Pewnego dnia, postanowiłem pójść nad jezioro. Nad wodą była piękna
wilczyca, więc postanowiłem się przywitać, gdy nagle z lasu wyskoczył
inny wilk! Nie był z naszej watahy, był wrogiem. Rzucił się na wilczyce,
tek że blokował jej ruchy, zadał jej jeden cios. Ogarnęła mnie wtedy
furia i rzuciłem się na przeciwnika, upadliśmy razem na ziemie i zaczęła
się krwawa bitwa. Walka trwała 15 minut, kiedy zadałem mu prawie
śmiercionośny cios, odskoczył i uciekł. Byłem cały poraniony i cały we
krwi, gdyby nie uciekłby leżałbym już martwy. Wstałem i od razu
pobiegłem do wilczycy.
-Nic ci nie jest?- zapytałam, opatrując ją.
< Natily?>
przepraszam, że tak późno dodałam :-(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz