Powoli odłożyłem Vaxanarię. Zaczynała się wykrwawiać. Spodziewałem się
wszystkiego, ale nie umiałem się pogodzić z myślą o najgorszym.
- Nie bój się. Zaraz poczujesz się lepiej. - Szeptałem tamując krwotok.
Vaxanaria na chwilę otworzyła oczy. Powiedziała coś, ale nie zrozumiałem
co... To brzmiało jakby ''Vixan, za tobą!'', więc postanowiłem się
obrócić.
Za mną stał wilk. Wyłonił się z cienia...
- Uff... - Odetchnąłem. - Tay, nie strasz mnie!
- Co się dzieje z Vaxanarią. - Zapytał.
< Vaxanaria, masz jakiś pomysł? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz