Pewnego dnia, kiedy bawiłam się z mamą, naszła mnie myśl.
- Mamusiu...
- Tak kochanie?
- Mogłabym przeżyć jakąś przygodę?
- Ależ naturalnie. - Powiedziała życzliwie mama. Ja miałam na myśli przygody gdzieś daleko, za horyzontem, natomiast matka myślała o jakiejś w pobliskim lesie.
- Ok. To wrócę za... jakieś ... 5 ... lat. Do zobaczenia! - Krzyknęłam radośnie i odbiegłam. Po miesiącu wędrówki byłam nad jeziorem. Zrobiłam sobie odpoczynek. Nagle jakiś wilk zbliżył się do mnie.
- Cześć. - Powiedział.
- Mam na imię Verii, a ty?
- Elvis.
- A może...
- Może?
- Może znasz jakąś watahę, do której mogłabym dołączyć?
- Tak się składa, że moja mama jest alfą Watahy Wojny i Wolności.
- A mogłabym dołączyć?
- Pewnie! - Krzyknął. Przedstawił mnie rodzicom, a potem ułożyłam się pod jakimś drzewkiem i zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz