wtorek, 30 kwietnia 2013
od Vaxanarii - CD historii Alexis
- Są tam! – powiedziała w pewnym momencie Alexis.
Oboje spojrzeliśmy jednocześnie w miejsce, które wskazała. Nic nie zauważyliśmy. Wodziliśmy wzrokiem po roślinach w tamtym miejscu, nic nie mówiąc, z czujnym spojrzeniem. Powoli i czujnie stawiałam kroki w tym kierunku. Inni stali.
-Byli tam, przysięgam! Widziałam! – upierała się wilczyca.
Ciągle nikt nic nie mówił, tylko bacznie obserwowali zarośla. Nawet nie wiem, czy ktoś zwrócił uwagę na to, że ruszyłam się z miejsca. Byli czujni i w pozycji do ataku wypatrywali znacznie liczniejszego i silniejszego wroga. Ja też, ale postanowiłam zajrzeć w zarośla. Krok po kroku zbliżałam się do wysokich, gęstych krzaków. Panowała grobowa cisza i wykańczające napięcie. W końcu stałam ok. pół metra od rośliny. Powoli i czujnie zbliżałam głowę do ciemności. Wtedy silna łapa z ostrymi pazurami gwałtownym machnięciem podrapała mnie w pysk. W tym samym momencie cofnęłam głowę i wrzasnęłam poważnym tonem odwracając się:
-Vixan! Alexis! To pułapka! Są tutaj!
Nagle wrogie wilki wyskoczyły z zarośli, jak z pod ziemi! Były wszędzie, naokoło Nas! Od razu rzuciły się na nas, a my na nich. Było ich mnóstwo, cała wataha! Chyba około 50! A wiedziałam, że to nie cała ich armia. Walczyli tak zaciekle, a każdego powalonego zastampiało 2 innych. Walczyliśmy mocami i pazurami, jak tylko się da! Atakowałam jak zwykle – mojimi ulubionymi płomieniami. Vixan zaczął od gryzienia i pazurów, a potem nie widziałam go już zbytnio, walka była tak zacięta. Bałam się o Alexis. Walczyła, ale nie widziałam jak jej idzie, widziałam tylko ,,kątem oka”, że jest obok. Słychać było tylko głośne okrzyki i jęki towarzyszące walce. Wpadłam na pomysł, by wykorzystać moc od Dalii – przemianę w ludzi – ale w tym momencie moje moce osłabły. Nie byłam w stanie wskrzesić ognia, rzeczy tak dla mnie prostej jak oddychanie! Z dźwięków wynikało, że Alexis i Vixan też stracili moce. Wtedy jeden z wilków, z którymi akurat walczyłam, silnym ciosem złamał mi skrzydło. ,,A niech to! Dopiero co się zrosło!” pomyślałam sobie robiąc unik. Wrogów przybyło. Zaczęłam wewnętrznie panikować. Ja jestem świetna w atakach mocami, ale w ręcz świetnie umiem tylko uniki! Nie mogę jak tchórz uciekać! Umiem dość dobrze walczyć, ale nie przewyższam w tym tych wrogich wilków! Wtedy inny przeciwnik rzucił się na mnie z zębami i pazurami. Sekundę później jeszcze drugi. Jeden wgryzł mi się w ramię. Naprawdę bardzo krwawiło i było złamane, wręcz pokruszone. Oprócz tego miałam jeszcze inne rany. Nawet nie wiem jak, zrzuciłam wilki z siebie. Szybko straciłam dużo krwi. Zaczęło mi się robić słabo. Uderzyłam jeszcze raz pazurami i zrobiłam ze dwa uniki. Potem upadłam. Jakiś wilk rzucił się jeszcze na mnie, ale Vixan odrzucił go i zaczął z nim walczyć. Obraz zaczął się rozmywać. Słyszałam jeszcze stłumione dźwięki z echem i widziałam walczących i również poważnie rannych Alexis i Vixan’a. Wtedy Alexis spojrzała na mnie i coś krzyczała. Oczy zaczęły mi się zamykać, ale usłyszałam jeszcze głosy co najmniej 2 innych wilków, między innymi chyba Tay’a. Wtedy straciłam przytomność i już nic nie widziałam i nie słyszałam.
< Vixan, co działo się jak mnie ,,nie było” ? ;-) >
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz