Siedziałam w jaskini razem z córkami. Nagle do jaskini wszedł Lestill.
-Natily...
-Tak? Coś się stało?
-Możesz to źle przyjąć, ale... muszę wyjechać, na bardzo długo.
-Co? No.. no a Angel, a Mindy?
-Zabiorę jedną z nich. Nie chcę, ale...
-Nie! No a gdzie właściwie chcesz iść?
-Mój przyjaciel ma umierającą żonę. Muszę mu pomóc, on mieszka bardzo daleko, nie możesz ze mną iść. To nie bezpieczne.
-Nie pozwolę, byś odszedł gdzieś, skąd nie wrócisz! Na dodatek zabierając jedną z naszych córek!
-Natily, muszę mu pomóc. Ty nie możesz tam iść.
-Ale... Chcesz mnie zostawić?- zaczęłam płakać
-Muszę.-westchnął
Popłakałam się, po czym usiadłam kilka metrów od Lestilla. Nie mogłam
uwierzyć, że chce mnie zostawić. Przez może 5 minut płakałam.
-No to idź.- mruknęłam ze złością i zniechęceniem ocierając łzy
-Wrócę, ja...
-Idź, na co czekasz?!- syknęłam jeszcze bardziej zła i oburzona
-Natily, wrócę...
-Nie masz po co! Idź, to koniec!- krzyknęłam wybiegając z jaskini.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz