Obudziłem się w objęciach Alexis.
- Alexis obudź się! - szeptnąłem do niej.
- Aaach. - ziewała. - Która godzina? - spytała zaspana.
- 7... - odpowiedziałem.
Wstaliśmy i poszliśmy coś upolować. Złapałem sarnę. Kiedy jedliśmy, jakiś wilk zaatakował nas.
- Nie damy Ci posiłku! - powiedziałem zdenerwowany.
- Odejdźcie z tąd! Jeśli nie to pożałujecie tego! - powiedział stray wilk.
My nie odpuszczaliśmy. Ze wszystkich stron wyskoczyły wilki.
- Sami tego chcieliście! - powiedział wilk.
Przeteleprotowaliśmy się do Vaxanarii. Moon akurat wychodziła, ale zatrzymałem ją.
- Witajcie. Co się stało? - spytała Vaxanaria.
- Jakaś wataha zaatakowała nas. - wytłumaczyła Alexis.
- Wataha? - zdziwiła się Moon.
Opowiedzieliśmy o co chodzi, jak wilki wyglądały... Z Vaxanarii zniknął
uśmiech. Vaxanaria zawyła. Przybiegł Tay, Vixan i Nataily oraz
Anastazja.
- Czemu reszty nie ma? - spytała Vaxanaria.
- Nie wiemy. Od rana ich nie ma. - opowiedzieli wszyscy razem.
Vaxanaria? Moon? Kto kolwiek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz