym tonem.
-To kto leci? - zapytała weselej Fati, chcąc chyba uspokoić naszą kłótnię.
-Nie wiem, może Elvis? - mruknięciem zaproponowałam, nie chcąc wykonywać planu mojej siostry.
-Omega, daj już spokój. - powiedziała przyjaźnie i spokojnie.
-Ah, to mogę z Elvis'em... - pgdziłam się.
Elvis wyczarował sobie skrzydła i wzbiliśmy się w powietrze. Rozejrzeliśmy się, słońce trochę raziło nas w oczy, które przymknęliśmy.
-Hmm... Tam! - powiedziałam wskazując małe miejsce, gdzie nie było drzew.
Było tak widać jakieś kamienie. To mogły być jaskinie.
-Może... - przyznał wątpliwie mój brat.
-To co? - zapytała Fatamana podlatując do nas.
-To może być tam. - wskazałam.
-Hmm. Nie wiem. Może i tak. - powiedziała patrząc na punkt.
-Spróbujmy. - powiedział Elvis.
-To może być to. - dodałam.
-Okej. - powiedziała Fati lądując.
My też wylądowaliśmy i ruszyliśmy w tym kierunku.
-I co? Macie? - zapytała wstając o kierunek Harxia, ale ja przeszłam obojętnie, ciągle obrażona.
-Tak. Chyba... - odpowiedziała po chwili Fati.
Wszyscy zaczęliśmy iść w tą stronę. Robiło się już coraz ciemniej.
-A co jeżeli to zła strona? - obawiała się Harxia.

< Fatamana lub Elvis, dokończ proszę >


od Vixan'a - CD historii Natily

- Trzeba będzie rozprawić się z tą wiedźmą. - Powiedziałem.
- Zna wiele zaklęć. - Mówiła Natily. - Jestem pewna. Nie będzie łatwo.
- Tak, musimy być gotowi. Skoro porwała Angel, to i reszta szczeniąt będzie w niebezpieczeństwie i to nie małym. - Rzekłem.
- Więc co zrobimy? - Wtrąciła pytanie Vaxanaria.
- Nie wiem. Może ty masz jakiś pomysł? - Spytałem.

< Vaxanaria, masz? >

od Fatamany - CD historii Omegi

Harxia chyba trochę za bardzo przesadza z tą ostrożnością. Nie chce wyjść? Jesteśmy szczeniętami i naszym zadaniem jest rozrabianie [według mnie] i uciekanie z domu. Dotarliśmy nad jakiś potoczek. Elvis wszedł do wody, a ja i Omega siedziałyśmy na łące. Jadłyśmy owoce, niektóre gorzkie, inne słodkie, a jeszcze inne kwaśne. Niektóre wypluwałyśmy natychmiast, inne zjadałyśmy szybko i w dużych ilościach. Zaczęły nas boleć brzuchy, a Elvis zmęczył się pływaniem. Zaczęło się ściemniać...
- Rodzice muszą długo spać. - Powiedziała Omega.
- Albo nas szukają. - Rzekł płynący w stronę brzegu Elvis.
- To może wracajmy... - Zaproponowałam.
- Ale... Ale skąd przyszliśmy? - Spytała Omega.
- Chyba się zgubiliśmy. - Oznajmiłam.

< Omega, co zrobimy? >

czwartek, 27 czerwca 2013

PRZERWA :-(

Z ogromną przykrością informuję, że 6 lipca wyjeżdżam i nie będzie mnie dwa tygodnie. Wataha będzie niestety wstrzymana na ten czas, ale z tego, co widzę, i tak mało osób ostatnio interesuje się opowiadaniami. Wysyłać te prze cudowne wyjątki proszę najlepiej na mejla alicja.whowrse@gmail.com, bo boję się, czy poczta się nie zresetuje, gdy nie będę tak długo wchodzić. Na howrse oczywiście też możecie wysyłać, ale jak po moim powrocie nie pojawią się te opowiadania, piszcie!

Błagam Was, piszcie coś od czasu do czasu, gdy możecie (oczywiście w czasie mojej nieobecności lepiej nie pisać za dużo, bo pojawi się wszystko dopiero jak wrócę). Ostatnio w ogóle nikt nic nie pisał nawet przez ponad tydzień, a większość postów z czerwca to ogłoszenia. 

Jestem prze szczęśliwa, że w tym miesiącu dołączyły aż cztery nowe wilki, ale opowiadań nie pisał nieomal nikt! Jedyne wilki, od jakich opowiadanie zostało dodane w czerwcu to Natily, Vixan, Dalia, Aqua, Euralia, Omega(moja) i oczywiście moja Vaxi!  Wiecie ilu członków powinno zostać wyrzuconych? Są wilki, które już od 3 miesięcy nic nie piszą!!! Powinny zniknąć, ale nie chcę ich usuwać (mam ogromną, ale chyba bezsensowną nadzieję, że coś od nich dostanę). 
BŁAGAM WAS, PISZCIE!!!
W wakacje wiele osób wyjeżdża, więc luzuję nieco te i tak olewaną przez wielu zasadę ,,pisać raz na max miesiąc".
REMONT
Te osoby, które czytały czat (mam nadzieję, że nie jedyni czytelnicy tego posta) wiedzą, że planuję remont. Będzie on malutki. Na razie tylko menu. Ze względu na ten wyjazd i koszmarną pracę mojego komputera, może się to odwlekać. Niestety do zrobienia menu rozwijanego, które planuję, potrzebne będą mi nowe strony, a na blogu możliwe jest tylko 20. Strony pojawią się w postach dodanych w ostatni dzień czerwca, by nie widniały na początku miesiąca, tylko na nieodwiedzanym tak często końcu poprzedniego.Po dodaniu menu rozpiszę dawniejszym członkom w poście, gdzie wetknęłam stare strony, by nie trzeba było ich szukać. 

Proszę o głosowanie w ankiecie pod czatem (na dole paska na prawo) i PISANIE OPOWIADAŃ PO MOIM POWROCIE ORAZ PRZED WYJAZDEM!!!


Pozdrawiam serdecznie wiernych i niewiernych członków watahy,
Wasza samica alfa, 
Vaxanaria


od Anastazji-C.Dhistori Vaksi-3częsć


-jak mogłeś ,ty zniszczyłeś mi życie……
-nie przesadzaj-tu też jesteś szczęśliwa
-tak a wiesz ile razy przed zaśnięciem marzyłam że jestem człowiekiem wiesz?wiesz?
-nie nie wiem-spuścił wzrok na ziemie
-a tak wogule jaki masz dowód że jestem tom dziewczynom okturej mi opowiadasz
-twoje skrzydła
-jak to?-spojrzałam na nie z niepokojem
-to efekt substancji którą ci podałem abyś zapomniała o przeszłości , co roku w „rocznice’” podania eliksiru będą ci wyrastały a po tygodniu opadały-tu masz ulotke i w tym samym momecie podsunął mi ją pod łape
-sorry myślałam że kłamiesz a teraz okazuje się że muwisz prawde, co teraz będzie?po co przyszedłeś?
-nie mogłem wytrzymać że żyjesz w ciągłej niewiedzy chciałem abyś sama wybrala swoją droge
-a już myślałam że nie masz serca-uśmiechnełam się
-potrzebuje szybkiej odp na moje pytanie
-kolejny raz nie rozumiem-wytumacz mi
-dzisiaj poraz pierwszy raz wyrosły ci skrzydła tak więc zgodnie z ulotkom eliksiru na zapominanie i miksturom zmieniającą człowieka w zwierze masz jeszcze pare min aby zdecydować czy zostajesz wilkiem czy człowiekiem
- życie jest takie nie sprawiedliwe…..
-decyduj musze wiedzieć
-chce być człowiekiem-zamknełam oczy i ponownie je otworzyłam
-podejć do wody
-po co?
-po prostu podejdz
-o mój boże nie wieże-w jednej chwili stałam się człowiekiem. Wyglądałam i wyglądam cudownie-bląd włosy niebieskie oczy


<historia zostanie dokończona gdy będę miała chwilkę czasu>

od Anastazji-dalszy ciąg CD Vaxanaria-ciąg dalszy Troche...

jakiś człowiek stał przede mną.
 -co ty tu robisz???- powiedziałam
 -  zacznijmy od tego że się przedstawie nazywam się Arik
 -Anastazja
 -wiem
 - ale z kod ??poza tym  ty jesteś człowiekiem a ja wilkiem nie powinnam  z tobą rozmawiać
 -zaraz ci wszystko wyjaśnie ale najpierw usiądźmy
 -dobrze
 -czy nigdy nie zastanawiałaś się dlaczego nie jesteś jak inne wandery?
 -to znaczy
 -nie jesz mięsa i ciągnie cie w strone ludzi i ich wynalazków
 -prawde powiedziawszy kiedyś myślałam o tym ale doszłam downiosku że taka już jestem i tyle
 - to zły wniosek wyciągnełaś
 -?????
 -nie wiem jak ci to powiedzieć
 -może najlepiej zacznij od początku
 -tylko nie uznaj mnie za wariata
 -ok
 - jesteś człowiekiem-dziewczyną  która ma 16 lat a twoja matka była w  OPT
 -musiałeś mnie z kimś pomylić
 -nie to ty jesteś Anastazjo-wilki starzeją się inaczej
 -i co związku z tym?
 -to ja cie podrzuciłem abyś pilnowała wilki i nie pozwoliła aby wygineły
 --możesz to bardziej szczegółowo wyjaśnić?
 - twój ojciec jest nieznany a  matka pracowała tak jak ci mówiłem w OPT to znaczy Organizacji Przeciwko Trolowej  gdy cie urodziła zobaczyła że masz niezwykłe moce ponieważ kochała wilki i broniła je  stwierdziła że ty musisz pójść w jej ślady poprosiła mnie wtedy żebym zmienił cie w wilczyce i podrzucił Aksi
 -i ty od razu się zgodziłeś?
 -nie długo się kuciliśmy zanim poparłem jej decyzje -gdy skończyłaś 4 lata zaprowadziłem cie do twojej „mamy”
 -jak mogłeś ty zniszczyłeś mi życie……
 <historia zostanie dokończona gdy będę miała chwilkę czasu>


środa, 26 czerwca 2013

od Anastazji-CD histori Vaksanari

-Naprawdę tak sadzisz?-spytałam
 -jasne- odpowiedziała alfa
 - co ja powiem innym
 -prawde?!
 -Tak na pewno hej jestem Anastazji i jestem medyczkom a to coś na moich plecach to właściwe nie wiem co to?!
 -nie przesadzaj
 -może i masz racje ze to jest piękne, cudowne a na dodatek pachnie miodem ale…
 -niema żadnego ale
 -Widzę  że teraz się nie dogadamy-przechyliłam pyszczek- tak więc przyjdę do ciebie z pare godzin teraz musze ochłonąć
 -ok
 Po krótkiej rozmowie udałam się nad jezioro. Jak zawsze wiatr przeszywał moją sierść tylko że teraz pojawiły się skrzydła które wibrowały-wyraźnie czułam od nich ciepło. W  tym samym czasie poczułam zachwyt i przerażenie. Podobały mi się kwiaty lecz nie chciałam aby inni je widzieli-pochwyciłam łapom jedno skrzydło i wygięłam-w tym samym męcie wydałam z siebie gromi okrzyk wydawało mi sie że ktoś wbija  mi nóż w kręgosłup. Po chwili przewruciłam się. Wstałam dopiero po pięciu min .Ponownie krzyknęłam-jakiś kolo-człowiek stał przede mną.
 -co ty tu robisz???- powiedziałam
 -  zacznijmy od tego że się przedstawie nazywam się Arik
 -Anastazja
 -wiem
 - ale z kod ??poza tym  ty jesteś człowiekiem a ja wilkiem nie powinnam  z tobą rozmawiać
 <historia zostanie dokończona gdy będę miała chwilkę czasu>

od Natily- CD historii Vaxanarii

-Sądzę, że jednak na pewno była wiedźmą. Z początku sama niedowierzałam. W swojej grocie miała kocioł, coś przyrządzała. Było tam mnóstwo półek z rzeczami typowymi dla domu wiedźmy.
-Sama nie wiem. Może i to możliwe, ale...
Nagle do jaskini wszedł Vixan.
-Cześć Vixan.- przywitała się Vaxanaria
-Witaj!- też się przywitałam
-Cześć. Co porabiacie?
<opowiedziałyśmy Vixanowi o tym, co się działo>
-Vixan, co zrobimy?- spytałam

<Vixan, dokończ proszę>

od Vaxanarii - CD historii Natily

-,,Wiedźmą"? - zdziwiłam się- Ale jak to możliwe?- niedowierzałam.
-No wydaje mi się, że nią była...
-Czyli władała czarną magią? Może po prostu znała się na czarach i eliksirach. - nadal nie mogłam w to uwierzyć.
Jeżeli ona włada czarną magią, to może nam grozić niebezpieczeństwo. W dodatku wojna niedawno ucichła bez przyczyny. To mogą być złe znaki...

< Natily, dokończ proszę (ja również przepraszam za długość) >


od Natily- CD historii Vaxanarii

-Nic Wam nie jest? Co tam się działo? Kim była ta wadera?- pytała Vaxanaria
-Wszystko dobrze, dziękuję Ci bardzo.- odparłam z uśmiechem- Angel zniknęła mi z oczu, znalazłam ją w tej jaskini, która była niedaleko miejsca, w którym nas znalazłaś. Później ta wadera nas zaatakowała. Wydaje mi się, że była wiedźmą.

<Vaxanaria, dokończysz? Przepraszam za długość, nie mam weny>

od Vaxanarii - CD historii Natily



Szłam sobie obok jaskiń. W ten dzień byłam jakaś niespokojna, ale nie wiedziałam czemu. Nagle usłyszałam jakieś dziwne odgłosy. Pobiegłam w tą stronę. Jakaś obca wadera atakowała Natily. W dodatku była tam zamknięta w klatce Angel. Bez zatrzymywania ruszyłam w ich stronę. Natily obezwładniona leżała na drodze, a obok klatka. Zatrzymałam się przy niej i osłaniając wilczyce zaczęłam atakować obcą. Ciskałam w nią płomieniami z całych sił. Wadera zatrzymała się. Atakowałam dalej, włączając pozostałe żywioły. Po pewnym, krótkim czasie obca wadera padła nieprzytomna na piach.
-Szybko! Nie wiadomo, kiedy się obudzi! – powiedziałam szybko do Natily podnosząc ją z ziemi.
Rzuciłam się do biegu łapiąc klatkę z Angel i wystartowałam lotem w kierunku jaskiń. Lecąc ile sił w skrzydłach dotarłam do jaskini Natily. Padłam na ziemię, razem z Natily, którą trzymałam i biedną Angel, która razem z klatką przetoczyła się po podłodze. Byłyśmy nieco podrapane po takim lądowaniu.
-Przepraszam… - powiedziałam cicho wstając i pomagając się podnieść Natily – Raczej latam sama.
Angel zatrzymała się przy przeciwnej ścianie jaskini.
-Nic Wam nie jest?! Co tam się działo?! Kim była ta wadera?! – zaczęłam pytać po chwili.

< Natily, dokończ proszę >



wtorek, 25 czerwca 2013

od Natily- O poranku

-Mamo, wstań! Mamo!- ledwo słyszałam budzącą mnie Angel
-Co się stało?- spytałam ziewając
-Bo ja się nudzę.- odparła ze smutnymi oczami
-Kiedy wstałaś?
-Niedawno. Może 20 minut temu.
-A dokąd chciałabyś iść?
-Nie wiem. Byle by się nie nudzić.
-<ziewnęłam> No dobrze. Zaraz pójdziemy na spacer.
-Tak! Hura!
-Ale najpierw śniadanie.
-Okej!
Wyszłyśmy z jaskini. Udałyśmy się do lasu, po czym zaczęłam wypatrywać jakiegoś jelenia, czy też łosia. Wreszcie upolowałam dużą łanię. Zaciągnęłam ją na polankę i razem z Angel zaczęłyśmy jeść. Odwróciłam się za siebie, usłyszałam ćwierkanie ptaków. Dwie, śliczne sikorki skakały po gałęzi. Przez może 5 minut patrzyłam się na nie. Odwróciłam się już, lecz zobaczyłam, że nie ma mojej córki. Wystraszyłam się i gwałtownie wstając zaczęłam się rozglądać.
-Angel! Angel, gdzie jesteś?- wołałam
Przeszłam prawie cały las. Zobaczyłam jakąś jaskinię. Kolorowa para wydobywała się z jej wnętrza. Weszłam do środka, po czym zobaczyłam Angel w jakiejś klatce.
-Angel!- podbiegłam do niej- Co... Co się stało?
-No... Bo... Ja poszłam za motylkiem i wpadłam w dziurę. Jakaś wilczyca mnie złapała i zaciągnęła tu.
-Niby z jakiego powodu? Jaka wilczyca?
-Wyglądała na wiedźmę.
-No proszę, proszę.- odezwała się ta wilczyca wchodząc do jaskini
-Wypuść ją!- krzyknęłam z poważnym głosem
-Nie teraz. Później, ale nie obiecuję, że żywą.- zachichotała
-Wypuść! Już!- rzuciłam się na nią i przycisnęłam do podłoża
-Mówiłam. Nie teraz.
-Teraz, bo jak nie...!
-To co? Zabijesz mnie?- powiedziała
Wiedźma uniosła mnie siłą woli i uniosła nad swój kocioł (to on dymił tą kolorową parą). Puściła, ale na szczęście nie wpadłam. Odepchnęłam się łapami od dużego, metalowego naczynia i odskoczyłam na bok wywracając kocioł. Wywar, lub cokolwiek, co tam było, wylało się prawie na wiedźmę.
-Nie! Nie!- powtarzała
Wzięłam klatkę, w której była Angel i wybiegłam z jaskini. Wiedźma zaczęła rzucać we mnie różnymi zaklęciami. Udawało mi się robić uniki, lecz raz trafiła. Przewróciłam się, za razem upuszczając klatkę. Wiedźma biegła w moją stronę. Leżałam bezradnie na ziemi. Nagle zobaczyłam biegnącą w moją stronę Vaxanarię.

<Vaxanaria, co działo się później?>

niedziela, 23 czerwca 2013

od Omegi - ,,UCIECZKA”



Obudziło mnie słońce. Głośno i długo ziewnęłam, przeciągając się. Reszta jeszcze spała. Fatamana tuż obok mnie, obok Elvis, a Harxia, jak zwykle, na suficie jako nietoperz. Leżeliśmy obok mamy i taty. Zauważyłam, że Lacky’ego nie ma z nami. Postanowiłam coś zrobić, a nie tak ciągle leżeć.
-Fatamana!!! Fati!!! – szepnęłam głośno i piskliwie szturchając siostrę.
-Ahh… Co? – mruknęła niezadowolona z pobudki.
-Pójdziemy gdzieś? – uśmiechnęłam się mówiąc szeptem.
-Gdzie? – zapytała zdziwiona.
-Nie wiem. Chociażby na łąkę. Poszukamy Lacky’ego. – zaproponowałam.
Fatamana rozejrzała się po jaskini, zauważając, że faktycznie naszego starszego brata nie ma w jaskini.
-To co? Budzimy resztę? – zapytałam.
-No dobra. – odparła krótko wstając i podchodząc do Elvisa.
Ja chciałam budzić Harxię, ale ona sama zleciała z sufitu i usiadła obok mnie zmieniając się w wilka, zanim jeszcze zdążyłam się odwrócić.
-Mama nie będzie zadowolona. – odezwała się cicho i niepewnie.
-E, co ty tam wiesz. Jej nie będziemy budzić, bo zaraz zacznie coś o wojnie gadać i nam nie pozwoli wyjść bez opiekunki. Nie budźmy nikogo i chodźmy sami. – odezwałam się do brata i Fatamany.
-Okej. – szepnęli jednocześnie.
Wstaliśmy i podeszliśmy do wyjścia po cichutku, tylko Harxia niepewna szła wolno za nami.
-Czy to aby dobry pomysł? – zapytała Fati, ale w jej głosie było słychać, że chce iść.
-A dlaczego miałby być zły? Przecież umiemy o siebie zadbać. – odpowiedziałam lekceważąco.
Wyszliśmy na zewnątrz. Tam obejrzałam się do jaskini, by sprawdzić, czy rodzice nie wstali. Spali, ale zauważyłam też, że Harxia ciągle siedzi w jaskini.
-O rany, Harxia! Chodź tu! Co ty w ogóle tam jeszcze robisz? Nie świruj i chodź. – zdenerwowałam się na siostrę.
-Ale nam nie wolno. – powiedziała cicho.
-O rety, bo to coś nam zaszkodzi. Przecież widzę, że w nocy często gdzieś lecisz.
-Ja nigdzie daleko nie odlatuję, z resztą jako nietoperz wrogie wilki mnie nie rozpoznają.
-Daj już spokój z tymi wrogami! Widziałaś jakiegoś? Mama mówi, że są i nam coś zrobią, ale ich nie ma!
Zawsze byłam miła dla wszystkich, ale nie lubię mojej siostry. Harxia jest jakaś dziwna. Ciągle jest niepewna, cały czas siedzi sama, ucieka przed słońcem, jakoś dziwnie je i sama się wymyka, ale nam już nie chce dać spokoju z zasadami. Teraz zrobiło mi się jednak trochę głupio, bo wyraźnie sprawiłam jej przykrość. Ale i tak nie miałam zamiaru jej słuchać.
-Jak nie chcesz, to nie idź! Nie potrzebna nam ty, która ciągle będziesz nam powtarzać, że źle robimy. – powiedziałam po chwili i odwróciłam się.
Byłam na nią zła. Od kiedy niby słucha się zasad? Może i potraktowałam ją źle, ale jeżeli sama się wymyka, to niech mi tego nie zabrania. Fatamana podeszła do niej i zaczęła ją pocieszać. Czy ja jej coś zrobiłam? Może przesadziłam i jest jej za bardzo przykro?
-Ah, no dobra: PRZEPRASZAM. – powiedziałam ciągle odwrócona i zła.
Harxia bez słowa wzdłuż cienia poszła do lasu. My też wstaliśmy i poszliśmy do niej. Postanowiliśmy przejść się na łąkę obok rzeki, by później może trochę popływać. Woda była tam płytka, więc nam powinno być dobrze, a Harxia nie powinna marudzić. Szliśmy, ja ciągle na nią obrażona. Po jakimś czasie Fatamana się odezwała.

< Fatamana, dokończ proszę, co mówiłaś? >


URODZINY!

 Altair   ma dziś urodziny!
Kończy 2 lata!
Wszystkiego najlepszego!
 
Tym samym jest już w pełni dorosły!


proszę o napisanie opowiadania o dniu urodzin
Wasza samica alfa,  Vaxanaria

sobota, 22 czerwca 2013

od Euralii- CD historii Vaxanarii

-Lacky, to jest Euralia.- przedstawiła mnie Lacky'emu
-Cześć.- przywitałam się nieśmiało
-Cześć!- odparł Lacky
-Lacky, oprowadź Euralię po naszych terenach.
-No dobrze.
Wyszliśmy z jaskini.
-Dokąd najpierw?- zapytałam

<Lucky, dokończ proszę. Przepraszam za opóźnienie>

NOWY CZŁONEK-ALTAIR!















 Altair, basior
Atakujący

DZIĘKUJĘ ZA DOŁĄCZENIE!!!


czwartek, 20 czerwca 2013

od Vaxanarii - CD historii Euralii



 -Ty?! Pewnie, że komuś się spodobasz! – powiedziałam stanowczo.
-Ale…
-Ależ oczywiście. Choć, poszukamy kogoś. Tylko kto jest w Twoim wieku… Hmm… Chyba Ty jesteś w wieku Lacky’ego, prawda?
-Eee… A ile on ma lat? – zapytała niepewnie.
-Chodź. Idziemy do niego. – powiedziałam ciągnąc ją do mojej jaskini.
Byli tam Lacky, Elvis, Fatamana, Omega i Harxia. Wciągnęłam ją do progu i zawołałam mojego najstarszego syna, który opiekował się właśnie szczeniakami.
-Lacky’ś! Choć no tu na moment!

< Euralia, dokończ proszę >



od Vaxanarii - CD historii Anastazji



Przestraszona zapytałam:
-Cc… - nie dokończyłam pytania ,,Co się stało?” widząc, że Anastazja ma skrzydła.
-Ty je wyczarowałaś? – zapytałam bardzo zdziwiona podchodząc, patrząc na nie.
-Ja… Nie wiem. Coś mnie dzisiaj bolało i patrzę, a tu… Skrzydła. – odpowiedziała zaniepokojona.
Przyjrzałam się.
-Cóż… No to witaj wśród posiadaczy skrzydeł. – uśmiechnęłam się do niej.
-Ale co się stało? Co ja teraz zrobię? To chyba nie jest normalne… - zdołowała się wadera.
-Spokojnie, nic Ci nie będzie… Tak sądzę. Będzie dobrze…pasują Ci. – rzuciłam po namyśle, by ją pocieszyć.
-Naprawdę? Wyglądają, jak kwiatki… – zapytała.
Spojrzałam na skrzydła. Miały jakby trójkątny kształt, wąski przy tułowiu i rozszerzający się w kształt ostro zakończonych dzwonków (przedmiotów, nie kwiatowych) z końcówkami, nieco jak płatki. Wyglądały trochę jak lilie.
-No… Tak. Ładne. – uśmiechnęłam się.
-Na pewno?... – spytała niewierzącym tonem i wyrazem twarzy.
-Na pewno. – odparłam pewnie i szczerze.
Anastazja uśmiechnęła się i spojrzała na nie. Chyba jej się spodobały.

< Anastazja, dokończ proszę >


od Anastazij-troche magi;)


Od rozmowy z Aleksis minoł już miesiąc-nim się spostrzegłam ukazały się we mnie nowe umiejętności. Każdy dzień był jak zwiedzanie fabryki czekolady czy zakupy w największych centach handlowych. Moje życie wyglądało jak bajka. Codziennie rano wstawałam z uśmiechem na twarzy aż do dzisiaj. Wstałam rano i…..poczułam bul koło biodra –spojrzałam, nie mogłam uwierzyć własnym oczom za sierści wyrastały długie niebieskie skrzydła ok 20cm. Na widok kwiatów bo taki miały kształt krzyknęłam, byłam przerażona nigdy nie słyszałam o czymś takim. Nie wytrzymałam moja psychika dała o sobie znać -potrzebowałam się wygadać . Natychmiast pobiegłam do Vaxanari.
-hejka mam ogromny problem -powiedziałam:

<dokończysz : Vaxanaria >

wtorek, 18 czerwca 2013

od Euralii- CD historii Vaxanarii


-No... No a kto na przykład by...
-Na pewno ktoś się znajdzie!
-Nie wiem. Czy komuś bym się spodobała? A nawet jeżeli tak, to... Kto?

<Vaxanaria? Bardzo przepraszam za długość, nie mam weny> 
 

od Vaxanarii - CD historii Euralii



Uśmiechnęłam się. Podeszłam do niej i przysiadłam się obok.
-Spotkasz go kiedyś. – powiedziałam pewnym tonem uśmiechając się do wadery.
-Ach, byłoby cudownie… - westchnęła ponownie, nadal patrząc w chmury.
-To może zapoznaj się z kimś, z innymi wilkami ze stada. Może spotkasz kogoś, kto będzie tym wyśnionym. – zaproponowałam patrząc na Euralię.
-Myślisz, że to dobry pomysł? – spojrzała wilczyca lekko bez wiary w siebie w głosie.
-Ależ pewnie. Jak masz go znaleźć, jeżeli nie zaczniesz szukać? – uśmiechnęłam się.
-Może i racja… - spojrzała w dal.
-Pewnie, że racja. Co Ci szkodzi? Poznasz nowych kolegów, a może i przyjaciół i jest szansa, też na spełnienie snu.
Euralia uśmiechnęła się i chyba lekko nabrała odwagi.
-To co? Idziesz? – z uśmiechem zapytałam.

< Euralia, dokończ proszę. Rety, Vaxanaria udziela rad w miłości X-D >




od Aqua - ''Spotkanie''

Gdy rano się obudziłam, zobaczyłam że nikogo nie ma w jaskiniach, więc szybko przestraszona pobiegłam na łąkę. Wszyscy już na niej byli a Vaxanaria i Vixan na środku, ponieważ wilki stworzyły okrąg wokół przywódców. Usiadłam szybko obok Anastazji, która szepnęła do mnie.
-Aqua, nie martw sie, nie tylko ty się spóźniłaś.
-Dzięki, a po co jest organizowane zebranie? - zapytałam po cichu.
-Przedstwią nam nowe wandery, które dołączyły.
Wtedy już musiałyśmy się uciszyć, ponieważ Vaxanaria juz prosiła o ciszę.
- Zebraliśmy sie tu dziś, aby przedstawić wam nowe wandery. W ostatnich czasach jeszcze jedna wandera do nas dołączyła - Vaxanaria uśmiechnęła się do mnie - ale myślę, że już wszystkich poznała a jeżeli nie to ma szansę dziś.
Na zebraniu nagle zapanowało poruszenie i wszyscy zaczęli spoglądać czasem na mnie ale przede wszystkim na przywódcę.
- Tak, więc...- zaczął Vixan - Euralia! Szira! chodźcie do nas.
Wtedy wyszły do nas dwie wilczyce a wzrok zebranych szybko się za nimi przesunął. Jedena z nich miała jasne umaszczenie i błękitne oczy, natomiast druga była biała z czarnymi paskami wokół przednich łap. Posiadała również, skrzydła i rogi ale wzrok przyciągał długi, puszysty czarno - biały ogon.
- Witajcie w naszej Watasze Wojny i Wolności - zawołali Vaxanaria i Vixan, gdy już wszyscy zebrani zakończyli oglądać wandery.- Teraz się lepiej zapoznajcie.
Wtedy para Alfa wyszła z środka a my się podnieśliśmy i podeszliśmy do nowych wander.
- Witajcie, obyście się tu dobrze czuły i znalazły nowych przyjaciół - powiedziałam z uśmiechem. A wtedy wszyscy po kolei zaczęli składać życzenia a wieczór dobiegał końca. Coraz więcej było przyjaznych rozmów a ja poznałam wiele świetnych basiorów i wander, i po raz pierwszy pomyślałam, że czuję się jak w domu.
- Czas wracać do jaskiń. Mam nadzieję, że dobrze spędziliście czas-odrzekła Vaxanaria a my ruszyliśmy w drogę powrotną.
Po przejściu połowy drogi jeden z wilków się zatrzymał.
- O czym myslisz ? - zapytałam, gdy do niego dołączyłam.

<proszę, by dokończył jakiś chętny wilk> 
 

poniedziałek, 17 czerwca 2013

od Euralii- Nowe znajomości


Dopiero co dołączyłam do watahy, a już mi się tu spodobało. Uznałam, że przejdę się gdzieś i spróbuję kogoś poznać. Poszłam do lasu. Spacerowałam wśród drzew i wysokich krzewów. Usiadłam na małej, oświetlonej polance i ułożyłam się na trawie. Przymknęłam oczy, dosłownie na chwilę, lecz po kilku minutach same mi się zamknęły. Spałam, ale bardzo lekkim snem. Jednak to, co mi się przyśniło, nie było wcale zwyczajne i nudne, jakby można się tego spodziewać. We śnie poznałam basiora, który okazał się moją miłością. Było tak wspaniale. Jednak wielka szkoda, że to wszystko to tylko moje marzenia. Nagle poczułam, jak ktoś lekko szturcha moje ramię. Obudziłam się. Przede mną stała nasza samica alfa. Uśmiechnęłam się do niej, po czym wstałam na nogi.

-Przepraszam, przysnęło mi się.- szepnęłam troszkę zawstydzona
-Nie szkodzi. Już się martwiłam, że coś Ci jest.
-Nie, ja tylko...- przypomniałam sobie sen
-Hm? Coś się stało?
-Nie, nie, nic ważnego.
-Powiedz, nie przejmuj się.
-Po prostu... Przyśniło mi się moje największe marzenie. Może to być głupie, ale.. Wydawało mi się, jakbym odnalazła tego jedynego.
-To nie głupie.- próbowała mnie rozchmurzyć- Na pewno to się kiedyś spełni!
-Może i tak...
-Oj, na pewno.
-No cóż...- westchnęłam

Usiadłam, po czym spojrzałam w niebo. Chyba za bardzo się rozmarzyłam...

<Vaxanaria, proszę, dokończ> 
 

niedziela, 16 czerwca 2013

sobota, 15 czerwca 2013

NOWY CZŁONEK - EURALIA!




















Euralia, wadera
Zielarka

 DZIĘKUJĘ ZA DOŁĄCZENIE!!!

od Aqua - CD historii Vaxanarii ,,Poranek''

Właśnie myślałam, by się samotnie wybrać na polowanie, ponieważ nie znałam nikogo z watahy z wyjątkiem Vaxanarii, gdy na nią wpadłam.
- Och...przepraszam, zagapiłam się - odpowiedziała nagle.
- Nic nie szkodzi, ja też przepraszam - odpowiedziałam
- A, Aqua, to ty.
-Aha, a co robisz o tak późnej porze ? - zapytałam
-Chciałam cię udać na małe polowanie. A ty?- zapytała wandera.
-Zamierzałam się rozejrzeć po terenie Watahy - odparłam i zapytałam nieśmiało - Może wybierzemy się razem na polowanie?
Początkowo popatrzyła na mnie ciekawie, lecz potem się uśmiechnęła.
-Jasne - odpowiedziała.
Po krótkiej naradzie, zdecydowałyśmy, że ja będę naganiała zdobycz a Vaxanaria zada jej ostateczny cios. Tak więc postąpiłyśmy i upolowałyśmy dorodną sarnę.
- Dobrze, tak więc ja wracam do Vixana - odpowiedziała i zaczęła się oddalać z większą częścią mięsa.
- Okej,- odpowiedziałam i dodałam po chwili - dziękuję, Vaxanaria.
-Nie ma za co - odpowiedziała, uśmiechnęła się i ruszyła pędem z powrotem do jaskini.

środa, 12 czerwca 2013

Jak Aqua dotarła do watahy?

Kiedy byłam małym wilczkiem nie miałam czasu na zabawę. Już od wielu lat wataha ziemi została atakowana przez watahę cienia. Młode szczeniaki od małego zostały uczone walki. Wiele wojowników poległo w walce, więc konieczne była walka pary alfa. Moi rodzice zginęli w walce ale jeszcze przed walką rozmawiali ze mną.
- Aqua, wiem że nie uczyliśmy cię akurat tego, ale gdy tylko my rozpoczniemy walkę to uciekaj z Astrą jak najdalej!
- Będę ją chroniła. - obiecałam.
Przez rok ukrywałam się z nią, ale nie chcąc narażać mojej jedynej siostry Astry na dalsze niebezpieczeństwo sama polowałam i szukałam nowych miejsc do wędrówki. Podczas tej drogi odkryłam swoje moce, dziedziczne poprzez posadę, którą miałam przyjąć. Długo biegłyśmy zrozpaczone po lasach i weszłyśmy nagle na terytorium strasznej watahy krwi. Zobaczyłyśmy na początku dwóch strażników, którzy nie byli zachwyceni naszym przybyciem.
- Co wy ty robicie?
- Odeszłyśmy od watahy a teraz samotnie wędrujemy - odpowiedziałam.
- Tak więc zabierzemy was do naszego Alfy - odpowiedział jeden z nich.
Poszłyśmy za nimi do groty a tam już czekał na nasze przybycie czarny wilk z czerwonymi plamami na sierści największy z tam obecnych.
- Witajcie w Watasze Krwi! Czego tu szukacie? - Zapytał wilk Alfa
- Przechodziliśmy tylko przez las.
- Kim jesteście?
- Pochodzimy z opuszczonej watahy Ziemi.
- Słyszałem o tej historii. Jakie miałyście miejsce w hierarchii? - Zadał pytanie
- Ja jestem Aqua a to Astra. Obydwie jesteśmy córkami ówczesnych Alfa. Ja się uczyłam na samicę Alfa a Astra na Najwyższą Magiczkę. - odpowiedziałam
- Córki Alf z Watahy Ziemii?! - wzburzył się wilk
Przestraszyłyśmy się ponieważ nie wiedziałyśmy co teraz nastąpi.
- Zabić je! - rzekł przestraszony Alfa.
Ruszyłyśmy szubko do wyjścia z groty, lecz wilki nas ubiegły i zablokowały drogę ucieczki. Nie miałyśmy innego wyjścia jak tylko walczyć. Pierwszy z nich rzucił się na mnie uznając moją osobę jako większe zagrożenie. Wtedy stałam się niewidzialna i obiegłam wojownika oraz z niezwykłą siłą kopnęłam aż uderzył o ścianę.
- Aqua! - krzyknęła Astra
Poszukałam ją wzrokiem w kłębowisku ciał i zobaczyłam, że walczy aż z trzema wilkami. Podbiegłam do niej i odepchnęłam jednego. Astra ze zdziwieniem na mnie się zapatrzyła i wtedy któryś z jej przeciwników rozdarł jej pazurami bok a oczy siostry zrobiły się matowe. Zawyłam ze wściekłością i rozerwałam gardło katowi Astry.
-Stoop!!! - krzyknął Alfa. - Koniec odejdź stąd zabiłaś wielu moich ludzi i najlepszego wojownika! Odejdź i nie wracaj, zabierz truchło siostry.
Usłuchałam zezłoszczonego władcy tych terenów i pobiegłam na polankę poza terytorium Watahy Krwi. Patrzyłam się na księżyc i zaśpiewałam smutną piosenkę wyjąc. Odeszłam i pogrążyłam się w rozpaczy po stracie.
Byłam już zmęczona samotną podróżą, gdy na moim polu widzenia ukazały się piękne kolorowe lasy.Gdy zaczęłam oglądać owe tereny w dali zobaczyłam duże góry. Podobne miejsce do mojej starej watahy. Może, by tak tutaj zamieszkać? Jak się później okazało ten teren należy do Watahy Wojny i Wolności...

od Vixan'a- Zwiady, cz.2

Skoczyliśmy sobie do gardeł. Odepchnąłem przeciwnika w las i ruszyłem na pomoc przyjacielowi. On jednak świetnie sobie radził. Robił uniki przed przeciwnikiem. Nagle usłyszałem świst wystrzeliwanej kuli. Schyliłem głowę, a kula przeleciała nad nią. To Redo strzelił kulą z wody. Po chwili znów usłyszałem świst. Tym razem zaatakowała mnie kula ognia, wytworzona przez drugiego wilka, Keny'ego. Redo rzucił się na mnie. Zaczęliśmy walczyć na pazury i kły.
- Co wy tu robicie? - Spytałem robiąc unik przed łapą przeciwnika. Rozmawialiśmy dalej, nie przerywając walki
- Słyszeliśmy, że dobrze ci się tu układa... Postanowiliśmy dołączyć do jakiejś watahy... Wybraliśmy tą, z którą będziecie mieć wojnę...
- Skąd wiesz o tym wszystkim?
- Głupku, przecież też byłem szpiegiem, tak jak ty, Tay i Keny. - Warknął. Nagle z tyłu skoczyło na mnie coś jeszcze... Nie wiedziałem co... Świat zaczął wirować, a moje oczy powoli się zamykać...

C.D.N.

wtorek, 11 czerwca 2013

od Vaxanarii - ,,PORANEK"

Wstałam rano. Vixan, Lacky'ś i szczeniaki spali nadal. Wszystkie maluchy spały słodko przytulone do ich taty, a obok mój najstarszy syn.
-Już wstałaś? - szepnął Vixan lekko uchylając oczy.
-Oh, nie wiedziałam, że nie śpisz. - odpowiedziałam również szeptem.
-Słońce zaświeciło mi w oczy.
Uśmiechnęłam się.
-Nie wstawaj, bo je obudzisz. Pójdę coś upolować.
-Dobrze.
Znów się uśmiechnęłam i wyszłam z jaskini mówiąc nadal szeptem:
-Zaraz wracam. - i skierowałam się na łąkę.
Szłam spacerkiem i oglądałm sie na około. Poranek był wyjątkowo ładny. Niepokoiło mnie trochę tylko to zawieszenie w atakach wrogów. Może coś szykują... Ale na razie wolałam o tym nie myśleć. Nagle wpadłam na innego wilka.
-Oh...Przepraszam, zagapiłam się.

< Ktoś dokończy? Może jakiś wilk, który nie pisał nic ostatnio. Śmiało, piszcie ;-) >


poniedziałek, 10 czerwca 2013

niedziela, 9 czerwca 2013

URODZINY!

Lacky i Lily mają dziś urodziny!
Lacky kończy rok, a Lily 2 lata!
Wszystkiego najlepszego!
Tym samym Lacky nie jest już szczenięciem i może mieć partnerkę, a Lily jest już w pełni dorosła!

proszę o napisanie opowiadania o dniu urodzin
Wasza samica alfa,  Vaxanaria
 

od Dalii- C.D. Vaxanarii

Uśmiechnęłam się.
-Dzięki, Vaxi.- powiedziałam, a łzy szczęścia napłynęły mi do oczu. Tay roześmiał się.
-Dalia, nie płacz.- powiedział, a ja wymierzyłam mu kuśkańca w bok. Roześmiał się bardziej.


Tay?Vaxi? Sorka, ze dopiero teraz, ale mam napięty grafik.

sobota, 8 czerwca 2013

od Vixan'a- Zwiady, cz.1

[to CD tamtej historii o szpiegowaniu Tay'a i Vixan'a. Szpiegowali wrogą watahę...]
Szliśmy z Tay'em przez las, po skałach. W pewnym momencie obróciłem się i odskoczyłem w bok. Za mną stali moi starzy przyjaciele. Od roku byli moimi wrogami. To oni uśmiercili moją rodzinę. Widocznie też przeszli przemiany i zostali wygnani z watahy. Oto oni:

- Witajcie. - Powiedział szyderczo ten czarno-niebieski, Redo, po czym zaśmiał się. Skoczyliśmy sobie nawzajem do gardeł.

C.D.N

poniedziałek, 3 czerwca 2013

od Vaxanarii - CD historii Vixan'a

Uśmiechnęłam się do nich.
-Niee... Raczej nie. Sama nie wiem. Ale w sumie, to może nim być, śpi jako nietoperz i ma te ząbki... - żartowałam sobie, by postraszyć Natily.
Natily znów lekko się wystraszyła.
-Spokojnie! To nasza córka. - uspokajał ją mój partner.
-Nic Ci nie zrobi. - dołączyłam się.
-No cóż... - odrobinę uspokoiła się Natily.
-To może już pójdziemy do naszej jaskini, chodź Lacky! - zawołałam przyjacielsko, bo sytuacja zaczynała się robić niezręczna.
Lacky przyszedł. Vixan wziął Elvis'a i Omegę w pyszczek, a ja postawiłam Harxię i Fatamanę ukryć pod skrzydłami. Położyłam je więc na grzbiecie i zasłoniłam, po czym pożegnaliśmy się z Natily i Angel, i poszliśmy. Lacky pomagał nam ukryć młode przed ewentualnymi wrogami. Jakby tamta wataha zauważyła szczeniaki, natychmiast zaczęliby planować atak na nie. Przedostaliśmy się do naszej jaskini. Patrzyliśmy jeszcze trochę na szczeniaki.
-To ja pójdę na chwilę do Anastazji. - powiedziałam w pewnym momencie - Zajmij się maluchami.
-Co? Ale tobie nie wolno jeszcze za bardzo się męczyć! Może zaczekaj tutaj, ja pójdę po nią, żeby przyszła. - troszczył się o mnie Vixan.
-Nie... Poradzę sobie. - uśmiechnęłam się i polizałam go w policzek.
Uśmiechnął się.
-A co, coś się stało? Źle się poczułaś? - znów się zmartwił.
-Nie, tak do niej idę...pogadać. - uśmiechnęłam się do niego.
On wtedy też się uśmiechnął i odpowiedział po chwili:
-Dobrze, to idź. Zajmę się nimi.
Uśmiechnęłam się.
-Zaraz wrócę. Pa!
-Pa!
I wyszłam. Poszłam do Anastazji.
-Anastazjo? Hej!... - poinformowałam, że wchodzę.
-Hej! - przywitała się.
-Cześć! Ja...przyszłam do Ciebie w ważnej sprawie...bo wiesz-jesteś medyczką... - zaczęłam.
-Mów śmiało. - uśmiechnęła się.
-Bo... Tak zaczęłam bać się o jedną z mojich córek...
-Coś jej jest? - zaniepokoiła się.
-Nie! Tylko... Ona chyba jest wampirkiem.

< Anastazja, dokończ proszę >

od Vixan'a- CD historii Natily

- Nie ma się czego bać, Natily. - Powiedziałem.
- A nie wypije naszej krwi? - Upewniała się.
- Chyba nie.... Vaxanaria, jak myślisz?

< Vaxanaria, proszę, dokończ. Sorki za długość... >

sobota, 1 czerwca 2013

KRÓTKIE, LICZBOWE PODSUMOWANIE MAJA

UWAGA!

Przepraszam za opóźnienie, ale mamy już 1 czerwca!!!
Średnia ilość postów dziennie w maju to (w przybliżeniu do 0,1):
2,6 posta dziennie, więc około 5 postów na 2 dni!!! (ostro naciągane 3/dzień)
Wynik jest niższy niż w zeszłym miesiącu, ale znów powtarzam, że to przez dni w których nikt nic nie pisał.
Proszę, postarajcie się podnieść tą średnią na czerwiec! Gratuluję właścicielom wilków, które pisały najwięcej!

Dziękuję członkom, którzy przyczynili się do tego, że od początku istnienia watahy mamy już 202 postów!


Wasza założycielka i samica alfa watahy, 
Vaxanaria

od Natily- CD historii Vaxanarii

Uśmiechnęłam się do Vaxanarii, po czym podeszłam do Fatamany, Omegi, Harxii i Elvisa.

-Śliczne są.- przyznałam
-Dziękujemy.
-Ale... Harxia...- nie sądziłam, czy na pewno to dobre pytanie- Czy Harxia to wampir?!- trochę się wystraszyłam

<Vixan lub Vaxanaria, niech któreś z Was dokończy>
(od Alicji: Vixan, dokończysz?)