Uśmiechnęłam się.
-Dziękuję. - powiedziałam po chwili.
-Nie ma za co. - odpowiedział skromnie.
Nagle zauważyłam, że mały gdzieś zniknął.
-Vixan! Gdzie ten mały polazł? - zapytałam rozglądając się na około.
-Nie wiem, był tu przed chwilą. - odpowiedział i też zaczął się rozglądać.
Przestraszyłam się - co jak poszedł do lasu i się zgubi, albo zaatakuje go dzikie zwierze, albo znajdą go tamci z jego byłej watahy, albo stanie mu się coś innego złego. Ja jestem jego mamą i jestem za niego odpowiedzialna.
-Zaraz, nie może się bawić z kolegami, bo jest jedynym szczeniakiem w watasze, nie poszedł na polowanie, bo chyba sam by nie miał po co... O rety, on jest taki mały! - powiedziałam coraz bardziej się bając.
-Spokojnie, znajdziemy go. - uspokajał mnie Vixan.
Uśmiechnęłam się. Trochę mi ulżyło, ale ciągle bardzo się bałam. Wyszliśmy na zewnątrz.
-Może ja pójdę do jaskiń na lewo, a ty na prawo. - zaproponował Vixan.
-Dobry pomysł. - odpowiedziałam i ruszyliśmy szukać.
Weszłam do jaskini Anastazji.
-Cześć! Nie widziałaś tu może Lacky'ego?
Wtedy usłyszałam wołanie Vixan'a.
-Vaxi!
-Już pędzę! - krzyknęłam do niego - Pa Anastazja. - szybko się pożegnałam wybiegając.
Vixan był u Natily. Z nimi był też Lacky.
-Lacky! Nie rozumiesz, że jesteś za mały by chodzić tak samemu, jak grozi nam atak?! Mogłeś powiedzieć! - powiedziałam do niego głośno.
-Przepraszam, ja tak tylko sobie poszedłem, bo mi się nie chciało już tam siedzieć w jaskini jak wy rozmawialiście. - tłumaczył się mały.
-Ach, no dobrze. Dziękuję Vixan.
-Proszę. - odpowiedział.
Wzięłam szczeniaka w zęby i wyszłam z Vixan'em z jaskini.
-Pa Natily! Przepraszam za to. - powiedziałam nieco niewyraźnie, bo miałam zajętą szczękę.
-Nie szkodzi! Pa! - pożegnała się Natily.
Zaniosłam szczeniaka do siebie i jeszcze raz powiedziałam mu, by mi mówił gdy wychodzi. Nie potrzebnie go wynosiłam od Natily, bo od razu wrócił do niej bawić się z opiekunką. Ja jeszcze długo rozmawiałam z Vixan'em. Wieczorem jeszcze poszłam po małego, by się położył, a Vixan wrócił do siebie. Gdy zapadł zmrok wszyscy położyli się spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz