Przypomniałam sobie (a raczej Vixan mi przypomniał). O rany! Zapomniałam? No przecież ja mam urodziny wtedy co Vixan! Jak mogłam zapomnieć, że ja też miewam urodziny? Zupełnie nie przyszło mi na myśl, że ja kiedyś też muszę skończyć 2 lata i ten dzień właśnie nadszedł. Vixan gdzieś pobiegł. Domyśliłam się, że w związku z urodzinami.
-Więc to dzisiaj? - nie mogłam sama sobie uświadomić.
Cieszyłam się, ale byłam też zdziwiona. Wtedy wpadłam na pomysł, co ja dam Vixan'owi. Poleciałam do lasu i upolowałam kilka młodych zajęcy, takich z najmiększym futerkiem. Teraz ich futerko było wyjątkowo grube i mięciutkie, bo już zbliża się zima. Ułożyłam mu je na posłaniu. Wyglądało ładnie, a miękkie było tak bardzo, że to po prostu aż zadziwiające. Mięso ułożyłam ładnie na kamieniu, jemu zawsze smakował zając. Po tym wyszłam przed jaskinię.
-Zając! - krzyknął Lacky.
-Nie!!! To dla tatusia. - powstrzymałam go przed jedzeniem.
-A co się stało? - zapytał mały zerkając to na mnie, to na prezent dla Vixan'a.
-Twój tata ma urodziny. - wyjaśniłam mu.
-Tak! Ale fajnie! Znajdę mu prezent! - ucieszył się szczeniak i pobiegł w stronę wyjścia z jaskini.
-Lacky!
-Co? - zdziwił się.
-Nie możesz nigdzie sam się szwendać w stanie wojennym! Idź z opiekunką, i ja patrzę. - odpowiedziałam mu patrząc podejrzliwym wzrokiem.
-Ohmm... - mruknął i poszedł do Natily, a ja stojąc w wejściu do jaskini obserwowałam, czy nie postanowi jednak iść gdzieś sam.
Poszedł prosto do opiekunki. Stanęłam przed jaskinią i czekałam na Vixan'a. Po paru minutach zobaszyłam, że się zbliża.
< Vixan? Co tam masz? :-D >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz