Słońce zniknęło za horyzontem. Niebo było jeszcze lekko różowawe w tym miejscu.
-Chyba powinnam już wracać do domu.-powiedziała Natily- Angel już na pewno na mnie czeka.
-Dobrze. Odprowadzę Cię, zgoda?
-To nie problem?
-Ależ skąd.
-Dobrze, więc chodźmy.
Podczas drogi dużo rozmawialiśmy. Tak nam zleciało na pogawędkach, że
mieliśmy wrażenie, iż minęło dopiero kilka sekund. Natily weszła do
jaskini, obróciła głowę w moją stronę.
-Dobranoc.-szepnęła
-Dobranoc.-odpowiedziałem rozkładając skrzydła i wznosząc się w górę.
Poleciałem do jaskini. Położyłem się na posłaniu i zacząłem rozmyślać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz