Vixan uratował mnie. Na szczęście nie umarłam.
- Pomocy! - krzyknął Tay.
- Tay?!
Kiedy mieliśmy już ruszyć na pomoc Tay`owi mój ojciec uwięził nas w klatce.
- Nic nie zrobicie...Buaha! - warknął ojciec.
-Tay! - krzyknęliśmy.
Mój ojciec miał już odlecieć z Tay`em gdy nagle skoczył na niego jakiś wilk.
- Wypuść ich! - krzyknął.
- Zostaw mnie ty matole! - krzyczał ojciec.
Wilk wbił nóż w plecy mojego ojca. Ojciec zniknął. Wilk uwolnił nas.
- Kim jesteś? - spytałam wilka.
- To ja! Drake! - powiedział wilk.
- To ty?! Jak to?! - spytałam niedowieżąco .
- Dobra, dobra... Później znajdziecie czas na przytulanki... - powiedział Vixan. Tay nic ci nie jest? - spytał Vixan.
- Nie... - odpowiedział Tay.
Usłyszeliśmy krzyki z jaskiń i lasu.Od razu rozdzieliliśmy się i pobiegliśmy w swoje strony.
- Wy piegnijcie do lasu, a ja z Tay`em pobiegniemy do jaskiń. - rozkazał Vixan.
Pobiegłam z Drake`m do lasu. Zobaczyliśmy tam Dalię i Vaxanarię walczącymi z 40 wilkami.
- Zostawcie je! - krzyknął Drake.
Skoczyliśmy na wilki. Po kilku minutach walki nie dałam rady. Razem z
Drake`m utworzyliśmy kulę ochronną, a jeszcze Drake koło kuli zapalił
ogień. Wilki skakały na kulę, ale wpadały do ognia. Jednak jak jeden
wilk umarł pokazały się 3 następne....
~Tym czasem i Vixana i Tay`a...~
Vixan? Tay?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz