Wyszłam z jaskini. Chciało mi się pić, była noc i niewiele mogłam
zobaczyć w ciemnościach. Spojrzałam w niebo i ujrzałam wiele różnej
wielkości gwiazd.
- ,,Gwiazdy zawsze nam coś mówią'' - Zacytowałam moją matkę. - Tylko co?
Zastanawiałam się długo nad tym, co ujrzałam. Poszłam w końcu nad jakieś
małe jezioro, by się napić. Miałam wracać, kiedy nagle usłyszałam kroki
i trzask łamanej gałęzi.
- Ciszej! - Szepnął ktoś. Czułam zagrożenie. W mroku ujrzałam pięć par
oczu, które świeciły się różnymi kolorami - niebieski, żółty, czerwony,
zielony i biały. Z cienia wyłoniło się pięć wilków, wielkich, potężnych i
uzbrojonych po zęby.
- Czego ode mnie chcecie? - Zapytałam udając groźną.
- Doskonała gra aktorska. - Zaśmiał się jeden z wilków.
- Niestety, twój talent będzie zmarnowany. - Dodał drugi. Skoczyła na
mnie cała piątka, a ja, głupia, nie wiedziałam jak się bronić. To stało
się tak nagle! Wszystko wirowało! W pewnym momencie, zalana krwią,
padłam na ziemię, a pięć kolorowych par oczu zniknęło w ciemnościach.
Nagle wilk o białych oczach obrócił się w moją stronę.
- Przyjdziemy po nią. - Powiedział. Nie wiedziałam o co mu chodziło.
Czyżby o Vaxanarię? Nagle poczułam przeszywający ból i ujrzałam
ciemność. Po chwili, widziałam leżącą tuż obok mnie wilczycę, w której
rozpoznałam siebie, a dokładniej - swoje ciało. Od tamtej pory byłam
tylko duchem, który musi zostawić rodzinę i przyjaciół, by szwendać się
po bagnach i cmentarzyskach. Rano moje ciało odnalazła mała Verii. Moi
przyjaciele i rodzina złożyli je w ziemi, po czym zakopali dokładnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz