Obudziłam się jak zwykle wcześnie.
Otworzyłam oczy i usiadłam. Niestety to nie był koszmar – Lacky ciągle był w
jaskini, a watasze ciągle groził atak. Szczeniak ciągle spał, zwinięty na
kamieniu nakryty skórą łosia. Moją skórą łosia, którą sama zdobyłam i zawsze
pod nią spałam. Znów zaczęłam myśleć - ,,Co ja zrobiłam?! Ja jestem jego mamą?!
Ja nie lubię szczeniąt!”. Wstałam i cicho wyszłam na zewnątrz. Przechodziła tam
Dalia.
-Cześć Dalia. Idziemy
zapolować? – powiedziałam trochę smętnym głosem.
<Dalia, dokończ
proszę>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz