W mojej jaskini było już wszystko gotowe.
- Ale będzie niespodzianka! - Krzyknąłem. Pod wieczór poszedłem szukać
całej watahy. Wspiąłem się na górę mojej jaskini i zacząłem
''kazanie''...
- Vaxanaria i Vixan mają dziś urodziny. Prezencik się należy, no nie?
Dlatego w mojej jaskini urządziłem czadową balangę, brakuje tylko was!
Dlaczego akurat w mojej jaskini? Bo jest duża
Wiem, że mamy wojnę i w ogóle, ale nie możemy siedzieć w napięciu i
czekać na wroga. Więc idźcie się odstawić i za godzinkę spotykamy się
tu. Ok? - Zapytałem.
- Ok! - Odparli wszyscy chórem. *No to pora iść po stare płyty i jakieś
światło.*- powiedziałem w myślach. Po godzinie, gdy wszyscy byli gotowi i
wchodzili do jaskini poszedłem szukać jubilatów. Znalazłem ich!
- Cześć Tay! - Krzyknęli.
- Ufacie mi? - Zapytałem.
- Em... Tak... - Odparli niepewnie.
- To super! - Odpowiedziałem i wcisnąłem im na oczy opaski. Zaśmiałem
się pod nosem. - Witam. Jestem państwa przewodnikiem. Miłego zwiedzania.
- Powiedziałem.
- A co mamy zwiedzać, skoro nic nie widzimy? - Zapytała Vaxanaria również śmiejąc się.
- Ciemność. - Odparliśmy razem z Vixan'em. Wszyscy zaczęli się śmiać.
Prowadziłem parę do jaskini. Na miejscu zdjąłem im opaski. Zobaczyli
wystrojoną jaskinię, pięknie i elegancko wyglądających przyjaciół, oraz
mnie jako DJ-a.
- Oto wasza impreza urodzinowa! - Krzyknąłem. Wszyscy zaczęli tańczyć, a
ja zasiadłem za płytami. Włączyłem automat, bo chciałem poprosić
wilczycę marzeń do tańca. Podszedłem do niej...
- Em... Dalia... Czy chcesz ze mną zatańczyć? - Zapytałem jąkając się.
< Dalia, dokończysz? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz