Lacky powtarzał swój atak ogniem, w pewnym momencie źle wycelował i
rzucił kulą prosto we mnie. Schyliłem się. Kula uderzyła o ścianę
jaskini.
- Określimy ci nieco bardziej trajektorię lotu kuli. - Powiedziałem.
Uniosłem kolejną kulę i powoli przesuwałem ją w kierunku celu. Dzięki
temu Lacky mógł zobaczyć kiedy ma rzucić, z jaką siłą i w jakiej
pozycji. Wreszcie udało mu się.
- Brawo Lacky! - Krzyknęliśmy razem z Vaxanarią.
- Udało się! - Krzyknął szczeniak. Zaczął skakać po całej jaskini strzelając kulami.
- Hehe... - Zaczęliśmy się z Vaxanarią śmiać.
<Vaxanaria? Lacky?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz