Stałam jak zamurowana i patrzyłam na
walkę Vixana, Vaxanarii i Alexis z 50 wilkami! Po pewnym czasie
otrząsnęłam się i pobiegłam w stornę tych wilków. Nagle wszystkie
uciekły. Dziwne, pomyślałam. Nie chcieli się afiszować czy co? Zaczęłam
szukać wzrokiem Vixana, Vaxi i Alexis. Nigdzie ich nie widziałam. Niech
to szlag, pomyślałam. Zaczęłam węszyć. Wiatr wiał w moją stronę, więc
wierzyłąm, że ich wyczuję. Zamiast nich wyczułam inne wilki. Pobiegłam
za zapachem. Okazało się, że były to wilki, które zaatakowały.
Podsłuchałam ich rozmowę.
-Jutro. Macie być przygotowani. 70 wojowników, albo więcej. O świcie. W południe zaatakujemy z podwójną armią, a wieczorem z potrójną. Macie być gotowi. Dobijemy ich pojutrze...- nie szłyszałam więcej, bo ktoś zaatakował mnie od tyłu i przyłożył do pyska jakiś środek odurzający. Straciłam przytomność....
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*Kilka godzin później
Obudziłam się w ciemnej celi. Głowa bolała mnie jakby miałą wybuchąć. Miałam złamane cztery żebra i ogromną bliznę na prawym boku. Nie mogłam złapać równowagi. Kiedy w końcu się pozbierałam zaczęłam się zastanawiać gdzie jestem. Nie mogłam użyć mocy, bo byłam zbyt słaba. Nagle do celi wszedł potężny czarny basior.
-Czego chcesz?- syknęłam.
-Och, tylko przysługi. Zdradzisz mi źródło swojej mocy i mocy tej waszej Vixontarii...
-Vaxanarii, palancie!- poczułam potężne uderzenie w lewe żebra i chrzęst łamanej kości.
-Okaż trochę szacunku młoda damo.- jego złośliwy błysk w oczach był obleśny.- Jak nie powiesz nie będę miał wyboru i...- próbowałam go uderzyć, ale byłam trzymana przez dwóch strażników. Wilk pochylił się nad moim uchemi szepnął:- Będę cię barał...- niby od niechcenia liznął mnie po karku. Gotowałam się ze złości, ale w ostatniej chwili opanowałam się i powiedziałam niewinnie:
-Dobrze, powiem, ale każ im mnie puścić.- gestem nakazał im, żeby mnie puścili. Kiedy już byłam wolna z całej pety walnęłam go z liścia w pysk. Wilk cofnął się oszołomiony, a strażnicy znów mnie chwycili. Basior uśmiechnął się.
-Podniecasz mnie. Twoja odwaga jest czymś więcej niż tylko odwagą. A i jeszcze jedno- powiedział wychodząc- Świetniw nadajesz się na pannę młodą, ale najpierw trzeba by cię pozbawić dziewictwa. Tak więc czy chcesz czy nie będziesz mi posłuszna i będzie nieziemsko... przygotuj się. Moje pożądanie rośnie.- zaśmiał się psychopatycznie i wyszedł. Rozpaczliwie zaczeła krążyć po celi. Nadal byłąm słaba, ale potanowiłąm wysłać światlną wiadomość. Udało się. A brzamiała ona tak:
,,POMOCY! JESEM UWIĘZIONA NA PÓŁNOCY OD WATAHY! BŁAGAM POSPIESZCIE SIĘ!"
Pnieważ nie miałam sił na wysłanie wiadomości do wszystkich wysłąłąm ją do Vixana, Vaxi i Tay`a. Potem zasnęłam.
Vaxi? Vixan?Tay?
-Jutro. Macie być przygotowani. 70 wojowników, albo więcej. O świcie. W południe zaatakujemy z podwójną armią, a wieczorem z potrójną. Macie być gotowi. Dobijemy ich pojutrze...- nie szłyszałam więcej, bo ktoś zaatakował mnie od tyłu i przyłożył do pyska jakiś środek odurzający. Straciłam przytomność....
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*Kilka godzin później
Obudziłam się w ciemnej celi. Głowa bolała mnie jakby miałą wybuchąć. Miałam złamane cztery żebra i ogromną bliznę na prawym boku. Nie mogłam złapać równowagi. Kiedy w końcu się pozbierałam zaczęłam się zastanawiać gdzie jestem. Nie mogłam użyć mocy, bo byłam zbyt słaba. Nagle do celi wszedł potężny czarny basior.
-Czego chcesz?- syknęłam.
-Och, tylko przysługi. Zdradzisz mi źródło swojej mocy i mocy tej waszej Vixontarii...
-Vaxanarii, palancie!- poczułam potężne uderzenie w lewe żebra i chrzęst łamanej kości.
-Okaż trochę szacunku młoda damo.- jego złośliwy błysk w oczach był obleśny.- Jak nie powiesz nie będę miał wyboru i...- próbowałam go uderzyć, ale byłam trzymana przez dwóch strażników. Wilk pochylił się nad moim uchemi szepnął:- Będę cię barał...- niby od niechcenia liznął mnie po karku. Gotowałam się ze złości, ale w ostatniej chwili opanowałam się i powiedziałam niewinnie:
-Dobrze, powiem, ale każ im mnie puścić.- gestem nakazał im, żeby mnie puścili. Kiedy już byłam wolna z całej pety walnęłam go z liścia w pysk. Wilk cofnął się oszołomiony, a strażnicy znów mnie chwycili. Basior uśmiechnął się.
-Podniecasz mnie. Twoja odwaga jest czymś więcej niż tylko odwagą. A i jeszcze jedno- powiedział wychodząc- Świetniw nadajesz się na pannę młodą, ale najpierw trzeba by cię pozbawić dziewictwa. Tak więc czy chcesz czy nie będziesz mi posłuszna i będzie nieziemsko... przygotuj się. Moje pożądanie rośnie.- zaśmiał się psychopatycznie i wyszedł. Rozpaczliwie zaczeła krążyć po celi. Nadal byłąm słaba, ale potanowiłąm wysłać światlną wiadomość. Udało się. A brzamiała ona tak:
,,POMOCY! JESEM UWIĘZIONA NA PÓŁNOCY OD WATAHY! BŁAGAM POSPIESZCIE SIĘ!"
Pnieważ nie miałam sił na wysłanie wiadomości do wszystkich wysłąłąm ją do Vixana, Vaxi i Tay`a. Potem zasnęłam.
Vaxi? Vixan?Tay?
Słuchajcie, dokańczajcie opowiadania, bo Vaxanaria jest chwilowo nieprzytomna. X-D
OdpowiedzUsuńSerio. W 1 mojim opowiadaniu straciła przytomność i do tej pozy się nie ocknęła.
OdpowiedzUsuń