piątek, 28 czerwca 2013

od Shiry jak dołączyłam

- zbyt wiele niestety nie pamiętam. Więc zaczne może od tego momentu w którym się obudziłam w środku nocy w lesie:
Kiedy zdałam sobie sprawę że jest środek nocy i jestem sama w lesie ogarnął mnie paniczny strach bo jak tu sama 10 miesięczna bezbronna wilczyca miała by sobie poradzić z wrogą jej istotą?
No ale w końcu – pomyślałam – nie jest tak źle ojciec mnie nauczył polować na wszelki wypadek i jak się trochę bronić, głównie uników dam sobie radę! W każdym razie muszę bo inaczej zginę haniebnie! – dodawała sobie w ten sposób otuchy i nadziei. Ruszyłam przed siebie, szłam ok. 16 godzin aż wyczerpana z sił, pragnienia i głodu doszłam nad brzeg krystalicznie czystego strumyka górskiego. Wypiłam dużo wody w związku z czym doszło mi trochę energii, w pobliżu zauważyłam młodą sarnę.
Jednym zwinnym susem skoczyłam jej do gardła i czekałam aż oznaczające śmierć drgawki przeszły jej i martwą zwierzynę zaczęłam pochłaniać błyskawicznie w obawie przed innymi wilkami.
I tak było przez następny rok i drugi, postanowiłam że codziennie będę biegła 20 kilometrów przez las na wschód.
W wieku 3 lat postanowiłam zadomowić się na jakiś czas w jaskini przy jeziorze przy którym zawsze mogłam upolować dużo zwierzyny i najeść się do syta.
Pewnego dnia nad wodę przyszła jakaś podejrzanie dziwna wilczyca, okazało się że nie ma złych zamiarów. Postanowiła się zająć mną ( oczywiście ta wilczyca nadała mi imię shira)
Zaczęła mnie trenować w szybkości; wiedziała że to będzie dla mnie najlepsze gdyż ona pierwsza przede mną zauważyła rosnące mi skrzydła i rogi dlatego też uczyła mnie jak walczyć i się bronić.
- Shira rośnie w siłę! Iw ogóle jest świetna w prawie wszystkim nigdy mnie nie zawiodła już za niedługo będzie czas żeby powiedzieć jej o tym iż musi mnie opuścić musi radzić sobie sama.- podsłuchałam jak rozmawiała ze swoim partnerem na zewnątrz, więc bez uprzedzenia w nocy postanowiłam uciec. I tak też zrobiłam nie wiem co dalej było z tamtą wilczycą. Po opuszczeniu jej dużo ćwiczyłam sama tego czego mnie uczyła i dodawałam do tego coraz trudniejsze wyzwania aż w końcu miałam pewność że dopięłam swego! Byłam w stanie włączyć się do jakiejś watahy i tą watahą była wataha wojny i wolności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz