Obudziłam się i spojrzałam na Lacky'ego. Leżał i ospale machając łapą straszył dla zabawy muchę, latającą wokół kości z wczorajszej kolacji.
-Lacky, może byś się mocy pouczył, zamiast się bawić z owadami? - odezwałam się w końcu.
Szczeniak uśmiechnął się i spojrzał na mnie. Ucieszył się, że wstałam.Wiedziałam, że teraz Leyla uczy mocy, ale ona teraz zapoznaje się z terenami, wilkami i w ogóle. Poza tym nauczycielem to mogę być, mimo, że nie lubię szczeniąt.
-Chodź. Idziemy nad rzekę uczyć się mocy wody.
-Tak!!! - krzyknął mały szczęśliwy, że wychodzimy.
Wyszłam i szłam nad rzekę. Szczeniak szedł za mną płosząc motyle. On się bawi, a jak nie nauczy się mocy może zginąć na wojnie. W końcu dotarliśmy nad rzekę. Usiadłam tuż przy brzegu bokiem do wody zwrócona do Lacky'ego. Szczeniak zamiast iść spokojnie i usiąść przede mną był jeszcze ok. 2 metry od wody. Nie zwracając na mnie uwagi za motylem pędem rzucił się do rzeki. Westchnęłam tylko i mocą uniosłam go i usadziłam na brzegu.
-No. - zaczęłam. - Już skończyłeś wygłupy?
-Tak. - odparł krótko mały poważnym głosem.
Popatrzyłam chwilę na niego i rozpoczęłam naukę. Podnosząc kulę wody tłumaczyłam.
-Musisz skupić siłę magiczną na wodzie i wyobrazić sobie, że się unosi. Później jak nią rzucasz.
Wtedy usłyszałam chlapnięcie. To Lacky oblał się cały wodą, którą miał rzucić.
-Biedna Leyla. - szepnęłam pod nosem, myśląc, że ona go tego będzie musiała uczyć.
Mocą wody wyciągnęłam wilgoć z jego futra i wylałam ją do rzeki.
-Próbuj dalej. - powiedziałam do niego i się położyłam.
Co jakiś czas powtarzałam mu co ma robić i pokazywałam. Udało mu się. Uczyłam go jeszcze trochę i już świetnie udawało mu się rzucanie kulami wody.
-Super. No, jak już umiesz, możesz iść się wygłupiać do opiekunki.
-Hura! - krzyknął mały i pobiegł do jaskini Natily.
Ja wstałam i wróciłam do siebie. Cieszyłam się, że mój szczeniak już zna podstawowy atak wodą i światłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz