poniedziałek, 13 maja 2013

od Vaxanarii - CD historii Drake'a

Od razu przez myśl przeszło mi najgorsze, ale starałam się zachować spokój.
-Może... Nad jeziorem. - rzuciłam krążąc po jaskini, myśląc nad tym.
-Nie ma ich tam.
-Na polanie.
-Też.
-Może przy górach?
-Nie.
Odwróciłam się szybko do nich.
-Już wiem. - powiedziałam po chwili. - Nie damy sobą pomiatać, przeszukamy tereny i idziemy do tamtej watahy.
-Ale może się znajdą. - nie traciła nadziei Anastazja.
-To wojna. - zwróciłam się do niej - Mogą się znaleźć, ale i tak prędzej czy później musimy to zrobić, a to jest okoliczność, w której musimy działać. Nie możemy pozwolić, by coś im zrobili.
-Ale z kąt pewność, że tam będą? Nie jest nas na tyle dużo, by atakować. Jeżeli ich tam nie ma, zginiemy. - powiedział Vixan.
-Wiem. - Odparłam, trochę nieodpowiedzialnie - Dlatego najpierw przeszukamy tereny, ale jak dla mnie tam będą.
-Ale... Gdzie mielibyśmy iść? - zapytała Natily.
-Mają kilka watah. - dodałam i się znów zamyśliłam.
-Która jest najbliższa? - rzuciłam pytanie.
-Chyba ta przy wodospadzie. Reszta granic jest bezpieczniejsza. - powiedziała Alexis.
-Więc tam ruszymy. Można by wysłać szpiega...
-Ja mogę. - zgłosił się Vixan.
-Nie! - powiedziałam i podeszłam do niego - Potrzebuję Cię, nie może nic Ci się stać.
-No to ja. - powiedział po chwili Tay.
-Ale... - rzuciłam. -Ach.. Chyba musisz.
-Więc co robimy? - zapytała Moon.
-Tay pójdzie ich obserwować, a  reszta przeszuka tereny. Jeżeli ich nie znajdziemy, pójdziemy do tamtej watahy ich znaleźć.
-Tak po prostu? - powiedziała Natily.
-Ukryjemy się, przeszukamy lochy.
-A jak nas nakryją? - zapytał Vixan, widocznie przeciwny takiemu postępowaniu. - Co wtedy?
-Wtedy zginiemy. - westchnęłam.
-Nie koniecznie chce mi się ginąć. - powiedziała Anastazja, chcąc powiedzieć, że plan jej się nie podoba.
-Jakie mamy inne wyjście? - zapytałam oczekując pomysłów, choć lubię sama planować.
-Może... Jednak wezwiemy sojuszników? - zaproponowała Moon.
-Nie chcę nikogo w to wplątywać. Dosyć tego, zaraz zebranie. Powyję jeszcze trochę, może po prostu odeszli gdzieś dalej i nie słyszą. Zaraz poważnie wszystko obmyślimy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz