czwartek, 3 lipca 2014

======== ZAMKNIĘCIE ========

Jest mi niezmiernie przykro, ale wataha już od miesięcy nie działa.
Zamknęła się ona sama, ale ze względu na nowe osoby, które chciały dołączyć, a wataha już nie była w stanie ich przyjąć, 
ogłaszam to oficjalnie.


Nie chcę jej odnawiać, bo po krótkim czasie zabrakło by mi czasu, a to jest coś poważnego. Nie mogłabym obiecać, że będę miała czas. Już teraz go nie mam i członkowie również go powytracali.

Krótko mówiąc - wataha umilkła, a ja nie miałam wystarczającej ilości czasu, by ją wznawiać.

Nie usuwam bloga, bo nie potrafię się zdobyć na coś takiego, bo naprawdę uwielbiałam tą watahę. Może ktoś będzie chciał przeczytać którąś z historii, które są tu zamieszczone.
A ja naprawdę nie potrafiłabym tego usunąć. To za wiele dla mnie znaczyło.



Dziękuję wszystkim, którzy zechcieli kiedykolwiek dołączyć i pisali opowiadania.

Strasznie Was wszystkich przepraszam.

właściciel watahy, ALICJA.W...







wtorek, 28 stycznia 2014

od Astry


Astra więcej nie nalegała.
- Nie to nie. Ale zawsze jest tak że się dowiaduję.
Astra popatrzała na jezioro i zauważyła przepływającą obok krę postanowiła na nią wskoczyć.
-Jej!!! Zawsze chciałam pływać na krze!!!

< Też nie mam pomysłów > 
 
 

od Omegi do Astry

Łza znów spłynęła z mojego pyszczka, ale starałam się to ukryć.
-Być może. - powiedziałam cicho wciąż z uniesioną głową.
-No powiedz. - nalegała przyjaznym głosem.
-Nie. Niby czemu miałabym powiedzieć?

< Astro? Też strasznie przepraszam, że tak krótko, ale nie mam pojęcia co może odpowiedzieć. >





od Astry


Astra w głębi duszy była bardzo rozbawiona że przestraszyła się jej Omega. popatrzyła na nią chwilę i przysiadła się do niej.
- Co się stało że tak płaczesz? Pokłóciłaś się z kimś?
Spytała przyjaźnie wilczyca.

( Przepraszam że tak krótko ) 
 
 
 

od Omegi do Astry

Po tym jak rozmawiałam z mamą uciekłam i pobiegłam do lasu. Cały czas płakałam. Ona ma jakąś paranoję! Widzi ich wszędzie! Nienawidzę, gdy o nich wspomina, a ciągle o nich mówi! Wręcz nie mogę tego znieść! Sama myśl o wojnie przypomina mi mamę i nie daje mi wytrzymać. Pobiegłam nad rzekę i po przedarciu się przez zarośla położyłam się nad brzegiem wody. Tam wypłakałam się do końca.

od Vaxanarii - C.D. historii Anastazji

-Nie chodzi tylko o szczeniaki, Anastazjo. Jestem alfą naszej watahy. Moje decyzje odbijają się nie tylko na mojej rodzinie, ale też na całym stadzie. Jestem za nie odpowiedzialna i nie wybaczyłabym sobie, jakby z mojej winy komuś coś się stało. Ale nie mogę nikogo ograniczać. Może Omega ma rację i to paranoja?... - znów zapłakałam i ucichłam na chwilę.
-W sumie to ataki nie zdarzały się już od dawna... - dodałam cicho.

<Anastazjo, dokończ proszę. >



niedziela, 26 stycznia 2014

od Anastazji-poranek

Był ciepły wiosenny dzień gdy przechadzałam się obok strumyka. Usiadłam nad brzegiem i zaczęłam wpatrywać się w wychodzące słonce. Nagle za mojej prawej koniczyny wyskoczyła Dalia.Wandera stanęła obok mnie i zamilkła. przez ok 10min trwała bloga cisza aż w końcu Dalia powiedziała
<Dalia>


od Anastazji-C.D historii Vaxanarii

-Oj Vaxi,Vaxi wszystko będzie dobrze nie będzie już zadnej wojny, panikujesz
-Ale ja sie tak boje
-Boże chyba się stałaś prawdziwą mamuśką!!!!!tylko się martwisz i martwisz kobieto przypomnij sobie jaka wanderom byłaś przed tym jak w twoim życiu pojawiły się dzieciaki!!!!
<Vaxi?>

od Szasty – C.D historii Natily


-Jest późno musze już iść do domu. – powiedziała.
Widząc jak kuleje podbiegłem do niej i pomogłem.
-Dziękuje. – powiedziała.
- Każdy wilk by tak zrobił. –uśmiechnąłem się do niej.

<Natily?> 
 
 

piątek, 24 stycznia 2014

od Vaxanarii - C.D. historii Anastazji

 przepraszam, że to aż tak długo trwało
A, i tutaj oni jeszcze nie słyszeli o tym ataku na Natily (Anastazjo, możesz ją powiadomić jakoś tutaj, by się trzymało wszystko?) 
Wiem, że słabo się to ładu trzyma, ale bazujmy na tym, że by dalej pociągnąć watahę i jakoś ją wznowić.

Rano do mojej jaskini wleciał chłodny wietrzyk. Otworzyłam oczy. Wszyscy jeszcze spali. Gdy spojrzałam w stronę wyjścia z jaskini zobaczyłam śnieg. Wyszłam, by to zobaczyć. Ziewnęłam cicho, by nie obudzić innych, a gdy znów otworzyłam oczy zobaczyłam Anastazję wybiegającą zza drzewa.
-Vaxi! Vaxi! - wołała podbiegając do mnie.
Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem, a ona od razu zaczęła mówić.
-Jak widzisz - śnieg pada - a jest wiosna! Nie sądzisz, że to dziwne?