Dopiero co dołączyłam do watahy, a już mi
się tu spodobało. Uznałam, że przejdę się gdzieś i spróbuję kogoś
poznać. Poszłam do lasu. Spacerowałam wśród drzew i wysokich krzewów.
Usiadłam na małej, oświetlonej polance i ułożyłam się na trawie.
Przymknęłam oczy, dosłownie na chwilę, lecz po kilku minutach same mi
się zamknęły. Spałam, ale bardzo lekkim snem. Jednak to, co mi się
przyśniło, nie było wcale zwyczajne i nudne, jakby można się tego
spodziewać. We śnie poznałam basiora, który okazał się moją miłością.
Było tak wspaniale. Jednak wielka szkoda, że to wszystko to tylko moje
marzenia. Nagle poczułam, jak ktoś lekko szturcha moje ramię. Obudziłam
się. Przede mną stała nasza samica alfa. Uśmiechnęłam się do niej, po
czym wstałam na nogi.
-Przepraszam, przysnęło mi się.- szepnęłam troszkę zawstydzona
-Nie szkodzi. Już się martwiłam, że coś Ci jest.
-Nie, ja tylko...- przypomniałam sobie sen
-Hm? Coś się stało?
-Nie, nie, nic ważnego.
-Powiedz, nie przejmuj się.
-Po prostu... Przyśniło mi się moje największe marzenie. Może to być głupie, ale.. Wydawało mi się, jakbym odnalazła tego jedynego.
-To nie głupie.- próbowała mnie rozchmurzyć- Na pewno to się kiedyś spełni!
-Może i tak...
-Oj, na pewno.
-No cóż...- westchnęłam
Usiadłam, po czym spojrzałam w niebo. Chyba za bardzo się rozmarzyłam...
<Vaxanaria, proszę, dokończ>
-Przepraszam, przysnęło mi się.- szepnęłam troszkę zawstydzona
-Nie szkodzi. Już się martwiłam, że coś Ci jest.
-Nie, ja tylko...- przypomniałam sobie sen
-Hm? Coś się stało?
-Nie, nie, nic ważnego.
-Powiedz, nie przejmuj się.
-Po prostu... Przyśniło mi się moje największe marzenie. Może to być głupie, ale.. Wydawało mi się, jakbym odnalazła tego jedynego.
-To nie głupie.- próbowała mnie rozchmurzyć- Na pewno to się kiedyś spełni!
-Może i tak...
-Oj, na pewno.
-No cóż...- westchnęłam
Usiadłam, po czym spojrzałam w niebo. Chyba za bardzo się rozmarzyłam...
<Vaxanaria, proszę, dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz