Spałem w mojej jaskini, gdy nagle poczułem coś małego, kudłatego i
miękkiego, co bawi się moim ogonem. Obudziłem się i odskoczyłem w bok.
Zobaczyłem malutkiego szczeniaczka, który ganiał za moim ogonem...
- Witaj malcu. Kim jesteś? - Zapytałem.
- Lacky.
- Acha... Ja jestem Vixan. Jesteś członkiem watahy? - Zapytałem.
- Tak.
- Widzę, że chcesz się bawić. - Powiedziałem już obmyślając jakąś zabawę...
- Zgadza się. - Powiedział szczeniak. Chyba był nieco wystraszony...
- Nie bój się. Przecież cię nie zjem! - Powiedziałem.
- Pobawisz się ze mną?
- Tak. W co chcesz się bawić?
- W berka. Berek! - Powiedział szkrab dotykając mojej łapy. Zaczęliśmy
ganiać po jaskini. Nagle zahamowałem. Zobaczyłem Vaxanarię...
- Cześć Vaxaniaria. - Powiedziałem.
- Uważaj! - Krzyknęła ze śmiechem. Obróciłem się i zobaczyłem biegnącego
w moją stronę szczeniaka. Podskoczył i o mało co nie wylądował mi na
głowie... NA szczęście zrobiłem unik.
- Ty go przyjęłaś? - Zapytałem.
- Tak. Nie dał mi wyboru. - Rozmawialiśmy jeszcze długo, podczas gdy
szczeniak cały czas skakał i robił kółka wokół nas. W końcu zasnął...
- Szalony ten poranek. - Powiedziałem.
- Zgadza się. - Odparła Vaxanaria.
<Vaxanaria, dokończysz>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz