Kiedy się urodziłam, wszystko było dobrze. W watasze natury życie było... nieco dziwne. Nasz przywódca ustalał zasady bardzo złożone, lub aż zbyt proste. Lecz jego najgłupszym wymysłem było to, że wilki należące do jego watahy musiały mieć tylko żywioł natury. Wyglądałam wtedy tak:
Ale kiedy miałam już dość tej okropnej watahy, postanowiłam uciec daleko. Arizona okazała się strzałem w dziesiątkę. Po tygodniu mieszkania na nowej ziemi, przemieniłam się. Żywioł natury zastąpił żywioł ognia. Byłam szczęśliwa. Ale w końcu zatęskniłam za bratem. Postanowiłam wrócić. Na miejscu zastałam tylko zgliszcza. Z naszych jaskiń, naszego lasu czy starej ludzkiej chaty [w niej mieszkał szaman] nie zostało nic. Sokół, który od kilku minut bacznie mnie obserwował, powiedział, że mój brat przeszedł do watahy Wojny i Wolności. Postanowiłam również dołączyć. Poznałam tu wiele fajnych wilków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz