poniedziałek, 1 kwietnia 2013

od Vaxanarii - CD historii Lacky'ego

Wpadł na mnie Lacky śpiewając jakąś denerwującą melodyjkę.
-A gdzie Ty się tak spieszysz mały? - zapytałam zaniepokojona, bo mógł uciekać przed np. tamtą watahą.
-Mamo! Ja do Ciebie. - odpowiedział szczęśliwy szczeniak.
-Tak, czego chciałeś? - zapytałam lekko lekceważącym tonem, bo myślałam, że to ten atak, coś poważnego, a on tylko o coś chciał zapytać. W sumie to z taką melodyjką to by nie uciekał.
-Mogę być kelnerem?
Westchnęłam i znów spojrzałam na Lacky'ego.
-Ty jesteś szczeniakiem! Nie dorosłeś jeszcze na tyle, by mieć stanowisko.
-Ale mamo... - powiedział wyraźnie zasmucony.
Był tak rozczarowany, że aż mi się żal zrobiło, ale on tak pewnie specjalnie.
-A w sumie co mi tam szkodzi, to Anastazji problem. Dopóki nie skończysz roku i nie dostaniesz stanowiska możesz.-Dobrze.
-Tak! - uradował się maluch.
-Ale bez zgody Anastazji to...
-Zgodziła się. - przerwał mi.
Przez chwilę nie mogłam w to uwierzyć, że młody samiec alfa, że mój adoptowany syn, chce być kelnerem i jeszcze ktoś go na niego wziął. Ale w końcu spojrzałam w chmury i powiedziałam mu.
-Tylko bez wygłupów i jak dorośniesz to zmienisz zawód, tak?
-Ale czemu?
-No bo...no tak jakoś. Samiec alfa raczej jest wojownikiem, albo atakującym, albo coś. - powiedziałam zmieszana, ale tak na prawdę nie wiem, o co mi chodziło. Ja nie lubię stereotypów.
-Ale mamo... - jęknął mały.
-Idź do Anastazji, jak dorośniesz to sobie wybierzesz stanowisko.
Lacky pobiegł szybko do mojej przyjaciółki krzycząc jeszcze ,,Dziękuję mamo!". Dziwnie mi było słyszeć od szczeniaka ,,mamo" skierowane do mnie. I to bardzo dziwnie. Tym czasem on już był w jaskini restauracji.

< Anastazja, co ten Lacky tam później robił? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz